ROK POLSKI NA UKRAINIE

Andrij Pawłyszyn w artykule pt. „Rok Polski na Ukrainie” opublikowanym na łamach „Lvivskiej Hazety” z 16 stycznia 2003 roku (www.gazeta.lviv.ua) porusza temat rozpoczynającego się właśnie na Ukrainie „Roku Polski”, o którym nasze media w ogóle nie wspominały. Przedstawiony w nim wizerunek Polski rzadko spotykany w ukraińskich, a szczególnie lwowskich mediach. Chyba po raz pierwszy, tak jasno, tak odważnie i tak przychylnie Ukrainiec pisze o naszym sąsiedztwie i o tym jak wiele, pomimo tylu wspólnych konfliktów, Ukraińcy nauczyli się od Polaków. Twierdzi bowiem, że Polacy nauczyli Ukraińców jak być narodem i co to znaczy być patriotą.

W wirze zapiekłych politycznych batalii ostatnich miesięcy, na tle fundamentalnych dyskusji o przyszłości Ukrainy, w chwili, gdy w dużym stopniu ważą się losy, jeśli nie całego pokolenia Ukraińców, to przynajmniej ostatniej dekady historii naszego kraju, nie dostrzeżono kilku istotnych wydarzeń. Prawdopodobnie najważniejsze z nich to początek Roku Polski w Ukrainie. Zaczął się on bez fanfar, bez serdecznych uścisków dłoni obydwu prezydentów, bez nawet najskromniejszej wzmianki w mediach.

Zupełnie nie wiem, dlaczego tak się dzieję, mogę tylko przypuszczać. Dziś, dla rządzącego Ukrainą politycznego reżymu, podstawowym problemem jest to, aby za wszelką cenę zachować istniejący podział stanowisk. Dlatego też bojowa awangarda władzy – Administracja Prezydenta – ani myśli o kulturologii. Wszelkie cywilizacyjne subtelności razem z drużbą – przyjaźnią teraz odeszły na dalszy plan, chodzi o to by teraz zachować wolność i majątki, a potem – zobaczymy.

Drużyna Medwedczuka na prędce przygotowuje kolejne spotkanie Leonida Danyłowycza Kuczmy z Władimirom Władimirowiczem Putinem, które odbędzie się w przyszłym tygodniu (autor miał na myśli wizytę Putina w Kijowie 23 – 25 I b. r. – przyp. tłum.). Regularność i wielokrotność spotkań tych polityków staje się tak intensywna, jak dawniej w wariancie polsko – ukraińskim. A trzeba przez to rozumieć, że oficjalny Kijów liczy nie tylko na pomoc i patronat Moskwy, ale że i postulaty proeuropejskiej polityki zagranicznej można włożyć między bajki.

Dawniej, 350 lat temu, ukraińska władza popełniła ten sam błąd, oddając inicjatywę autorytarnej Moskowii, a „figa z makiem” w kieszeni przemądrzałego Bohdana nie pomogła. Podporą politycznego narodu ukraińskiego została się tylko ta część kraju, która w skutek różnych politycznych zawirowań zachowała jedność z Europą. Jakkolwiek paradoksalnie i zaskakująco to brzmi dla patriotycznego ukraińskiego ucha, nasza autentyczność narodziła się właśnie w symbiozie z Polakami, w kontakcie z polską kulturą i nauką, we współdziałaniu (a często i konfrontacji) z polskim środowiskiem politycznym. Interpretowane przez rosyjskie imperialne centrum, europejskie dziedzictwo kulturalne zostało Ukraińcom zaszczepione w wersji gotowej do spożycia i nie potrzebowało ich twórczego zaangażowania. Polacy też nierzadko grzeszyli wielkomocarstwowymi koncepcjami, lecz zawsze obok nich można było rozwijać swój własny model, co dało Ukrainie jej narodową ideę, narodową kulturę oraz narodową naukę.

W nowych warunkach historycznych, mając już choćby formalnie niezależną Ukrainę, możemy się wiele nauczyć od sąsiadów zza Sanu i Buga. A nawet więcej – nie mamy prawa tej szansy zmarnować. Doświadczenie patriotycznego oddania Kościołowi narodowemu oraz solidarnej konsolidacji całego narodu wokół opozycji w celu pokojowego obalenia autorytarnego potwora. Zdobycze postkomunistycznej transformacji w kierunku stworzenia efektywnej i wolnorynkowej gospodarki. Burzliwy rozwój różnych gałęzi kultury w ojczystym języku, od rynku wydawniczego po muzykę popularną. Wreszcie, osiągnięcie instytucjonalnej jedności z rozwiniętą Europą uwieńczone członkostwem w Unii Europejskiej. Wszystko to – przykłady do twórczego naśladowania, modele, które na pewno zainspirują wszystkich tych, którzy naprawdę kochają Ukrainę.

Wśród wciąż wybuchających skandali wokół sądowego prześladowania naszej gazety za przedruki z polskiej prasy, szczucia naszych założycieli przez Milicję Podatkową i zamknięcia legendarnej „Lalki”, jakiś anonimowy czytelnik zapytał nas na internetowym forum słowami jednego z bohaterów Gogola: „ I co, pomogły Ci synku te twoje Lachy?”. Pomogli. I pomogą w przyszłości. Tyle że nie „brudnymi” pieniędzmi czy brutalnym politycznym naciskiem, jak to mają w zwyczaju inni bohaterowie euroazjatyckiej sceny politycznej.

Demokratyczna Polska była i pozostanie sojusznikiem demokratycznej Ukrainy, wzorem, który podołał wyzwaniom współczesności i przykładem czynnej miłości do swego narodu. Otóż dla nas, Rok Polski rozpoczął się już dawno temu i trwa on bez względu na umowne i ludzkich spraw nie dotyczące obroty ciał niebieskich.

Tłum. Tadeusz Iwański

Archiwum ABCNET 2002-2010