DYPLOMACI NA „DYWANIKU” U PUTINA

12 lipca w Moskwie odbyło się największe od 16 lat spotkanie rosyjskiego korpusu dyplomatycznego - obchody dwustulecia Ministerstwa Spraw Zagranicznych zgromadziły około 150 ambasadorów Federacji Rosyjskiej z całego świata.

Obecny na uroczystym zjeździe prezydent Władimir Putin wykorzystał okazję do prezentacji swojej wizji polityki zagranicznej Rosji i zadań, które jego zdaniem powinien wypełniać MSZ. Przemówienie, które wygłosił szef państwa stało się podstawą licznych komentarzy w rosyjskich mediach.

Niestety większość komentarzy ograniczyła się do prezentacji głównych punktów orędzia prezydenta i podkreślania doniosłej wagi samej uroczystości. Dziennikarze najwięcej zgodnie uwagi poświęcili krytycznym uwagom Putina pod adresem dyplomatów. Prezydent ganił bowiem z trybun rosyjskich ambasadorów za ich skostniałość, brak umiejętności współpracy z mediami, słabe budowanie pozytywnego wizerunku Federacji Rosyjskiej za granicą a wreszcie za niewystarczające reprezentowanie i wspieranie rosyjskich podmiotów gospodarczych w krajach rezydowania. Czytając doniesienia medialne można odnieść wrażenie, że zarówno dla Putina jak i rosyjskich publicystów nieumiejętność zapewnienia Rosji napływu zagranicznych inwestycji stanowi jedną z głównych win obecnego korpusu dyplomatycznego.

Niektórzy komentatorzy potraktowali jednak zjazd ambasadorów jako pretekst do zastanowienia się nad rolą rosyjskiej dyplomacji i miejscem Federacji Rosyjskiej we współczesnym świecie. Przy czym charakterystyczne jest odejście od wielkomocarstowych ambicji i skupienie się na kwestiach ekonomicznych. Jak się wydaje, podobnie jak Putin, rosyjscy dziennikarze uważają, że jedynie poprawa sytuacji gospodarczej Rosji umożliwi jej zajęcie odpowiedniego miejsca na arenie międzynarodowej.

Tak właśnie widzi przyszłość rosyjskiej dyplomacji Leonid Grigoriew - komentator gazety „Wriemia Moskowskich Nowostii” w artykule Polityka zagraniczna powinna być ekonomiczną (25.07.02).

Jego zdaniem bezpowrotnie minął czas, kiedy Moskwa w imię zachowania wpływów na obszarze postsowieckim subsydiowała dostawami swoich surowców gospodarki krajów Wspólnoty Niepodległych Państw. Grigoriew stwierdza, że dzisiaj zachowanie więzów Rosji z państwami postsowieckimi jest równie istotne co dawniej, ale priorytetem musi być podniesienie poziomu życia obywateli FR. Podkreśla, że porównując sytuację gospodarczą Federacji Rosyjskiej z innymi krajami jej mieszkańcy: „powinni „skakać” nie od poziomu USA, a od sytuacji zbliżonej do Meksyku, Argentyny, Brazylii i chcieć znaleźć się w jednej grupie z Węgrami, Słowacją, Czechami i Polską”.

Ta sama gazeta zamieszcza też artykuł Gienadija Gierasimowa (Dyplomatyczne priorytety, 12.07.02), w którym autor opowiada się za kontynuacją pro-zachodniej polityki Putina. Gierasimow przyznaje z pewną niechęcią, że: „Kierując się naszymi narodowymi nie mamy innego wyjścia jak tylko przejść na stronę „cywilizowanego Zachodu””. Dalej stwierdza, że jakkolwiek Rosja ciągle pozostanie obecna w Azji to: „Jak śpiewają w pieśni „rozkaz został wydany – Na Zachód!”.

Podobne stanowisko prezentuje Swietłana Babajewa z dziennika „Izwiestja” (Prezydent kazał dyplomatom mówić i myśleć, 12.07.02). Jej zdaniem główną „ideologiczną” innowacją polityki zagranicznej Putina jest: „Ufne partnerstwo z USA, które odbija się pozytywnie na całym świecie…”.

Z kolei Jewgienij Grigoriew z „Niezawisimoj Gaziety” (Rosja First, 15.07.02) za najważniejsze zadanie dyplomacji uważa prawidłowe określenie interesów Rosji. Obok ogólnoświatowego dążenia do zapewnienia pokoju, bezpieczeństwa i stabilność Moskwa musi się według niego kierować się chęcią zapewnienia swej gospodarce wzrostu a Rosjanom komfortowego życia. Obok priorytetów gospodarczych autor podkreśla także, że prezydent Putin na pierwszym miejscu stawia sprawę równoprawnego, partnerskiego traktowania FR na arenie międzynarodowej.

Na kwestii pozycji międzynarodowej Rosji skupia się także Władysław Worobiow z „Rossijskoj Gaziety” w artykule Ostra Nota (13.07.02). Jego zdaniem pod przewodnictwem Putina FR postrzegana być zaczeła: „nie tylko jako partner przewidywalny, ale także perspektywiczny politycznie i gospodarczo”. Jednocześnie ważne jest, aby inne kraje liczyły się ze zdaniem Kremla i uwzględniały jego interesy narodowe. Worobiow zauważa jednak, iż ambitne założenia prezydenta oraz MSZ nie przekładają się na pracę rosyjskich przedstawicielstw dyplomatycznych, które w starym sowieckim stylu wciąż starają się mieć jak najmniej wspólnego z potrzebującymi pomocy za granicą rodakami.

Zauważyć należy, iż ogólny ton komentarzy medialnych po spotkaniu ambasadorów jest daleki od euforii. Dziennikarze z zadowoleniem podkreślają jednak nową, pragmatyczną politykę zagraniczną Kremla a zwłaszcza prozachodni zwrot Putina po 11 września. Prezydent wychwalany jest też zgodnie za swoje trzeźwe spojrzenie na sytuację międzynarodową a także gotowość zdecydowanej obrony rosyjskich interesów.

Zdaniem większości komentatorów za prezydentem wciąż nie podąża natomiast w wystarczającym stopniu Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak stwierdza Aleksiej Makarkin (Nowa rosyjska dyplomacja, Politcom.ru, 15.07.02): „Głównym problemem MSZ tkwi w sprzeczności między nowymi zadaniami podyktowanymi putinowską strategią polityki zagranicznej a starą „amunicją” odstającą od ambicji władz państwowych”. Wydaje się więc, że w rosyjskiej dyplomacji można się w najbliższym czasie spodziewać małego „trzęsienia ziemi”. Niewykluczone bowiem, że moskiewska narada stanowi przygotowanie Kremla nie tylko dla wymiany kilku ambasadorów, ale być może także do odwołania krytykowanego często szefa MSZ Rosji – Igora Iwanowa.

Rafał Poborski

Archiwum ABCNET 2002-2010