EUROPA I GAZPROM WOBEC UKRAINY

Dziennik białoruski „Biełarusskaja Diełowaja Gazieta” z 23 października 2000, Wadim Siechowicz; Opłotkami do Europy – Gazprom i jego europejscy partnerzy postanowili „porzucić” Ukrainę.

Informacja o utworzeniu przez Gazprom i zachodnioeuropejskie kompanie konsorcjum w celu budowy gazociągu omijającego Ukrainę, nie była niespodzianką. Propozycje „białoruskiego wariantu” pojawiały się, zanim jeszcze w końcu sierpnia rosyjski dostawca gazu i jego europejscy odbiorcy oficjalnie powiadomili, że mają zamiar budować magistralę obchodzącą terytorium Ukrainy. Dla Białorusi jest to dobra wiadomość. W ostatnich latach Białoruś stopniowo staje się ważnym punktem przeładunkowym w tranzycie rosyjskiego gazu do Europy. W ciągu pięciu ostatnich lat objętość tranzytu przez Białoruś zwiększyła się o 23% i w 1999 roku osiągnęła wielkość 26 mld m3. W porównaniu z tym, ile Gazprom przetacza przez ukraińskie sieci eksportowe, jest to wielkość mizerna (przez Ukrainę przechodzi 80-90% całego rosyjskiego eksportu gazu), ale po ukończeniu budowy gazociągu Jamał-Europa Zachodnia możliwe będzie transportowanie przez terytorium Białorusi około 69 mld m3 gazu.

Istotne znaczenie ma fakt, że Gazprom czuje się na Białorusi o wiele pewniej. Sprawia to mniejsze od ukraińskiego zadłużenie Białorusi za gaz, i większa odpowiedzialność strony białoruskiej za nienaruszalność przesyłanego gazu. Co więcej, jeśli projekt inkorporacji białoruskiego systemu rurociągów z Gazpromem w ramach sojuszu obu państw zostanie zrealizowany, Rosjanie szybko mogą poczuć się na Białorusi gospodarzami. To pozwoli Moskwie na ściślejsze kontrolowanie tranzytu na wypadek, gdyby Białorusinów, jak Ukraińców, od napływu takiego bogactwa nagle „zaswędziały ręce”.

Moskwa jednak nie spieszy się z ujawnianiem szczegółów projektu. Jak twierdzą specjaliści, wykorzystany zostanie najprawdopodobniej któryś z gazociągów „Biełtransgazu” w południowym odcinku magistrali, być może zbudowany w 1985 roku odcinek Mińsk-Kobryń-Polska. Z niego rosyjski gaz skierowany zostanie bezpośrednio na terytorium Polski i Słowacji. Dla Białorusi, oprócz wzrostu jej znaczenia gospodarczego i w dużym stopniu politycznego (zarówno w Rosji jak i w Europie), projekt ten oznacza znaczące inwestycje. Obok sumy 2 mld dolarów zadeklarowanej przez uczestników konsorcjum potrzebne będą środki na rozwój istniejącej infrastruktury, w tym modernizację sieci „Biełtransgazu”. Projekt wymaga jeszcze oficjalnego „błogosławieństwa” od władz Słowacji i Polski.

Polska ogłaszała wcześniej, że nie pozostawi ukraińskiego sojusznika, ale jak twierdzi większość ekspertów, „polska kwestia jest do rozwiązania”. ”Diełowaja Gazieta” stwierdza, że dziwne stanowisko w tej kwestii zajmuje sama Ukraina, pozostając jakby na uboczu wydarzeń. Leonid Kuczma zapowiedział, że nie będzie sprzeciwiać się budowie nowego gazociągu, choć jego zdaniem, w momencie gdy możliwości ukraińskiej sieci nie są w pełni wykorzystywane, tak wielka inwestycja jest niepotrzebna. Należy przypuszczać, podsumowuje „Diełowaja Gazieta”, że Ukraińcom jest przykro – także z powodu Białorusinów. Dostawy ukraińskiego gazu trafiały na Białoruś od 1960 do 1992 roku, a na uroczystości 40-lecia swojego istnienia „Biełtransgaz” zaprosił przedstawicieli ukraińskiego przemysłu gazowego. „I nagle, po 40 latach okazało się, że nam razem nie po drodze…”

Archiwum ABCNET 2002-2010