PUBLIC RELATIONS PO ROSYJSKU.cz. I - Machiavelli z Moskwy

Estoński kontrwywiad prowadzi dochodzenie w sprawie firmy „Corpore” i jej głównego udziałowca Meelisa Kubitsa. Kaitsepolitsei (Kapo) podejrzewa, że ta jedna z najbardziej „wziętych” w Estonii firm PR jest przykrywką dla rosyjskich służb specjalnych lub co najmniej narzędziem w ręku Rosjan. Działalność „Corpore” to tylko jeden z przykładów wykorzystywania przez rosyjski wywiad, przede wszystkim GRU, firm ds. public relations do manipulacji politycznej, a nawet szpiegowskiej w krajach bałtyckich.

* * *

O „Corpore” i jej związkach z Rosjanami zrobiło się głośno za sprawą ...jej głównego udziałowca Meelisa Kubitsa. Kubits publicznie oskarżył ministra gospodarki Meelisa Atonena o ujawnienie tajemnicy państwowej i szantażowanie jednego z estońskich przedsiębiorców. Otóż w marcu tego roku doszło do rozmowy Atonena z Gunnarem Okkiem, szefem państwowego monopolu energetycznego „Eesti Energia” (swego czasu sprzeciwiał się, skutecznie, sprzedaży estońskich elektrowni Amerykanom). Minister gospodarki miał podczas niej ostrzec Okka przed „Corpore”, która doradzała koncernowi. Atonen miał pokazać na poparcie swoich słów tajną notatkę kontrwywiadu, w której służby specjalne twierdzą „na podstawie nieoficjalnych danych”, że firma Meelisa Kubitsa jest wykorzystywana przez rosyjski wywiad.

Cóż takiego ustalili oficerowie Kapo? Firma public relations „Corpore” powstała w 1995 roku. Pełna nazwa spółki brzmi „Kubits-Hamburg Corpore Ltd.”. Większość udziałów ma w niej właśnie Meelis Kubits. Jego wspólnik to Niemiec Hannes Hamburg. Ciekawe, że strony internetowej firmy nie można uznac za zbyt bogatą. To tylko nazwa firmy, adres, dwa numery telefonów i adres e-mail. Nic więcej. Jak na jedną z najbardziej wpływowych firm PR w kraju słynącym z rozwoju Internetu, to trochę mało... „Corpore” nie lubi się więc chyba zbytnio reklamować, na brak klientów jednak nie narzeka. Firma od kilku lat prowadzi bardzo aktywną działalność nie tylko w Estonii, ale także na Łotwie, Litwie, w Finlandii i Rosji. Doradcy „Corpore” pojawiają się przy wielu znanych politykach, firma współorganizuje szereg międzynarodowych konferencji i sympozjów, na których spotykają się politycy i biznesmeni z krajów bałtyckich i Rosji. „Corpore” doradza estońskim przedsiębiorcom chcącym wejść na rynek rosyjski, a także Rosjanom, chcącym inwestować w Estonii. Specjaliści od public relations zapraszają do Estonii rosyjskich konsultantów politycznych, organizują seminaria z udziałem rosyjskich ekspertów i polityków. Wśród klientów firmy Kubitsa są takie tuzy estońskiego biznesu, jak Tallink (operator promów pływających z Tallinna do Helisnek i innych skandynawskich portów – jej właściciel to jeden z najbogatszych ludzi w krajach bałtyckich), wspomniana Eesti Energia, BRS (konsorcjum, które brało udział w prywatyzacji kolei państwowych), Sampo Pank (bank kontrolowany przez fińskiego giganta ubezpieczeniowego), Edelaraudtee – czyli koleje, wreszcie Saaremaa Laevakompanii. Ta ostatnia kontroluje połączenia promowe Saaremaa ze stałym lądem. „To jak sycylijska mafia” – tak jeden z polityków określa sytuacje na najwiekszej estońskiej wyspie. Podobno nic nie dzieje się tam bez wiedzy dwóch osób. Jedną z nich jest właściciel Saaremaa Laevakompanii – Wiaczesław Leedo. To nie jedyny kontrowersyjny biznesmen, z którym współpracuje lub współpracowała „Corpore”. Kilka lat temu specjaliści PR z tej firmy pracowali z Ernesto Preatonim – włoskim biznesmenem, który miał dostarczyć pieniądze dla grupy lokalnych przedsiębiorców chcących kupić od państwa koleje pasażerskie. Okazało się w końcu, że Preatoni jest ścigany na Zachodzie listem gończym, a dwaj ministrowie z ówczesnego rządu stracili posady, po tym, jak okazało się, że osobiście zapewniali Włochowi nietykalność w Estonii. Druga ważna sprawa – firma Kubitsa doradzała współrządzącej teraz Partii Reform w dwóch ostatnich kampaniach wyborczych. Z jej porad korzystała też druga rządząca partia – Res Publica. Wpływy więc nie tylko wśród biznesmenów, ale też i polityków.

