NIEZALEŻNOŚĆ ENERGETYCZNA UKRAINY

Julia Tymoszenko swój artykuł zamieszczony w „Dzerkale tyżnia” nr 24 z 28 czerwca - 5 lipca 2002 rozpoczyna słowami podziękowania dla Leonida Kuczmy, który po raz pierwszy, w całej historii swojej władzy, do mglistych deklaracji i abstrakcyjnych życzeń dodał prawdziwe działania. Mam na myśli jego przesłanie do Rady Najwyższej Ukrainy „Europejski Wybór” i to w jaki sposób jest ów wybór realizowany w umowach sankt petersburskich w sprawie powołania wspólnego konsorcjum gazowego zawartych z prezydentem Putinem i kanclerzem Schroderem - stwierdza Tymoszenko.

Autorka do tej pory naiwnie uważała, ze integracja ze strukturami europejskimi oznacza przede wszystkim łatwiejszy dostęp do rynków rosyjskiego i niemieckiego, zdjęcie z ukraińskich eksporterów ceł i opłat, a także, że strategiczne partnerstwo z Rosją da większy dostęp do jej surowców, ich wspólne wydobycie i udział w dochodach ze sprzedaży na rynkach europejskich.

Julia Tymoszenko przyznaje, że się myliła. Okazuje się, że partnerstwo z Zachodem i Rosją oznacza całkiem coś innego – łatwy i bezpośredni dostęp zagranicznych inwestorów do zarządzania ukraińskimi obiektami strategicznymi. W Sankt Petersburgu przywódcy Rosji i Niemiec zademonstrowali właśnie jak należy bronić własnych narodowych interesów nie proponując nic w zamian. Wcześniej naiwnie uważa, że konsorcjum to wspólne interesy, czyli że Gazprom z Ruhrgasem tworzy swoje firmy-córki w Europie i wszyscy współuczestniczą we wspólnych dochodach z wydobycia tego surowca. Ale gdzie można mówić o wspólnych interesach, gdy Ukraina nie bierze udziału wydobyciu rosyjskim, ani w sprzedaży surowców w Europie. Czy to jest konsorcjum?

Cała kampania przedstawiania Ukrainy w niekorzystnym świetle opiera się na kilku mitach.

1. Ukraińskie rurociągi są całkowicie zużyte i wkrótce należy się spodziewać ogromnych awarii. Europa w przyszłości potrzebuje więcej gazu i z tego powodu potencjał magistrali jest już wyczerpany. Ukraina nie ma funduszy na modernizację i rozwój rurociągów. Dlatego należy oddać zarządzanie nad rurociągiem Rosji i Niemcom.

2. Ukraina pobiera gaz i ropę rosyjską w sposób niesankcjonowany czyli je kradnie, a więc potrzebny jest wspólny rosyjsko – niemiecki nadzór by powstrzymać kradzież transportowanych surowców.

3. Trzeba się dogadać z Rosją, inaczej starszy brat się zdenerwuje i poprowadzi rurociąg przez Polskę lub Białoruś.

Julia Tymoszenko stara się wyjaśnić i zaprzeczyć tym mitom.

Po pierwsze, co się tyczy ukraińskich gazociągów, to bezpodstawne jest twierdzenie, że znajdują się one w niezadowalającym stanie. To prawda, że były budowane za czasów radzieckich, ale kilkakrotnie przewyższają międzynarodowe normy jakości! Do tej pory nie było wielkich awarii i zapewnia, że w przyszłości żadnych awarii spodziewać się nie należy. Oczywiście nie można twierdzić, że magistrale znajdują się w idealnym stanie. Mimo że taka infrastruktura potrzebuje ogromnych inwestycji to nie są argumenty, by stwarzać międzynarodowe konsorcjum dla jej kontrolowania.

Nieprawdą jest również, że dla dalszej eksploatacji magistrali są konieczne wielkie inwestycje, jakie mogą zapewnić tylko Rosja i Niemcy. Według obliczeń dokonanych przez Tymosenko, na obsługę i modernizację magistrali należy w ciągu roku wydać około 500 mln dolarów (wg optymalnych wyliczeń tylko 350 mln). Podczas gdy dochód z tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy wynosi 2,5 mld w ciągu roku. Czyli Ukrainę stać na modernizację i utrzymywanie gazociągu z własnych funduszy.

Przy tym należy uznać że obiecanki jakie dają Niemcy i Rosja – podstawa wielowektorowości – odnośnie dalszego finansowania modernizacji to brednie. Berlin planuje w ciągu najbliższych 10 lat przeznaczyć na nasze magistrale około 17,5 mld dolarów. Łatwo policzyć, że jest to suma o 10 mld dolarów niższa od dochodu jaki da magistrala w ciągu tego okresu. Do tego Ukraina będzie musiała płacić za korzystanie z tego kredytu, a części nam zaproponują kupić w Rosji albo w Niemczech. Ceny na pewno przewyższają nasze miejscowe, podczas gdy wszystkie części są wytwarzane na Ukrainie. Chcą finansować za nasze pieniądze i jeszcze na tym zarobić.

