CO POWINNO ZASTĄPIĆ WNP?

Rosyjski czasopismo „Polis. Studia polityczne” zamieszcza artykuł A. Sałmina, doktora nauk historycznych, redaktora naczelnego przeglądu „Politija” i współzałożyciela Instytutu Technologii Politycznych, pt. „Rosja, Europa i nowy ład światowy” (nr 2/1999). Na początku artykułu autor formułuje tezę, że Rosja jako wielkie państwo, tzn. jako podmiot światowego i europejskiego ładu, dzisiaj nie istnieje. Dzisiejsza FR – to wielkie „niedopaństwo”: potencjalnie istniejące państwo, które chorobliwie i z trudno przewidywalnym zakończeniem próbuje na ruinach byłego Związku Radzieckiego odzyskać swoją formę i treść. Dzisiaj Rosja nie ma sojuszników, nie licząc OBWE i ONZ, których wpływy słabną.

Autor ocenia jako przedwczesną aprobatę bezdyskusyjnego uznania przez rosyjskich posłów granic między byłymi „republikami radzieckimi” za granice nowych niezależnych państw. Ten fakt, jego zdaniem, świadczy o braku wśród elit politycznych i intelektualny przemyślanej koncepcji reformy państwa. Coś podobnego można było obserwować w sprawie polityki zagranicznej. Na przykład zespół stosunków z państwami Bałtyckimi był rozpatrywany przez nową władzę rosyjską tylko w kontekście historii radzieckiej 1917-1991, z pominięciem historii wcześniejszej. Te fakty autor nazywa farsą historii.

A. Sałmin pisze, że biorąc pod uwagę wskaźniki ekonomiczne i demograficzne, w ciągu najbliższego dziesięciolecia Rosja będzie odstawała od świata. W 1985 roku ludność Rosji stanowiła 2,9% światowej, w 2010 będzie to 1,9%; w 1985 roku Rosja dostarczała 4% światowej produkcji globalnej, a do 2000 roku znajdzie się w trzeciej dziesiątce krajów; w przyszłości i ludność Rosji i jej PKB będą wynosiły odpowiednio od 0,3 do 2,0% wskaźników światowych. Dlatego, zdaniem autora, strategicznym celem Rosji w danej chwili jest optymalizowanie za pomocą wszystkich możliwości swojej sytuacji w świecie, mimo niesprzyjających zewnętrznych i wewnętrznych warunków startowych i mało optymistycznej dla kraju prognozy rozwoju systemu światowego. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że przegrana w tej kwestii może postawić pod znakiem zapytania, jeżeli nie suwerenność kraju (nie mówiąc już o zupełnie pesymistycznych, ale nie całkowicie niewiarygodnych scenariuszach rozpadu państwa), to w każdym bądź razie jego rolę podmiotu systemu światowego. Doktor Sałmin uważa, że praktyczne i wykonalne zadanie Rosji polega nie na tym, aby starać się zostać (pozostać) jednym z biegunów tego systemu, ale na tym, żeby ten system światowy, w tym niektóre jego bieguny (realne podmioty) funkcjonował nie bez czynnego udziału Rosji. Tutaj znajduje się rozdroże dwóch strategii. Jedna z nich prowadzi do izolacji, nadwyrężania sił, ogólnej degradacji i, możliwe, rozpadu. Druga do rozumnych starań w polityce zagranicznej i obronnej, racjonalnej integracji z istniejącymi i potencjalnymi przestrzeniami prawnymi, gospodarczymi i obronnymi, przemyślanego wykorzystania w swoim interesie równowagi sił i jej braku.

Dzisiaj Rosji przede wszystkim potrzeba, pisze autor, nie wspomnienia z najbliższej historii i nie biurokratycznego w swej treści wyboru pomiędzy różnymi formami bezpieczeństwa, a jasnego zrozumienia swych rzeczywistych interesów. One są proste i bardzo konkretne: rosyjskie granice i rosyjskie interesy życiowe powinny zostać zagwarantowane i obronione na zachodzie, na wschodzie, południu i północy. W interesie Rosji leży przeszkodzenie razem z tymi, którzy są w tym zainteresowani, rozszerzeniu wojskowej obecności NATO w Europie Wschodniej, jednocześnie zachęcając do jego polityzacji.

Na skutek rozpadu Związku Radzieckiego ważne szlaki tranzytowe Zachód-Wschód i Północ–Południe już przechodzą lub w przyszłości mogą przejść poza terytorium Rosji natomiast te, które z przyczyn geograficznych mogą przebiegać po jej obszarze, z szeregu przyczyn okazały się ekonomicznie niekonkurencyjne. Niebezpieczeństwo totalnej dezintegracji Rosji w związku ze wzrostem separatyzmu etniczno-kulturowego albo zwykłego regionalnego często, moim zdaniem, jest traktowane przesadnie. Rosyjskich regionów jest zbyt dużo, każdy z nich sam jest zbyt słaby, a większe regiony o wyraźnej tożsamości etniczno-kulturowej znajdują się zbyt daleko od krańców Rosji, aby prymitywny scenariusz samodezintegracji wyglądał realistycznie. Inna sprawa – perspektywa takiego rozwoju, na skutek którego Zachód i Wschód Rosji zaczną „odwracać się” jeden od drugiego z powodu dzisiaj już wyraźnie rosnącego odosobnienia ekonomicznego i etniczno-kulturowego. Może to sprowokować ogólny rozpad państwa. Na dziś wewnętrzna integracja Rosji jest najpilniejszym zadaniem, wymagającym niemałych ofiar, na które społeczeństwo winno być przygotowane. W tym kontekście trzeba rozpatrywać i nadzwyczaj bolesny problem rozwoju obwodu Kaliningradzkiego. Wewnętrzna integracja powinna stać się kluczowym elementem narodowej strategii przeżycia i rozwoju w XXI wieku.

