SŁOWACKI PAT

Wybory na Słowacji zakończyły się zmianami w obozie postkomunistycznym; znikły dwie partie, tradycyjni komuniści i byli gorbaczowcy czyli odpowiednik naszego SLD. 50 mandatów zdobyło nowe stronnictwo postkomunistyczne Roberta Fico - Smer -Socjaldemokraci. Fico na czas wystąpił z partii, założył nową, bardziej lewicową i wygrał wybory jako człowiek nie obciążony przeszłością. Jednocześnie klęskę poniósł były trzykrotny premier - Mecziar; jego partia zdobyła zaledwie 15 miejsc w parlamencie. Po prostu cały elektorat mecziarowskiego HZDS przeszedł do Fico. Wzmocnieniu uległa również Słowacka Partia Narodowa - SNS, natomiast znikły inne ugrupowania populistyczne i efemerydy. W tym sensie scena polityczna uległa uproszczeniu.

Dotychczasowa koalicja dysponuje 65 mandatami (SDKÚ-DS - 31, KDH - 14, SMK - 20), a więc nie ma większości w 150 osobowym parlamencie. Tak naprawdę Dzurindowa koalicja zachowała swój stan posiadania z poprzedniej kadencji, tylko zabrakło jej do większości jakiejś partii efemerydy, która zebrałaby 8 proc. głosów i ze swymi 11 mandatami pomogła utworzyć rząd.

Partie, których tak naprawdę w sensie ideologicznym nie wiele dzieli, nie będą mogły się z sobą pogodzić. Mecziarowska HZDS i ubecko-nacjonalistyczna SNS już raz sprawowały władzę (1994-1998), ale jeśli Fico chce nie być traktowany w Europie jak Łukaszenko, nie może wejść w koalicję z nacjonalistami, sam zaś sojusz Smeru i Mecziara (razem 65 posłów) również nie wystarczy, nawet gdyby był możliwy.

Pozostają tylko dwa realne warianty: koalicja Smer - KDH - HZDS lub SMK, co da większość 79 lub 84 głosów lub Smer - SDKU, czyli 81 posłów.

Z punktu widzenia zapatrywań na gospodarkę skrajnie lewicowy program Smeru jest stosunkowo bliski KDH, która zajmuje stanowisko socjalne koalicja węgierska - SMK składa się z różnych nurtów ideowych ale za główny cel stawia sobie obronę praw narodowych. Smer i KDH różnią się jednak radykalnie w kwestiach pozaekonomicznych. Różnice między Smerem i SDKU z kolei sprowadzają się przede wszystkim do gospodarki. Każda koalicja będzie więc zawierana wbrew naturze i byłoby dziwne gdyby przetrwała dłużej niż rok. Bardziej realny w tej chwili wydaje się sojusz Smeru, KDH i SMK.

Robert Fico rozmowy koalicyjne rozpoczął od spotkania z HZDS i KDH. Taki skład rządu byłby dla Smeru wygodny, gdyż obaj partnerzy byliby o wiele słabsi. Koalicja ta ma jednak bardzo słaby punkt. Jeśli nawet KDH zgodziłaby się na sojusz z HZDS, co jest bardzo wątpliwe, to pozostaje problem Mecziara, który jest niezdolny do współpracy z kimkolwiek, będzie więc podważał pozycję Fico. Nie wykluczone, że negocjacje z Mecziarem są w rękach Fico jedynie straszakiem na KDH: nie porozumiecie się ze mną, to wezmę sobie byłego premiera. Jest to taktyka słuszna, ponieważ w samym KDH nie ma jednolitego stanowiska; 6 członków kierownictwa jest za koalicją ze Smerem, natomiast pięciu przeciw. Porozumienie Smer KDH jest natomiast konieczne, jeśli trzecim członkiem rządu ma być Koalicja Węgierska. Kolejnym straszakiem, tym razem najbardziej na Węgrów, mogą być pozorowane rokowania z SNS. Jednocześnie Fico zaoferował marchewkę gwarantując obecny poziom praw mniejszości narodowych. Dodajmy, że ze względu na ustawodawstwo unijne ich ograniczenie i tak nie jest możliwe. Deklaracja ma więc charakter wybitnie propagandowy i bardziej ukazuje na cel Fico - koalicję z KDH i SMK.

Jeśli Smer zechce realizować swój program poszukiwania trzeciej drogi, podwyżki podatków, wyższego opodatkowania banków i monopoli, wprowadzenia dwu progów podatkowych, ograniczeń inwestycji zagranicznych, można się spodziewać ucieczki zachodnich inwestorów i kryzysu gospodarczego. Możliwe jednak, iż Fico w ogóle nie ma żadnych poglądów i wylansował program, który dawał gwarancję zwycięstwa wyborczego, nie będzie natomiast popełniał samobójstwa politycznego. Fico słusznie stwierdził, iż na Słowacji istnieje ok. 30 procentowy elektorat mecziarowski, który czeka na swoją partię, a do dawnego premiera się już rozczarował i Fico po prostu spełnił zamówienie.

Autor publikacji
INTERMARIUM