Teraz odnośnie kradzieży rosyjskiego gazu. Jako była wicepremier, Tymoszenko stwierdza, że wszystkie te oskarżenia są gołosłowne. Wszystko polega na nierównowadze w rozrachunkach między naszymi krajami, co niejednokrotnie ma miejsce za wiedzą władz. Julia Tymoszenko nie zna przypadku kiedy nawet 10 cm3 nie dostało się z Rosji do Europy.

Szumne zapowiedzi, że Rosja zrealizuje plan budowy rurociągu poprzez Polskę lub ustępliwą Białoruś z przepustowością 30 mld m3, nie może się równać z ukraińską magistralą o przepustowości 120 mld ( a jej potencjał to 170). Ta alternatywa (budowy nowego gazociągu) nie może być poważnie rozważana, ponieważ Gazprom nie ma funduszy na zagospodarowanie złoża Jamalskiego. Europa nie popiera budowy jeszcze jednego gazociągu, gdyż to spowoduje wzrost cen na surowce. Dlatego Rosja i Niemcy pragną wciągnąć Ukrainę w konsorcjum. Rurociąg to gwarant niepodległości, a również ani UE, ani Rosja, ani USA nie dopuszczą do sytuacji, aby była zagrożona praca głównej arterii transportowej kontynentu.

Kompleks ten jest w stanie w przyszłości stać się główną trasą alternatywnej trasy transportu ropy z Iranu i Azji Średniej do Europy. I dlatego dążenia Rosji do przejęcia kontroli nad rurociągiem są w pełni zrozumiałe. Dla Ukraińców to przykład jak należy bronić narodowych interesów. Oddanie pod kontrolę Rosji systemu transportowego to niewątpliwie utrata ekonomicznej i politycznej niezależności. Gazowe konsorcjum to marginalizacja znaczenia Ukrainy na arenie międzynarodowej.

Umowa sankt petersburska to jeszcze jeden plon nieodpowiedzialnej polityki wielowektorowości, zgodnie z którą obecny reżim balansuje między Zachodem i Moskwą. Ukraińska magistrala transportowa według Julii Tymoszenko to unikalny, jedyny jeśli chodzi o rozmiary kompleks na terenie WNP o wartości 30 mld dolarów. Dzięki magistrali państwo ukraińskie zaspokaja do 50 proc. swojego zapotrzebowania na gaz, jego cena jest ukształtowana na akceptowalnym poziomie, utrzymuje przy życiu emerytów i państwowe przedsiębiorstwa. Budżet Ukrainy w ciągu roku otrzymuje 25 proc. dochodów z tranzytu surowców z Rosji do Europy. Władze Ukrainy powinny sobie uświadomić, iż magistrala nie daje im tylko ekonomicznych korzyści. Dzięki niej Ukraina zajmuje kluczowe miejsce w europejskiej systemie bezpieczeństwa energetycznego oraz bezpieczeństwa w ogóle. Dzięki magistrali światowi liderzy są skłonni prowadzić dialog z władzami w Kijowie, mimo bałaganu i władzy działającej na szkodę własnego państwa. W perspektywie kryzysu na Bliskim Wschodzie i w związanej z tym niepewności co do dalszego losu złóż surowców energetycznych, wartość ukraińskiej magistrali wzrasta.

Julia Tymoszenko jest przekonana, że Ukrainie nikt nie zaproponuje w ramach konsorcjum współudziału w dochodzie Gazpromu lub Ruhrgazu. Zapewne zaproponują coś innego w zamian za wątpliwe inwestycje oraz kontrolę nad konsorcjum. Negatywne skutki konsorcjum Ukraina odczuje w najbliższej przyszłości. Oceny ekspertów są jednoznaczne: należy oczekiwać zmniejszenia sie dochodów do budżetu a to oznacza obniżkę emerytur, rent, wypłat dla sfery budżetowej.... czyli wszystkiego co prezydent, rząd i deputowani obiecali w swoich programowych wystąpieniach. Ciekawe z jakich dochodów pokryją te wydatki. Należy również oczekiwać podwyżki cen na nośniki energii dla ukraińskich odbiorców. To wpłynie na stan metalurgii, gałęzi najlepiej prosperującej i produkującej na eksport. To może doprowadzić do inflacji, finansowego kryzysu, wyprzedaży za długi reszty państwa.

Pragnę zapytać deputowanych-przędsiebiorców czy są świadomi skutków podpisania umowy? Nie tylko dla całej Ukrainy, ale również dla własnego biznesu - pyta Tymoszenko i stwierdza: „Najciekawsze że naród ukraiński okazał się w tej sytuacji mądrzejszym od swoich deputowanych” (według badań socjologicznych 55 proc. przeciw, 5 proc za.).

Opr. Michał Ostasz

Archiwum ABCNET 2002-2010