Klon Mecziara prezydentem

17 kwietnia 2004 roku w drugiej turze wyborów prezydenckich
na Słowacji wygrał Ivan Gaszparovicz pokonując swego byłego bossa
partyjnego Vladimira Mecziara - TW ”Doktora” kierowanego przez
Centralę StB, nr teczki 31048 -  stosunkiem ok. 60 proc. do 40
proc. głosów (1 mln do 700 tys. głosów), przy
rekordowo niskiej frekwencji wynoszącej ok. 40 proc. Oznacza to
walkę na dwa fronty: wewnątrz obozu populistycznego o przywództwo
i na zewnątrz, z koalicją rządową.

Ivan Gaszparovicz był wykładowcą prawa na Uniwersytecie Karola
w Pradze, a po pierwszych wolnych wyborach został prokuratorem
generalnym Czechosłowacji (1990-1992). W czasach komunistycznych
zajmował się przekwalifikowaniem spraw politycznych na kryminalne,
dzięki czemu można było wsadzać opozycjonistów na okresy
dłuższe i bez wielkiego krzyku. W 1992 roku Gaszparovicz powrócił
na Słowację, gdzie został przewodniczącym parlamentu (1992-1998).
Jak wówczas pisano, Pragę opuścił by uniknąć działania
ustawy lustracyjnej, której wykonywanie na Słowacji
zawieszono. Wprawdzie jego nazwisko nie znajduje się na oficjalnie
opublikowanych listach agentów ale od roku nadal brakuje na
nich 25 tys. osób.

Gaszparovicz był jednym z najbliższych, najwierniejszych i
najdłuższych współpracowników Mecziara ale w lipcu
2002 roku dokonał rozłamu i założył własne stronnictwo - Ruch
na rzecz Demokracji. Nie uzyskał on jednak ani jednego mandatu w
wyborach parlamentarnych 2002 roku. Konflikt między obu politykami
miał podłoże personalne, a ich program politycznym w niczym się
nie różni. Popularność Gaszparovicza, który w
pierwszej turze wyborów prezydenckich (3.04.2004) zdobył
22,28 proc. głosów i wyprzedził o ułamek Eduarda Kukana
(22,1 proc.) - TW „Skopca” - głównego kandydata koalicji
rządzącej, wynika nie z siły jego stronnictwa tylko z poparcia
SMERu. Wysunęła go bowiem postkomunistyczna i populistyczna partia
Roberta Fico, a poparła także pozaparlamentarna nacjonalistyczna
Słowacka Partia Narodowa. Zdobyte przez Gaszparovicza 60 proc.
głosów w  II. turze, przy frekwencji 40 proc. oznacza,
iż głosowało na niego zaledwie 24 proc. uprawnionych, tj. tylko o
ok. 4 proc. więcej niż na partię Fico w ostatnich wyborach
parlamentarnych. W praktyce więc prezydent nie ma zwolenników
poza bazą wyborczą SMERu. Ruch na rzecz Demokratycznej Słowacji
Mecziara i SMER - Trzecia Droga są najsilniejszymi ugrupowaniami
opozycji, zresztą nie różniącymi się od siebie, i poparcie
Fico dla Gaszparovicza miało osłabić Mecziara i stanowiło element
gry wewnątrz opozycji o eliminację rywala ze sceny politycznej. W
tej sytuacji wielu wyborców głosowanie na Gaszparovicza
uważało za „mniejsze zło”. Jego wygrana stanowi sukces Fico,
którego pozycja jako inicjatora przegranego referendum o
przedterminowych wyborach, oficjalnie zgłoszonego przez związki
zawodowe, poprzednio zachwiała się. Gdyby zależność wasalna
Gaszparovicza od Fico utrzymała się, wówczas mielibyśmy do
czynienie ze zmianą warty w obozie populistycznym i ostatecznym
odejściem Mecziara. Samodzielne stanowisko prezydenta może jednak
skłaniać go do pewnej niezależności od Fico, a to zapowiada
dalszą rywalizację między populistami i wzajemne blokowanie się.

