GAZOCIĄG BAŁTYCKI

Przywódca Litwy obwinia UE w sprawie nowego gazociągu. Judy Dempsey, „The International Herald Tribune” z 27 października 2005.

Prezydent Litwy Valdas Adamkus oświadczył w środę, że politykę zewnętrzną Unii Europejskiej kształtują dziś konkretne państwa-członkowie UE, które bardziej są zainteresowane realizacją własnych interesów, aniżeli opracowaniem ogólnej długoterminowej strategii rozwiązywania najważniejszych problemów, takich, jak energetyczne bezpieczeństwo i stosunki z Rosją.

Adamkus, którego kraj wraz z 7 innymi byłymi państwami komunistycznymi wstąpił do UE w maju 2004, oświadczył, że Bruksela nawet nie próbowała ingerować w sytuację czy poinformować kraje, które mogą dotknąć negatywne skutki budowy nowego gazociągu. Wiadomo, że Rosja będzie budowała ten gazociąg przy finansowej i technicznej pomocy Niemiec, kładąc go na dnie Bałtyku. „To jaskrawy przykład tego, jak załatwia się sprawy w Unii”- powiedział Adamkus w czasie swojej wizyty w Niemczech, gdzie spotykał się z kanclerzem Schroederem, wspierającym politycznie budowę Gazociągu Północnego. Po zakończeniu budowy gazociąg pozwoli rosyjskiej państwowej spółce energetycznej Gazprom eksportować gaz z Rosji do Europy bezpośrednio, omijając Polskę i kraje bałtyckie. „Rurociąg to ważny element w naszych planach na przyszłość”- powiedział Adamkus w Berlinie. „Powiedziałem Schroederowi, co o tym wszystkim myślę. On jednak podkreślił, że gazociąg – to już sprawa zamknięta.”

Schroeder, który w ciągu 7 lat na stanowisku kanclerza nawiązał ścisłe stosunki z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, starał się odrzucić krytykę Adamkusa. W oświadczeniu opublikowanym przez jego kancelarię, zaznaczył, że „Niemcy mają suwerenne prawo podejmować kroki idące w kierunku zapewnienia pewnych i stałych dostaw zasobów energetycznych.”

Rurociąg, który da Gazpromowi możliwość zwiększenia liczby szlaków transportu gazu do Europy Zachodniej, będzie przebiegał od położonego w pobliżu St. Petersburga Wyborga do niemieckiego Greifswaldu, skąd oddzielna odnoga pójdzie dalej do Skandynawii i Wlk. Brytanii. Zgodnie z wydanym w ub. miesiącu oświadczeniu Gazpromu, plan polega na położeniu dwóch rónowległych linii gazociągu, o długości 1200 km każda. Zakończenie budowy planuje się na 2010 r., choć właściwe prace się jeszcze nie rozpoczęły. Ogólna przepustowość rur ma sięgnąć 55 mld m³ gazu. Koszt projektu to 6-8 mld dolarów.

Estonia, Łotwa i Litwa, a także Polska, są tym zaniepokojone, bo są uzależnione od dostaw rosyjskiego surowca. Mogą przy tym stracić dochody z opłat za tranzyt – dziś rosyjski gaz idzie na Zachód przez ich terytorium. Chociaż Litwa starała się uzyskać poparcie państw członkowskich UE, wg słów Adamkusa, Unia nawet nie zadała w tej sprawie żadnych pytań. Adamkus stwioerdził: „Jako że my tez jesteśmy członkami UE, mogli nas przynajmniej poinformować i zaprosić do stołu rozmów na temat wad i zalet projektu. Przecież, co by nie mówić, występujemy w imieniu UE. Nasza państwowa granica jest zarazem wschodnią granicą Unii.” Dla Adamkusa, przewodzącego małemu krajowi z 3,7 mln ludności, który uzyskał niepodległość w 1991, członkostwo w UE i NATO to fundament litewskiej zagranicznej polityki i polityki w sferze bezpieczeństwa.

Minister spraw zagranicznych Litwy Antanas Valionis oświadczył: „Rurociąg uderza w nasze interesy i interesy UE w sferze energetycznego bezpieczeństwa.” Wg niego Rosja zamierza kontynuować realizację projektu, „żeby mieć możliwość wywierania na nas w ostateczności nacisku”. Jednocześnie ani Litwa, ani Polska nie twierdzą, że Gazprom przestanie im dostarczać gaz, bo uderzyłoby to mocno w reputację Gazpromu, jako eksportera gazu do UE, zapewniającego już wspólnocie 1/5 tego surowca. Tym nie mniej Valionis oznajmił, że Rosji bardzo się nie podoba rola, jaką Polska i Litwa grają w UE, a szczególnie ich otwarte i odważne mówienie o konieczności przyjęcia przez Brukselę długoterminowej polityki strategicznej wobec Ukrainy i Białorusi. Polska i Litwa odegrały też aktywną rolę pośredników podczas ubiegłorocznej pomarańczowej rewolucji na Ukrainie, co wywołało duże niezadowolenie Moskwy. „Rzecz w tym, że Rosji nie podoba się nasza aktywna polityka wschodnia”- powiedział Valionis.

Litewscy dyplomaci oświadczyli w środę, że zmiana decyzji o budowie gazociągu będzie w praktyce niemożliwa, bo podjął ją Gazprom wspólnie z szeregiem niemieckich spółek jeszcze w kwietniu, a podpisał we wrześniu, kiedy Putin odwiedził Schroedera w Berlinie. Nowy kanclerz Angela Merkel i jej CDU mówią o tym, jako o sprawie zamkniętej.

Tłum. Antoni Rybczyński

Archiwum ABCNET 2002-2010