NIEMCY KRYTYKUJĄ ROSJĘ

Niemiecki dziennik “Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 18 września 2000, Markus Wehner; Wielkie otrzeźwienie. Krytyka rosyjskich władz.

“(...) Katastrofy zeszłego miesiąca wzbudziły liczne wspomnienia o Związku Radzieckim. Skryte postępowanie rosyjskich władz wobec tragedii łodzi podwodnej, doprowadziło do zbudzenia - typowych dla okresu zimnej wojny - starych rosyjskich zachowań. – [Jest to] idealny temat nie tylko dla amerykańskich stacji telewizyjnych. Rosja okazuje się groźną, nieobliczalną i tajemniczą, taką, jakim kiedyś był Kraj Rad.

(...) Chciał on udowodnić światu swoją socjalistyczną wyższość, - w powietrzu, na lądzie i morzu. Gigantyczne projekty realizowano w rekordowym tempie [i wszystko] na jubileusze. Nie ze względu na ludzi ale po to, by powiększać sławę systemu.

Rosja jeszcze nie uwolniła się od radzieckiej manii wielkości, która wciąż istnieje w myśleniu polityków, wojskowych, w mentalności narodu. Jednakże zatonięcie “Kurska” i pożar wieży telewizyjnej [Ostankino] podziałały otrzeźwiająco. Rosja okazała się niezdolną do opanowania tego, co sama stworzyła.

Bardziej wyrazistej symboliki upadłego imperium być nie mogło. Rząd wielu katastrof jest przypadkiem. - Ale naprawdę można się dziwić, że nic więcej się nie pali, nie tonie i nie wali, w tym kraju pełnym zużytej techniki, ogarniętego plagą korupcji, zamieszkałego przez ludzi unikających odpowiedzialności.

(...) Putin ma rację. Zwolnienie dwóch czy trzech nieudolnych generałów po katastrofie “Kurska” niewiele by dało. Należało by [zwolnić] dwustu lub trzystu. Jednak rozpowszechniony pogląd, że to naród jest dobry tylko władze złe i nieodpowiedzialne - jest równie fałszywy co trudny do zwalczenia. Ten kto znajdzie się w jednej z wielu klatek schodowych rosyjskich bloków, nie znajdzie ani jednej niepomazanej skrzynki na listy. Lampy są pobite, a windy zepsute lub niemiłosiernie brudne. Na prowincji szpitale nie przyjmują pacjentów gdyż nie mają żadnych medykamentów. Lekarze badają tylko za opłatą. Kto nie ma pieniędzy albo krewnych - umiera. (...) Każdego dnia znikają ludzie. Stają się ofiarami przestępczości, która jest znacznie wyższa niż w Ameryce. Wojna na ograniczoną skalę wciąż się toczy. W Czeczenii raz ginie jeden młody rosyjski żołnierz, innym razem dwa tuziny.

Tak oto wygląda Rosja, supermocarstwo – jak to często wspomina Putin, jego minister spraw zagranicznych i wojskowi. Putin przystąpił do programu budowy silnego i uporządkowanego państwa. Brzmi to zachęcająco. Po pierwsze państwo – takie jest credo prezydenta. Ale to, że państwo nie jest celem samym w sobie lecz powinno służyć interesom społeczeństwa, zdaje się nie jest dla Putina zrozumiałe. Ów prezydent chętnie mówi o demokracji i wolności prasy. Jednak nie wynika to z serca. Jest to raczej nawyk.

Po tym jak wojskowi i politycy przez parę dni nie wyjaśniali narodowi tragedii na Morzu Barentsa, prezydent bezczelnie wyzwał media i telewizję od kłamców. Gdyby Putin sam był źle albo fałszywie informowany, musiałby w stosunku do wojskowych wyciągnąć surowe konsekwencje. - Nie chciałby uchodzić za słabego prezydenta. Dlatego też o wszystkim wiedział od początku. Tak też wziął udział w cynicznej grze ze 118-ma martwymi.

Przed rokiem eksplodowały bloki, zginęło setki niewinnych ludzi. Od tego momentu scena polityczna została przeorana. Rządzi ów mocny człowiek, który za granicą gra rolę pozytywnej figury, a w kraju nie chce rozstać się ze starymi metodami i ze starą kadrą. Oportunizm i obłuda rozszerza się. Duma Państwowa jest ustępliwa, gubernatorzy uwiązani na smyczy, media walczą o resztki niezależności. Służby specjalne znów mają prawo decydującego głosu. Jednakże dziesięć lat bez dyktatury mocno Rosję zmieniły. Dla całej generacji stało się zrozumiałe, by mówić co się myśli – bez strachu i polegając tylko na sobie. Jest to dużo. (...) Dziesięć lat wykazało także brak utrwalenia [obecnego] systemu. Putin kieruje się pragnieniem stworzenia porządku – kursem, który może roztrwonić największy kapitał nowej Rosji”.

Archiwum ABCNET 2002-2010