WALKA O SŁUŻBY W CHORACJI

Chorwacki tygodnik „Nacional” z 6 sierpnia 2002 opisuje kolejny konflikt między prezydentem Mesiciem a premierem Raczanem. Tym razem nie chodzi o byle co tylko o zwierzchnictwo nad służbami specjalnymi.

Prezydent Mesić po długotrwałych konsultacjach z premierem mianował szefów nowo powołanych: agencji wywiadu, kontrwywiadu i agencji bezpieczeństwa wojskowego. Czekał już tylko na podpis Raczana, a tymczasem postkomunistyczny premier poinformował, że na miejsce ludzi wyznaczonych wspólnie z prezydentem będą mianowani nowi ludzie. Takie zachowanie premiera Raczana wywołało zdumienie w Pantovczaku (siedziba prezydenta), gdyż ustawa o tajnych służbach przewiduje, że to nie sam premier powołuje szefów agencji, lecz czyni to wspólnie z prezydentem. Zostało to odczytane jako demonstracja siły i niepodważalnej roli premiera w państwie.

Wyjaśnienia Ivicy Raczana jakoby jego koalicyjni partnerzy a zwłaszcza Drażen Budisza pragnie obsadzić na czele tajnych służb partyjnych kolegów, po odejściu HSLS-u (Budisza) z koalicji, nie ma racji bytu. Również jak donosi „Nacional” Goran Granić, członek rządu koalicyjnego poinformował premiera, że jest przychylny propozycjom prezydenta na obsadzenie szefów tajnych służb.

Postępowanie premiera Raczana dowodzi tego, że chce on przejąć pełną kontrolę nad tymi służbami. Po reformie tajnych służb, wywiad i kontrwywiad wyszedł spod nadzoru ministerstwa spraw wewnętrznych, na czele którego stoi partyjny kolega premiera Szime Luczin. Do tej pory Raczan mógł swobodnie dyrygować służbami. Teraz to się zmieniło i premier pragnie obsadzić szefów agencji swoimi ludźmi. Kwestionowanie roli prezydenta w powoływaniu szefów tajnych służb przez premiera stawia pod znakiem zapytania całą reformę tychże służb. Już 4 miesiące działają one bez dokończonych regulacji prawnych i bez oficjalnie powołanych szefów. Co najgorsze bez ukonstytuowanych organów ich nadzoru.

Zmiana Tureka i Lanczaricia

W kuluarach politycznych mówi się już długo, że premier Raczan pragnie zmiany dotychczasowych szefów tajnych służb a zwłaszcza Damira Lanczaricia, który stał na czele wywiadu i Franja Tureka (kontrwywiad). Twierdzi się, że istnieją siły polityczne, medialne i gospodarcze, którym nie odpowiada brak politycznej kontroli nad tą dwójką. W interesie tych grup jest, aby na ich miejsce przyszli ludzie słabsi i posłuszni premierowi Raczanowi.

Opr. P. Kotomski

Archiwum ABCNET 2002-2010