BAŁTOWIE NEGOCJACUJĄ Z UE SPRZEDAŻ ZIEMI

Estoński dziennik "Eesti Päevaleht" z 11 lipca 2002, Tuuli Koch, Reiljan proponuje referendum w sprawie ograniczenia sprzedaży ziemi cudzoziemcom. Przewodniczący Związku Ludowego (Rahvaliit), Villu Reiljan mówi o planowanym przez jego partię zbieraniu podpisów poparcia dla zakazu sprzedaży ziemi rolnej i lasów cudzoziemcom po wstąpieniu do UE do 2012 roku.

Zdaniem Reiljana ziemia w Estonii jest zbyt tania i niedoszacowana w porównaniu z krajami UE, i dlatego Estonia powinna pójść w ślady Polski i Węgier i w negocjacjach akcesyjnych z Brukselą starać się o okres przejściowy w ramach Rozdziału o Wolnym Przepływie Kapitału. Lider Rahvaliitu krytykuje głównego estońskiego negocjatora Alara Streimanna za zbytnie ustępstwa i zbyt szybką zgodę na sprzedaż ziemi cudzoziemcom bez żadnych okresów przejściowych. Propozycję Reiljana krytykuje większość estońskich polityków, którzy uznają ją za przedwyborczy chwyt propagandowy. Gazeta przypomina, że parlament uchwalił prawo pozwalające na sprzedaż ziemi nie zamieszkałym w Estonii osobom fizycznym i prawnym w 1996 roku, kiedy ministrem rolnictwa był Andres Varik, partyjny kolega Reiljana. Z kolei szef Biura Integracji Europejskiej Henrik Hololei zauważa, że Estonia zamknęła Rozdział o Wolnym Przepływie Kapitału już w maju 2000 i jego ponowne otwieranie teraz mogłoby mieć niedobre konsekwencje dla Estonii.

Estoński dziennik "Eesti Paevaleht" z 12 lipca 2002, Tuuli Koch, Ojuland widzi w akcji Rahavaliitu problem. Inicjatywa Związku Ludowego Estonii, żeby zakazać sprzedaży ziemi i lasów obcokrajowcom do 2012 roku stwarza problemy w rozmowach z UE - twierdzi w wywiadzie dla gazety minister SZ Estonii Kristiina Ojuland.

Według niej otwartym pozostaje pytanie, czy inicjatywa opozycyjnego Rahvaliitu jest tylko elementem przedwyborczej kampanii, czy też estońska opozycja odrzuca zasadę swobodnego przepływu kapitału w krajach UE. To nie pierwsza tego typu inicjatywa Rahvaliitu, ugrupowania uważającego się za reprezentanta estońskiej wsi, w rzeczywistości skupiającego byłą kołchozową nomenklaturę. Dwa lata temu Rahvaliit zebrał 163 000 podpisów przeciwko prywatyzacji elektrowni w Narwie (po wielu perturbacjach sprzedaż Amerykanom nie doszła do skutku).

Rahvaliit wyważa otwarte drzwi - uważa Ojuland. Rząd przyjął już projekt ustawy, ograniczającej sprzedaż ziemi rolnej i wymagającej od kupującego zaświadczenia o tym, że już wcześniej pracował w rolnictwie. To gwarantuje, że użytki rolne nie staną się przedmiotem spekulacji. Zdaniem Ojuland, na obecnym etapie negocjacji z Unią, byłoby trudno wracać do kwestii zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom, ponieważ takie rozwiązanie jest niezgodne z europejskimi uzgodnieniami i podjętymi podczas rozmów zobowiązaniami.

Agencja informacyjna "Reuters", depesza z 27 czerwca, Litwa chce powrócić do negocjacji z UE w sprawie zakupu ziemi rolnej przez cudzoziemców. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Litwy informuje, że rząd będzie domagać się okresu przejściowego trwającego 5 - 8 lat.

(...) Okresu przejściowego na zakup ziemi rolnej przez cudzoziemców z UE zażądała większość państw Europy Środkowej. Polska wynegocjowała najdłuższy: 12 lat dla zagranicznych spółek i 3 lub 7 lat (zależnie od województwa) dla farmerów. Litwa nie domagała się okresu przejściowego. Wyniki negocjacji innych państw kandydujących sprawiły jednak, że zaczęto o tym mówić. Domagały się tego niektóre partie, w szczególności chłopskie, wchodzące w skład koalicji rządzącej. (...) Przeciw ponownemu otwieraniu negocjacji jest natomiast opozycja. Po ogłoszeniu decyzji rządu ostrzegła, że może to zniweczyć szanse Litwy na wejście do UE w 2004 r. (...) Litwa będzie musiała ponownie otworzyć rozdział "swobodny przepływ kapitału".