Jako szczególny dla Rosji autor nazywa problem związany z jej imperialną i radziecką przeszłością, tzn. stosunki z byłymi częściami Rosyjskiego imperium i ZSSR, które dzisiaj zostały włączone do niezależnych państw graniczących z FR. Specyfika stosunków Rosji z tymi państwami wynika z długotrwałej przynależności do jedynej przestrzeni państwowej, ekonomicznej i lingwistycznej, jak również zamieszkiwania na terytorium nowych niezależnych państw znacznych w swej liczebności rosyjskich mniejszości. Byłe republiki Związku Radzieckiego powodują ostatnio podwyższone zainteresowanie niektórych zachodnich państw i instytucji, dążących do oderwania ich od Rosji pod względem ekonomicznym i kulturowym, a nawet do przeciwstawienia ich Rosji w sensie politycznym. Za tym dążeniem kryją się nie tylko pragmatyczne interesy podmiotów gospodarczych, ale racjonalne pragnienie odsunięcia jak najdalej na północny-wschód limesu Zachodu, odmawiając „chaotycznej”, „nieeuropejskiej”, „niezachodniej” Rosji prawa uważania się za jego część.

Określając swoją politykę Rosja musi pamiętać po pierwsze, że nie da się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odwrócić procesu narodowo-etnicznego samookreślenia, ideologicznie rozpoczętego jeszcze w Rosyjskim imperium i doprowadzonego za czasów bolszewików do quasi-państwowego zakończenia.

Po drugie, stosunki z „nowymi sąsiadami”, podobnie jak z każdym podmiotem prawa międzynarodowego, powinny być budowane na ściśle prawnej podstawie. Rosja będzie musiała nieuchronnie dać ocenę prawną wydarzeń 1917 roku i określić z tego punktu widzenia istotę swego ustroju państwowo-prawnego. Jest sprawą nadzwyczaj ważną, żeby procesy państwowo-prawne znajdowały się w zgodzie z międzynarodowo-prawnymi.

Po trzecie, dzisiaj jest oczywistym, że system stosunków ekonomicznych i politycznych w przestrzeni poradzieckiej wciąż jeszcze się nie ustabilizował. „Białowieski” model WNP, poniósł klęskę o tyle, o ile można byłoby mówić o „drugim wydaniu” Związku Radzieckiego (być może w trochę innych granicach), ale opartym na bardziej miękkich podstawach. Połączenie obiektywnych okoliczności i subiektywnych wewnętrznych politycznych bodźców popycha dzisiaj Rosję do budowania na kierunkach: zachodnim, wschodnim (środkowo-azjatyckim) i południowym (kaukaskim) różnych systemów stosunków ze swoimi bliższymi i dalszymi sąsiadami. Jeżeli na zachodnim i europejskim kierunku zespół gospodarczych i geostrategicznych imperatywów stymuluje maksymalnie głęboką integrację Rosji, Białorusi i Ukrainy przy jednoczesnym maksymalnie możliwym praktycznym, (nie koniecznie ideologicznym i psychologicznym) zbliżeniu z innymi krajami Europy. Na wschodnim i południowym kierunku głównym zadaniem jest formowania systemu sojuszów, które zapewnią, przede wszystkim wojskowe i wewnętrzne bezpieczeństwo Rosji, a także jej interesy gospodarcze w regionie w zamian za pomoc ze strony FR w rozwoju gospodarczym, państwowym i wojskowym. Budowanie stosunków naszego państwa, pisze autor, na różnych kierunkach może stworzyć asymetryczny system wzajemnych stosunków, centralne miejsce w którym będzie zajmować Rosja. Co się tyczy dłuższej perspektywy, to bez wątpienia trzeba rozróżnić wielostronną integrację (np., na wzór dzisiejszej UE) w ramach historyczno-geopolitycznych byłego Rosyjskiego imperium i ZSSR i przyłączeniem tego, co w dzisiejszych warunkach mniej więcej bezboleśnie można utożsamiać z Rosją.

Zdaniem A. Sałmina Rosja powinna walczyć przeciwko osłabieniu roli ONZ i jej Rady Bezpieczeństwa, OBWE, i miejsca w nich Rosji, nie dopuścić do jej izolacji, wykorzystywać w tym celu taktykę "veto-koalicji”. Rosja jest zdolna wypełniać razem ze swoimi partnerami korzystne dla niej i dla całej światowej wspólnoty funkcje „adwokata”, „cenzora”, i „trybuna” dla tych, którzy mogą stać się przedmiotem niewystarczająco przemyślanej polityki poszczególnych wiodących państw lub organizacji międzynarodowych.

Na koniec artykułu autor wyraża opinię, że sama polityka zewnętrzna nie może być efektywną bez zrozumiałych dla obywateli ofiar ponoszonych w imię bezpieczeństwa i wzrostu międzynarodowego znaczenia państwa. Często ofiary, które wydają się nadmierne, zaczyna się traktować jako możliwe do przyjęcia, kiedy uświadomi się je jako zbawienne – właśnie wtedy, kiedy minie pierwsze wrażenie, że ilość ofiar była zbyt duża.

Archiwum ABCNET 2002-2010