PLANY PREZYDENCKIE KUCZMY

„Lwiwska Hazeta” z 20.06 b.m. w artykule „Większość wysuwa Kuczmę przeciwko Juszczence” donosi o wywiadzie udzielonym przez deputowanego z proprezydenckiej Trudowej Ukrainy Mykołę Onyszczuka „Stołycznym Nowostiam”. Polityk, a jednocześnie prawnik, twierdzi, że Leonid Kuczma jak najbardziej może ubiegać się o trzecią kadencję, ponieważ po uchwaleniu konstytucji Ukrainy, Kuczma był wybrany dopiero raz, więc pozostaje mu jeszcze jedna możliwość. Czyżby więc Juszczenko contra Kuczma?

Leonid Kuczma po raz trzeci w ostatnich miesiącach zwrócił się do narodu za pośrednictwem telewizji, aby przedstawić mu swoje propozycje „lepszego jutra” dla Ukrainy. Naturalnie, wszystkie gazety rozpisują się na ten temat, lecz komentarz Serhija Rachmanyna w „Dzerkale Tyżnia” (21 – 27.06.2003) pod tytułem „Zwierzyna” wydaje się być najbardziej rzeczowy.

Rekapitulując orędzie, Kuczma zrezygnował z:

- stanowienia prawa za pomocą referendum,

- ograniczenia liczby deputowanych,

- wprowadzenia dwuizbowego parlamentu,

nalegał na:

- przeprowadzeniu wyborów prezydenckich, parlamentarnych i samorządowych w ciągu tego samego roku,

- wyznaczaniu przez prezydenta szefów resortów siłowych.

Rachmanyn, analizując orędzie oraz wypowiedzi dla prasy różnych polityków, między innymi wspomnianego Mykoły Onyszczuka twierdzi, że Kuczma wcale intensywnie nie szuka jakiegoś następcy, spadkobiercy, ani nikogo innego, a metody jak samemu postać się u władzy, czyli sposobu na trzecią kadencję. Autor opisuje również nową sztuczkę, dzięki której Kuczma chce pozostać u władzy. Otóż w projekcie zmian do konstytucji, Leonid Daniłowycz zawarł stwierdzenie, że ten rok podczas którego będą się odbywać wyboru do wszystkich trzech instytucji, wyznaczy Rada Najwyższa Ukrainy w ustawie, której przegłosowanie wymaga tylko normalnej większości głosów, czyli 226. Ustawa ta zostanie przyjęta w 2 miesiące po zatwierdzeniu prezydenckiego dzieła pod nazwą „O wprowadzeniu zmian do Konstytucji”. Taką ilością dysponują prokuczmowskie frakcje, a i dla nich jest to na rękę, gdyż, zgodnie z ustawą, przesunięcie w czasie wyborów prezydenckich, przedłuży okres ich zasiadania w lawach poselskich i otrzymywania diet.

W związku z powyższym Rachmanyn podtrzymuje tezę, że Kuczma chce pozostać u władzy za wszelką cenę i rozpatruje cztery mniej lub bardziej prawdopodobne scenariusze:

- Kuczma poda swoją kandydaturę w 2004 roku, opierając się na twierdzeniu, że każdą inną kadencję sprawował na mocy innej Konstytucji, więc pozostaje mu jeszcze jeden, ostatni raz.

- Kuczma pójdzie na wszelkie ustępstwa, byleby tylko uzyskać konstytucyjną większość w Radzie Najwyższej (300 głosów) i uchwalić swój projekt o zmianach w Konstytucji, aby potem, już normalną większością zapewnić sobie przedłużenie sprawowania władzy na dowolny czas.

- Wybory odbywają się w 2004 roku, lecz zgodnie z projektem uchwały, nowe wybory na wszystkie stanowiska odbędą się w ciągu jednego roku – czyli w 2006 lub na początku 2007 roku. Wtedy Kuczma może zrezygnować z prezydentury w 2004, a startować w 2006 lub 2007, czego nie zabrania mu żadna konstytucja.

Najmniej prawdopodobna. R.N. – uchwala termin wyborów głowy państwa i parlamentu na przyszły rok, jednocześnie rozszerzając ilość możliwości kiedy można rozwiązać R.N. i przeprowadzić przedterminowe wybory. Kuczma nie bierze udziału w kampanii w 2004, nowy prezydent obejmuje urząd, lecz R.N. „jakoś” nie może przyjąć np. budżetu, lub przez dwa miesiące sformować nowego rządu. Wtedy R.N. zostaje rozwiązana, odbywają się nowe wybory, ale również prezydenckie (zgodnie z projektem Kuczmy) i Leonid Danyłowycz po raz trzeci zostaje prezydentem.

W artykule „Juszczenko przeciwko zmianom w konstytucji przed 2006 rokiem” (Ukraińska Prawda - dalej UP - 20.06.2003) zamieszczone są cytaty z oświadczenia, które przedstawił lider „Naszej Ukrainy”. Postuluje on nałożenie moratorium na jakiekolwiek zmiany w konstytucji przed 2006 rokiem, czyli przed wyborami parlamentarnymi, które, wedle nadziei polityków „NU”, odbędą się według proporcjonalnej ordynacji wyborczej.

Z krótkiej notki „Moroz proponuje komunistom stworzenie wspólnego bloku na wybory” (UP 21.06.2003) dowiadujemy się, że szef opozycyjnej Partii Socjalistycznej postuluje stworzenie wraz z KPU wspólnego bloku wyborczego, gdyż, jak twierdzi, pozwoli to na uzyskanie 180 miejsc w Radzie Najwyższej, czyli o 30 więcej niż dotychczas.

Oprac. Tadeusz Iwański

Archiwum ABCNET 2002-2010