Rosyjska agencja informacyjna "Rosbałt", depesza z 12 lipca 2002. Instytut Wolnego Rynku Litwy przestrzega przed wprowadzaniem okresu przejściowego na sprzedaż ziemi cudzoziemcom po wejściu Litwy do UE.

Według ekspertów Instytutu okres przejściowy oprócz tego, że przeszkodzi w rokowaniach z Unią, opóźni rozwój gospodarki litewskiej i jeszcze bardziej oddali w czasie i tak opóźnione konieczne reformy w rolnictwie. Tak ekonomiści oceniają decyzję rządu litewskiego o powrocie w negocjacjach z Unia do rozdziału o wolnym przepływie kapitału. Ich zdaniem wprowadzenie okresu przejściowego nie odpowiada ani ekonomicznym, ani politycznym interesom Litwy. Akurat w tej dziedzinie wstąpienie do UE daje nieocenione możliwości modernizacji gospodarki i rozwoju przedsiębiorczości na wsi - uważają eksperci.

Tygodnik "The Baltic Times", 11-17 lipca 2002, Rokas M. Tracevskis, Verheugen ze zrozumieniem przyjmuje okres przejściowy w sprzedaży ziemi. Autor omawia wizytę unijnego komisarza w Wilnie i zamiary Litwy powrotu do negocjacji w sprawie sprzedaży ziemi cudzoziemcom.

Komisarz UE ds. rozszerzenia powiedział podczas ubiegłotygodniowej wizyty w Wilnie, że Unia jest gotowa zgodzić się na okres przejściowy w sprzedaży ziemi cudzoziemcom we wszystkich krajach kandydujących, które sobie tego zażyczą. Guenther Verheugen zapewnił, że Bruksela jest gotowa do kompromisu w sprawie, którą nazywa bardziej "kwestią psychologiczną", niż prawdziwym problemem - czytamy w tygodniku.

Litwa jest jednym z kilku krajów, które odłożenie w czasie możliwości kupowania ziemi przez cudzoziemców motywuje ochroną lokalnych rolników, którzy obawiają się konkurencji ze strony bogatszych obcokrajowców na lokalnym rynku. 1 lipca parlament przyjął rezolucję, w której domaga się od rządu uzyskania takiego okresu przejściowego - przypomina autor. Organizacje rolnicze planowały nawet rozpoczęcie w dniu wizyty Verheugena 10-dniowej demonstracji przed budynkiem parlamentu, gdyby ten nie przyjął wspomnianej uchwały.

Okresy przejściowe w sprzedaży ziemi obcokrajowcom wynegocjowały już Polska, Węgry, Słowacja i Czechy. Zgadzając się generalnie z pomysłem, Verheugen zastrzegł, że litewscy rolnicy skorzystają, jeśli będą postępować na według zasad UE. Członkostwo, powiedział, da im dużo więcej środków netto z tytułu dopłat, niż może zapewnić budżet litewski. "Litewscy rolnicy powinni każdego ranka i wieczora klęczeć i modlić się o członkostwo Litwy w Unii" - powiedział Verheugen w parlamencie. Jako, że Litwa zamknęła już rozdział negocjacji dotyczący tego sektora, Litwini muszą otworzyć go jeszcze raz, jeśli chcą uzyskać okres przejściowy.

Zdaniem Verheugena nie powinno to jednak opóźnić postępu Litwy w negocjacjach. Rząd w Wilnie zakłada wejście do UE w 2004. Premier Algirdas Brazauskas zapewnia, że unijni negocjatorzy zrozumieli zmianę nastrojów w kraju. "Oni zdają sobie sprawę, że poprzedni rząd, kierowany przez Rolandasa Paksasa, popełnił błąd, spiesząc się w zamykaniu tego rozdziału i nie starając się o okres przejściowy".

Część opozycji i prezydent Valdas Adamkus krytykują decyzje parlamentu. "Politycy nie pomagają nam osiągnąć szybciej celu, kiedy robią krok lub dwa do tyłu"- powiedziała rzecznik prezydenta Violeta Gaizauskaite.

Podczas jednodniowej wizyty w Wilnie Verheugen pochwalił decyzje rządu o zamknięciu elektrowni atomowej w Ignalinie do 2009 roku i obiecał, że Unia nie przystanie na rosyjskie żądania utworzenia korytarza tranzytowego dla mieszkańców kaliningradzkiej eksklawy przez terytorium Litwy i Polski, po ich wstąpieniu do UE.

Opr. T.D.

Archiwum ABCNET 2002-2010