Kapo zainteresowała się „Corpore” w 2003 roku. Firma zaprosiła wówczas do Estonii Igora Mintusowa, szefa moskiewskiej firmy PR „Nikkolo M”. Akurat Mintusow to postać znana bałtyckim służbom specjalnym. Ma opinię jeśli nie etatowego pracownika GRU, to z pewnością posłusznego wykonawcy poleceń rosyjskiego wywiadu. „Nikkolo M” (od nazwiska słynnego Włocha Niccolo Machiavellego...) powstała w 1992 roku, ale faktyczny początek działalności to rok 1989, kiedy Jekaterina Jegorowa i Igor Mintusow doradzali Sergiejowi Kowaliowowi zdobyć fotel w Radzie Najwyższej. „Nikkolo M” od lat działa w wielu krajach, głównie Europy Wschodniej i WNP. Te działania mają jedną wspólną cechę. Wszędzie specjaliści z firmy Mintusowa doradzają politycznym siłom deklarującym orientację prorosyjską. „Nikkolo M”, obok innej firmy tego typu, „Almax”, doradzała na Litwie Rolandasowi Paksasowi w zwycięskiej drodze do fotela prezydenckiego na przełomie 2002 i 2003 roku (o transferze milionów litów poprzez holding Avia Baltika Jurija Borioswa rozpisywały się litewskie gazety jesienią ub. r.). Także łotewskie służby wskazują na zaangażowanie ludzi Mintusowa w trwające od miesięcy protesty mniejszości rosyjskiej przeciwko reformie edukacji na Łotwie. To świetnie zorganizowana akcja, sprawnie kierowana przez grono profesjonalistów kryjących się w cieniu lokalnych rosyjskich polityków i aktywistów spośród rosyjskiej młodzieży. Wart także dodać, że „Nikkolo M” współorganizowało też kampanie prezydenckie Borysa Jelcyna i Władimira Putina. W 1995 roku „Nikkolo M” współorganizowała zwycięską kampanią wyborczą do Dumy bloku Czernomyrdina „Nasz Dom Rosja”. Angażowała się w kampanię Alijewa w Azerbejdżanie. Na Ukrainie specjalistów z „Nikkolo M” zaangażowali kandydaci związani z Kuczmą. Od 1999 roku firma zaczęła rozwijać konsultingowe usługi także w innych dziedzinach. Przy Centrum Politycznego Konsultingu „Nikkolo M” powstały kolejne spółki-córki: agencja reklamowa „Nikkolo-Media”. W 2001 roku powstaje spółka-córka „Nikkolo-Finans” (specjalizacja w doradztwie finansowym). Niedługo potem w skład holdingu „Nikkolo M” wchodzi agencja marketingu bezpośredniego „Russkij svjaznoj”. Specjalność – gromadzenie informacji i ich przekazywanie klientom firmy. Holding Mintusowa posiada oficjalnie trzy zagraniczne filie: w Gruzji, na Łotwie i na Słowacji. Wszystko zgodnie z dewizą firmy: „O krok do przodu!”.

Kaitsepolitsei dysponuje informacjami pozwalającymi uznać „Nikkolo M” za przykrywkę dla działalności szpiegowskiej. I taką właśnie informację minister Atonen przekazał Gunnarowi Okkowi. Szefowie „Corpore” twierdzą, że Atonen wykorzystał tajne pismo do uderzenia w wizerunek ich firmy. W piśmie do parlamentarnej komisji ds. służb specjalnych Meelis Kubits oskarżył Atonena o naruszenie ustawy o tajemnicy państwowej. Pojawia się pytanie, dlaczego Kubits nadał całej sprawie rozgłos? Przecież to jego firma znalazła się na pierwszych stronach gazet jako uwikłana w niejasne relacje z rosyjskimi specsłuzbami. Kubits zdecydował się na wyprzedzający atak. Sprawa i tak by w końcu ujrzała światło dzienne. A tak w trudnej sytuacji znalazł się minister Atonen. To członek Partii Reform. Ciekawe, że kilka miesięcy temu ugrupowanie Atonena zerwało współpracę z „Corpore”... Być może nastąpiło to po otrzymaniu ostrzeżeń z Kapo. A obecny ruch Kubitsa to zemsta na byłych klientach. Jest jeszcze pytanie o rolę w całej sprawie Gunnara Okka. Kubits w pierwszej wypowiedzi na ten temat wspominał o szantażowaniu biznesmena przez ministra. Czyżby więc rozmowa Atonena z Okkiem nie ograniczała się jedynie do przyjacielskiego ostrzeżenia? Czym mógł minister szantażować największego przedsiębiorstwa państwowego w kraju? I jeszcze jedno – od kogo Kubits dowiedział się o rozmowie? Z pewnością od Okka. To Okk „wystawił” Atonena. Dlaczego? Być może chodzi o spór o dalsze losy „Eesti Energia” (Atonen jako minister gospodarki ma w tej sprawie najwięcej do powiedzenia). Czy Okk będzie konsekwentny? Czy pogrąży Atonena do końca? Wszystko zależy od tego, co powie przesłuchującym go oficerom Kapo. Jeśli zezna, że nie przypomina sobie, aby minister pokazywał mu jakąś notatkę, będzie to tylko znaczyło, że udało mu się wymusić na Atonenie jakieś ustępstwa.

Opr. Antoni Rybczyński

Archiwum ABCNET 2002-2010