ZGROMADZENIE RELIGIJNE KRYTYKUJE „MAPĘ DROGOWĄ”

Amerykański dziennik „The Washington Times” z 19 maja 2003 roku zamieszcza artykuł Julii Duin na temat konferencji chrześcijańsko – żydowskiego zgromadzenia religijnego. Zgromadzenie ostro skrytykowało rządową „mapę drogową pokoju na Bliskim Wschodzie” i określiło ją jako złamanie 4000-letniego przymierza pomiędzy Bogiem i Izraelem.

"Ziemia Izraela była pierwotnie w posiadaniu Boga," powiedział Gary Bauer, przewodniczący „American Values”, republikanin ubiegający się o nominację na kandydata partii w 2000 roku. "Ponieważ On był właścicielem, wiec tylko On mógł ja dać komuś i to On dał ja ludowi Izraela". „Terroryści”, powiedział, „nie rozumieją, dlaczego serca Izraela i Stanów Zjednoczonych są złączone razem.”

Konferencja nazwana "Międzywyznaniowym Szczytem Przywództwa Syjonistycznego," sprowadziła do Omni Shoreham Hotel około 1000 uczestników, którzy debatowali nad znalezieniem najlepszego sposobu zjednoczenia wyznawców protestantyzmu i judaizmu w poparciu dla Izraela. Przyjęto trzystronicowe oświadczenie, które ma być doręczone prezydentowi Bushowi w tym tygodniu, domagające się od Palestyńczyków ustępstw, zanim Izrael zostanie poproszony o powrót do swych granic z przed 1967, co stanowiłoby przekazanie Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy w ręce Autonomii Palestyńskiej.

Nazywając tę propozycję pokoju „szatańską mapą drogową”, Earl Cox, główny producent programu radiowego „Front Page Jerusalem” zapytał, "Czy ktokolwiek z was wierzy, że Arafat będzie wyznawcą tradycyjnych wartości rodzinnych? Meczety znajdą się we wszystkich świętych miejscach. Jak może ktoś, kto jest żydem czy chrześcijaninem popierać taką propozycję?”

Amerykańscy protestanci, szacowani na około 45 milionów, są źródłem poparcia Izraela, choć w rożnym stopniu. Ewangeliczne organizacje reprezentowane w konferencji obejmowały Christian Coalition, Christian Broadcasting Network i Religious Roundtable. Jedna z organizacji rozprowadzała nalepki na samochody: „Módl się, by Prezydent Bush honorował przymierze Boga z Izraelem.”

Frank Gaffney Jr., przewodniczący Center for Security Policy powiedział, że miesiące przed wyborami prezydenckimi w listopadzie 2004 są idealne dla wywierania wpływu na Busha w sprawach ważnych dla jego konserwatywnej bazy. „Dla prezydenta to oświadczenie będzie jak salwa ponad dziobem okrętu” - powiedział – „I choć jest on poddawany znaczącemu pro palestyńskiemu naciskowi, myślę, że George W. Bush jest z nami całym swym sercem I duszą”.

Choć konferencja finansowana była przez żydowską organizację z siedzibą w Bostonie, wydawała się być ściśle wyważona pomiędzy chrześcijanami żydami, z nieznaczna żydowską większością. Teologiczne różnice zostały odsunięte przez mówców na bok. Np. Jan Willem van de Hoeven, urodzony w Holandii założyciel International Christian Embassy w Jerozolimie powiedział: „Możemy się nie zgadzać na temat tego, kto jest Mesjaszem, ale On nie przyjdzie ponownie do meczetu, tylko do trzeciej świątyni.”

Jego uwagi były aluzją do proroctw odbudowania przez Żydów swej świątyni w Jerozolimie, zastąpionej później przez muzułmański Meczet na Skale. Słowa te wywołały jedną z kilku stojących owacji.

Kilku mówców sugerowało, jak przekonać Busha, by obstawał twardo przy swej nominacji Daniela Pipesa, badacza islamu, na jednego z 15 dyrektorów US Institute of Peace. Nominacja, która wywołała gorące sprzeciwy islamskich grup, musi być zatwierdzona przez Senat. Przemawiając na konferencji Pipes krytykował Amerykanów za ich polityczną naiwność. „Dlaczego zwalczamy naszych wrogów, lecz prosimy Izrael, by podtrzymywał swoich?” zapytał. „Mapa drogowa opiera się na założeniu, że Arabowie zaakceptowali Izrael.”. Potrzebna jest „zmiana w sercach” Palestyńczyków, powiedział, „zmiana, która jest osiągnięta przez zwycięstwo Izraela i klęskę Palestyńczyków”. Przeniesienie Ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy, byłoby bodźcem w tym procesie, powiedział. „Ma znaczącą wymowę, że Izrael wygrał wojnę w 1948 roku , a Jerozolima jest jego stolicą od 55 lat. I my równie dobrze możemy się z tym pogodzić.” powiedział Pipes.

Trzydzieści parę osób protestowało przed hotelem. „To ma związek z fundamentalnymi chrześcijanami o tendencjach etnocentrycznych i rasistowskich, stojącymi po stronie Żydów, którzy prowadzą tą samą politykę w Izraelu," powiedział David Kirshbaum, reprezentujący SUSTAIN (Stop U.S. Tax-funded Aid to Israel Now). Grupa ultra-ortodoksyjnych Żydów, która sprzeciwia się istnieniu Izraela na gruncie teologicznym, stała obok niego.

opr. Alex L.

źródło: „The Washington Times”, 19.V.2003

Archiwum ABCNET 2002-2010