ROLA POLSKI I LITWY W UE

„Lietuvos rytas” (10.06.2003) w kolumnie redakcyjnej „Laiko ženklai” (“Znaki czasu”) komentuje pozytywne wyniki unijnego referendum w Polsce: „ … Polskie „tak” dla Unii ma ogromne znaczenie nie tylko dla dalszego rozszerzenia UE, ale również dla Litwy. Od początku odzyskanej niepodległości Polska była entuzjastycznym adwokatem naszego kraju – najpierw w budowaniu demokracji a później w dążeniu do członkostwa w NATO i UE. Członkostwo obu krajów w UE stanowi doskonałą możliwość kontynuacji dwustronnej współpracy. Byłby to dobry tandem do stawienia czoła naciskom tak zwanej starej Europy. […]

Podczas pracy Konwentu cały czas było wyraźnie widać, iż Niemcy, a zwłaszcza Francja dążą do uczynienia z przyszłych krajów członkowskich posłusznych wykonawców pomysłów tych mocarstw. W pierwotnym projekcie Traktatu Konstytucyjnego zamierzano unię państw zamienić w federację. Chciano z rezygnować z zasady rotacji i wprowadzić instytucje prezydenta UE, co poważnie ograniczyłoby możliwości krajów członkowskich reprezentowania swoich interesów. Federalizacja UE nie powiodła się. Nie oznacza to jednak, iż „federaliści” już zapomnieli o swoim pomyśle koncentracji władzy w UE. Wszystko wskazuje na to, iż w przyszłości nowi członkowie UE oraz mniejsze kraje nadal będę miały do czynienia z ich naciskami. Ale nawet Niemcy z Francją nie mogą lekceważyć czynnika Polski. Oto dlaczego pytanie, jakie miejsce Polska zajmie w Unii Europejskiej, jest ważne nie tylko dla samej Polski, ale również dla Litwy. […]

W przyszłości Polska i Litwa będą miały wspólne interesy zmierzające ku polepszeniu reprezentowania w UE swoich krajów. […] Litwa i Polska wraz z innymi krajami Wschodniej Europy poparły operację USA w Iraku jednocześnie pokazując, iż nie mają zamiaru być nic nie znaczącym dodatkiem do „starej” Europy. Powodzenie referendum w Polsce oraz dobre stosunki pomiędzy Warszawą a Wilnem budzą nadzieję, że Polska i Litwa wraz z innymi nowymi krajami członkowskimi zachowają możliwość wpływu na procesy zachodzące w UE”.

Inaczej to postrzega Romualdas Ozolas, dawny lider progorbaczowowskich litewskich centrystów, który nie chciał aby jego partia połączyła się z liberałami i w związku z tym obecnie utworzył Partię Narodowo – Centrystyczną. W swych wynurzeniach („Supratimai: kasdienės mantys”) publikowanych w tygodniku „Šiaurės Atėnai” („Ateny Północy” z dnia 16.06.2003), obok stwierdzeń, że „Wspólnota Europejska była tworzona wzorując się na Moskwie” oraz że „walka G. Busha z terroryzmem jest jego walką z samym sobą”, litewski filozof powraca do swoich ulubionych antypolskich tematów:

„ … w swoim przemówieniu w Brukseli na temat przyszłości UE Aleksander Kwaśniewski podał jako wzór średniowieczną unię polsko – litewską – Rzeczpospolitą Obojga Narodów, to jedynie potwierdza: nic nowego pod słońcem. Ale, ku czemu zmierza Polska? Mowa Kwaśniewskiego jest wyraźną odpowiedzią na to pytanie. Jak wiadomo, dzięki unii z Litwą Polska dziesięciokrotnie powiększyła zarówno swoje terytorium jak i liczbę mieszkańców, nieomal „zjadła” wojowniczą Litwę. Czy dzisiaj „zjedzenie” Niemiec jest realne? Nawet jeśli nie jest to możliwe, Polska musi do tego dążyć, dopóki bowiem Niemcy będą takie jak dotychczas, dopóty Polska nie będzie miała życia. A może uda się je chociażby pomniejszyć? Niemcy są stare, załamane duchowo po faszyzmie, ich niechętne do pracy młode pokolenia zastępują Turcy i Arabowie. Polacy pod tym względem są narodem młodym, oni chcą i wojować, i pracować. Rządy planują konkurencyjną gospodarkę narodową. Polska uzbraja się kupując od USA najnowszą broń. Polska ma szanse. Szanse te owijane w piękną formułę, Aleksander Kwaśniewski wprowadził do obiegu europejskiego. Czy my, Litwini, zdajemy sobie sprawę, że niebezpieczeństwo Polski dla nas jest dziesięciokrotnie większa niż dla Niemiec?”

Archiwum ABCNET 2002-2010