TW „Skopec” - osoba zaufania nr teczki 9002 kierowany przez
centralę StB w Bratysławie - zaczął karierę w dyplomacji po
ukończeniu Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków
Międzynarodowych (1958-1964) kształcącego w czasach sowieckich
kadry dla KGB. W roku 1994 i w latach 1998-2002 Kukan był ministrem
spraw zagranicznych Słowacji z ramienia stronnictwa premiera
Dzurindy - Słowackiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (SDKU).
Jego kandydaturę wysunął Dzurinda bez jakichkolwiek konsultacji z
członkami własnej koalicji rządowej. Kandydatura Skopca była nie
do przyjęcia dla tradycyjnych chrześcijańskich demokratów
(KDH), którzy wystawili Frantiszka Mikloszkę i dawnej Partii
Demokratycznej, która poparła Martina Butorę. Oboje
reprezentowali dwa skrzydła - katolickie i świeckie - starej
opozycji antykomunistycznej. Butora i Mikloszko zdobyli w I. turze po
6,5 proc. głosów, natomiast odchodzący prezydent
postkomunista Rudolf Schuster - osoba zaufania StB w Koszycach nr
teczki 9330 - 7,4 proc. Gdyby więc koalicja rządząca wystawiła
jednego kandydata, mógłby on liczyć w I. turze na około 42
proc. głosów, co plasowałoby go przed Mecziarem, który
uzyskał 32,7 proc., zaś Gaszparovicz zostałby od razu
wyeliminowany.

Już w I. turze frekwencja wyniosła zaledwie 47,9 proc. co
świadczy, iż społeczeństwo słowackie, mimo nie najgorszej
sytuacji ekonomicznej, odmawia poparcia dla aktualnej elity
politycznej. Dalsze obniżenie frekwencji w II. turze wynikało z
bojkotu wyborów przez część elektoratu. Jest to tym
bardziej widoczne jeśli przypomnimy, iż frekwencja w poprzednich
wyborach prezydenckich wyniosła blisko 75 proc, a w parlamentarnych
- 70 proc.

Dzurindzie, który z wyborów 2002 roku wyszedł
zwycięsko dzięki zjednoczeniu antymacziarowskiej i antyficowskiej
opozycji, zarzuca się, iż wszystkie reformy zostały wprowadzone za
późno, a ich wykonanie było złe. 80 proc. społeczeństwa
nie ma zaufania do parlamentu i rządu, natomiast koalicja cieszy się
jedynie 35 proc. poparciem. Za złe poczytywano premierowi, iż
rzeczywista władza skupiała się w rękach ciała
pozakonstytucyjnego i nieformalnego, tzw. skupinki czyli wąskiego
kręgu jego zaufanych współpracowników, w tym
przedstawicieli biznesu.

W parlamencie Mecziar dysponuje 36 posłami, Fico - 25 i
tradycyjni postkomuniści - 11 (razem obóz populistyczny ma 72
posłów), natomiast w koalicji rządowej najsilniejsza partia
Dzurindy ma zaledwie 28 posłów, Węgrzy - 20 a KDH i centrowy
Sojusz Niezależnego Obywatela (ANO) po 15. Widzimy więc, że partia
Dzurindy ma względnie słabą pozycję. Niepewna jest przyszła
postawa ANO - prywatnej partii Povola Rusko, byłego współwłaściciela
stacji telewizyjnej Markiza. Kadencja prezydencka wynosi na Słowacji
5 lat, Gaszparovicz powinien zatem pozostać na urzędzie do 2009
roku, podczas gdy następne wybory parlamentarne, jeśli nie dojdzie
do rozpadu koalicji, przypadają już w roku 2006, co stwarza
możliwość, iż partia Fico może je wygrać o ile odbierze
wyborców Mecziarowi, i wtedy przyszłość kraju staje się
nie do przewidzenia.

Należy natomiast spodziewać się znacznego osłabienia pozycji
premiera Dzurindy, nieustannej wojny między prezydentem i rządem i
w konsekwencji przeciągającego się kryzysu. Wprawdzie odbywające
się jednocześnie z pierwszą turą wyborów referendum w
sprawie przedterminowych wyborów okazało się nieważne, gdyż
wzięło w nim udział zaledwie 30 proc. wyborców i
uprawnienia prezydenta Słowacji są znacznie ograniczone ale
dysponuje on jednak prawem veta. By je pokonać koalicja rządowa na
razie jeszcze dysponuje wymaganą zwykłą większością 76 głosów
w 150 osobowym parlamencie. Jest to jednak większość niepewna i na
pewno nie będzie do dyspozycji w wypadku każdej ustawy.
Gaszparovicz już zapowiedział walkę z premierem Dzurindą.

Brak stabilizacji politycznej nie powinien jednak wpłynąć na
skłonność zagranicznych inwestorów do przenoszenia się na
Słowację, gdyż decydująca jest tu stabilizacja ekonomiczna,
niskie podatki, uproszczony system administracyjny itp.

Autor publikacji
INTERMARIUM