PAPIEŻ NA UKRAINIE

PUŁAPKA ALEKSIEJA

Wizytę Ojca Świętego na Ukrainie można rozpatrywać w planie politycznym i religijnym. Skoncentrujmy się tu na pierwszym aspekcie, gdyż polityczne rezultaty pielgrzymki będą widoczne o wiele szybciej. Wizyta umocniła przede wszystkiem poczucie przynależności Ukrainy do świata zachodniego. Papież podkreślał związki Ukrainy z Zachodem od samego początku chrztu Rusi Kijowskiej. Ma to szczególne znaczenie w chwili wzmożonego nacisku Rosji Putina na Ukrainę, by zintegrowała się ze Wspólnotą Niepodległych Państw i dawnym centrum. Prezydent Leonid Kuczma starał się wykorzystać wizytę dla wzmocnienia własnej, chwiejącej się pozycji. Stąd jego obecność na mszach. Chodziło nie tyle o opozycję wewnętrzną, której słabość jest widoczna, co o podkreślenie wobec Moskwy własnej pozycji interlokutora Zachodu. Kuczmie grozi bowiem nie tyle obalenie przez podzieloną opozycję, co raczej dogadanie się Putina z oligarchicznymi klanami i postawienie na nowego człowieka w Kijowie.

Kuczma w tej chwili w pełni kontroluje stanowisko premiera, które powierzył szefowi Związku Przemysłowców, Kinachowi. Tym samym jednak zantagonizował sobie część oligarchicznych klanów, które liczyły na nowy podział łupów po obaleniu Wiktora Juszczenki. Możliwe więc, że niezadowoleni zwrócą się do Moskwy lub znajdą się w obozie Juszczenki. Byłego premiera popierają przede wszystkim ugrupowania narodowo-demokratyczne z Zachodniej części kraju: oba Ruchy, Prawo i Porządek oraz Kongres Ukraińskich Nacjonalistów, ale jest to za mało by myśleć o czymś więcej niż odgrywanie roli opozycji. Bez sojuszu z częścią oligarchów Juszczenko nie będzie mógł odegrać istotnej roli politycznej. W tej chwili w grę wchodzą cztery grupy potencjalnych sojuszników: Partia Regionów Mykoły Azarowa reprezentująca klan doniecki i rywalizująca z klanem dniepropietrowskim i kijowskim, Demsojuz Ołeksandra Wołkowa silny w sferze energetyki i Trudowa Ukraina. Oligarchowie związani są z prezydentem Kuczmą i dlatego Juszczenko stara się unikać przyjmowania pozycji przeciwnika prezydenta.

Wkrótce zobaczymy czy wizyta papieska przekonała oligarchów, iż miejsce Ukrainy jest na Zachodzie. Ojciec Święty dokonał jednak rzeczy niezwykle ważnej dla umocnienia niepodległości Ukrainy, a mianowicie dowartościował naród ukraiński wydobywając wszystkie ważne momenty z jego historii i związki z Europą. Posługując się cały czas doskonałym językiem ukraińskim, w kraju, gdzie większość jego mieszkańców na codzień używa języka rosyjskiego, stworzył nowa jakość. Nie sposób w tej chwili przecenić konsekwencji wizyty Ojca Świętego dla odrodzenia narodowego na Ukrainie. Konsolidacja zachodniej części kraju (1,5 mln wiernych na mszy we Lwowie) jest faktem. Nie wiemy jednak jaki wpływ wizyta wywarła na zsowietyzowaną wschodnią i południową Ukrainę. Obojętnie do niej odnosiło się około 31 proc. Ukraińców, głównie z tych właśnie regionów. Trzeba poczekać by można było stwierdzić czy pielgrzymka spowoduje dalsze pogłebienie sie różnic między Ukrainą Lewo i Prawo -brzeżną czy wprost przeciwnie, wizyta oglądana na wschodzie w telewizji zakiełkuje głębokimi zmianami jednoczącymi kraj na płaszczyźnie narodowej. Największym przegranym okazał się przeciwnik wizyty, patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksiej. Można powiedzieć, że wpadł on w pułapkę, którą niechcąco sam na siebie zastawił. Gdyby pielgrzymka zakończyła sie fiaskiem, Aleksiej mógłby zatriumfować. Tymczasem okazało sie, że dialog i zbliżenie między katolikami i prawosławnymi nie musi przebiegać przez Moskwę, a wręcz słuszne jest, że na początku ją omija. Jeśli wziąć pod uwagę, co papież stale podkreślał, że chrześcijaństwo na Ruś przyszło z Bizancjum, a dopiero z Kijowa dotarło do Moskwy i na Syberię, to naturalne jest, że dialog rozpoczynają katolicy z najstarszym na tym terenie, a więc ukraińskim prawosławiem, które do czasów schizmy w 1054 roku utrzymywało bliskie kontakty z Rzymem. Aleksiej sam się z tego dialogu wyeliminował i przyczynił się do tego, że ukraińskie prawosławie stało się uprzywilejowanym partnerem katolicyzmu. W takiej sytuacji należy spodziewać się, iż prezydent Putin będzie wywierał nacisk na Aleksieja by jednak nie oddawał pola Ukrainie i z RPC przystąpił do dialogu z katolicyzmem. Aleksiej stoi więc na z góry przegranej pozycji, a jego pielgrzymka do Łukaszenki okryła go jedynie śmiesznością. Rosyjska Cerkiew Prawosławna, która w XIX wieku rościła sobie pretensje do reprezentowania wszystkich Cerkwi słowiańskich, musiała z czasem pogodzić się z samodzielnością innych narodów prawosławnych, w miarę jak Patriarchat Konstantynopolitański przyznawał im autokefalię. Obecnie Aleksiej chciałby zachować monopol na reprezentowanie prawosławnych Białorusinów i Ukraińców, co uzasadnia twierdzeniem o tzw. terenach kanonicznych Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Wizyta Ojca Świętego na Ukrainie stanowi jednak początek przełamywania tego monopolu i prędzej czy później Aleksiej będzie musiał pogodzić się z samodzielnością prawosławia na Ukrainie i Białorusi w stosunku do Moskwy. Co więcej, Ojciec Święty przypomniał, iż to Moskwa jest młodszą siostrą prawosławnej Ukrainy, a nie na odwrót. Teoretycznie więc, to Ukraina mogłaby rościć sobie pretensje do reprezentowania prawosławnej Rosji i zwierzchności kościelnej nad nią z tytułu starszeństwa.

Autor publikacji
INTERMARIUM