SIŁY POLITYCZNE NA WĘGRZECH

Niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 20 grudnia 2000, Matthias Rueb; Brak miejsc po środku? Węgierska scena polityczna.

„Węgierskie partie myślą już o kolejnych odbywających się za półtora roku wyborach. (...) Wszystkie reprezentowane w parlamencie partie w ostatnich miesiącach na swoich zjazdach zatwierdziły stare kierownictwa albo wybrały nowe. Wszystkie liczą, że w decydującym finale będą dobrze uzbrojone. Jak pokazuje krótka historia demokracji na Węgrzech od 1990 r., zmiana układu władzy możliwa jest tylko poprzez urny wyborcze. Nie było jeszcze żadnej przedwczesnej zmiany rządów. Wiele przemawia za tym, że obecna konserwatywna rządowa koalicja z premierem [Viktorem] Orbanem na czele doczeka do końca kadencji parlamentu. Podobnie było już w przypadku konserwatywnej koalicji pierwszego swobodnie wybranego premiera Jozsefa Antalla (po jego śmierci w 1993 r. głową rządu został ówczesny minister spraw wewnętrznych Peter Boross) od 1990 do 1994 r. i socjalistyczno-liberalnego rządu Gyula Horna do 1998 r. Tym samym pośród państw Środkowej i Wschodniej Europy Węgry są pod wieloma względami wzorem. Ich system polityczny jest stabilny. Rządy trwają przez wyznaczany przez wybory czas. Przebudowa gospodarki jest daleko zaawansowana. (...) Stabilny wzrost gospodarczy prowadzi do polepszenia warunków życia szerszych warstw ludności.

Wciąż jednakże życie polityczne nacechowane jest wręcz surrealistycznym podziałem. Spór pogłębiany jest przez najsilniejszą partię koalicji rządowej czyli Fidesz-Węgierska Partia Obywatelska (Fidesz-MPP). Na zjeździe partii w styczniu, na nowego szefa partii wybrano ówczesnego ministra ds. służb specjalnych Laszlo Kövera. Premier Orban przystał na rozdział stanowiska rządowego i partyjnego dopiero po długich wahaniach. I można być pewnym, iż nie tolerowałby żadnego innego kandydata na swego następcę na czele partii jak Kövera - swojego zaufanego i przyjaciela ze studiów. Orban i Köver kierują w Fidesz-MPP frakcją zwolenników twardego kursu wobec politycznych przeciwników, którzy przyszłość swojej partii widzą w podziale politycznej mapy Węgier na dwie części. – Po jej prawej stronie znaczącą siłą chce pozostać Fidesz-MPP, podczas gdy naprzeciwko niej - na lewicy - stoi jej >>wieczna konkurentka, Partia Socjalistyczna (MSZP). Polityczny środek przy tym pustoszeje. Stoi za tym kalkulacja, iż w systemie bipolarnym na prawicy łatwiej będzie zebrać większość niż na lewicy. - Konsekwentnie kierowana przez Orbana i Kövera od czasu przełomu partia – wówczas na wskroś liberalna, wręcz libertanistyczna – przesuwała się coraz bardziej na prawo. (...) W Fidesz-MPP nie ma dotąd wartej wymienienia opozycji przeciwko ostrym stosunkom z politycznymi przeciwnikami. Nikt w tej partii nie dysponuje tak wielkimi wpływami jak Orban i Köver. O strategię kłócono by się dopiero wtedy gdyby partia miała przegrać wybory. Wyborcze zwycięstwo w maju 2002 r. i kontynuacja koalicji z Partią Drobnych Rolników i Forum Demokratycznym nie jest bynajmniej pewna. To, iż w najnowszych ankietach Fidesz-MPP plasuje się daleko w tyle za MSZP nie musi jednak Orbana niepokoić, gdyż dystans ten jest do nadrobienia.

Sytuacja będzie trudna, bowiem drugi co do wielkości partner w koalicji - Niezależna Partia Drobnych Rolników (FKgP) – ze skorym do prowokacji ministrem rolnictwa Jozsefem Torgyanem na czele – pogrążona jest w głębokim kryzysie. Torgyan – w maju triumfalnie zatwierdzony na stanowisku przewodniczącego partii - wyraźnie zaniedbał wymaganą od parlamentarzystów i innych wysokich funkcjonariuszy państwowych konieczność ujawnienia całego swojego majątku. Przede wszystkim budowa okazałej willi w dobrej budapeszteńskiej dzielnicy, o czym prasa szeroko się rozpisywała, kosztowała mało lubianego w dalszych kręgach polityka utratę sympatii. Wstrząsana także innymi skandalami FKgP będzie mocno stać za Orbanem, gdyby nie miała pokonać pięcioprocentowej przeszkody do parlamentu.

Jako partner koalicji pozostaje - kiedyś przez Antalla doprowadzone do władzy, a dziś już małe - Forum Demokratyczne (MDF) pod kierownictwem kompetentnego i lubianego przez naród ministra sprawiedliwości Ibolya Davida. Wiosną żona Davida próbowała stworzyć sojusz mniejszych partii konserwatywnych >>pokojowa prawica (Bekejobb). Tym hasłem partie te chciały się odróżnić od >>walczącej prawicy tj. Fidesz-MPP i FKgP oraz zaznaczyć opuszczony polityczny środek. Po kilku tygodniach zamiar ten jednak zniknął, gdyż słabiusieńkie MDF już podczas ostatnich wyborów weszło do parlamentu dzięki połączeniu list z Fidesz-MPP. (...) Możliwe, iż w MDF odżyje teraz [pomysł] >>pokojowej prawicy wobec słabości Fidesz-MPP, a głównie FKgP, po to by zdobyć rozczarowanych wyborców obozu obywatelskiego.

Na tę klientelę od niedawna znów stawia liberalny Związek Wolnych Demokratów (SZDSZ). Na partyjnym zjeździe 2. grudnia Gabor Demszky – od ponad 10 lat burmistrz Budapesztu – został wybrany jej nowym przewodniczącym. Ambitny, energiczny i także popularny Demszky, już dziś widzi siebie po prostu w roli konkurenta Orbana. W kampanii wyborczej chce zaatakować zarówno konserwatywny rząd, jak i MSZP - koalicyjnego partnera z lat 1994-98. Natomiast konkurent w jego partii, wcześniejszy minister kultury Gabor Fodor, domagał się wyraźnych deklaracji koalicyjnych w stosunku do MSZP. >>System dwupartyjny jest tylko nieznacznie lepszy od jednopartyjnego mówi Demszky i w walce o [polityczne] centrum widzi jedyną szansę dla przeżycia SZDSZ. Z jego punktu widzenia kardynalnym błędem było wejście w koalicję z MSZP po wyborach z 1994 r., mimo że sami socjaliści dysponowali absolutną większością mandatów. W koalicji SZDSZ faktycznie nie udało się rozwinięcie własnego profilu. Katastrofalna klęska w wyborach w 1998 r. była tego konsekwencją. SZDSZ z Demszkym na czele ma prezentować się jako jedyna rzeczywiście liberalna siła i przemawiać do tych warstw wyborców, które nie zapomniały ani komunistycznej przeszłości MSZP, ani nie chcą uczestniczyć w prawicowym odchyleniu Fidesz-MPP.

(...) MSZP na swoim zjeździe na tydzień przed zjazdem SZDSZ zatwierdziła na stanowisku przewodniczącego Laszlo Kovacsa, byłego ministra spraw zagranicznych. Gremia kierownicze partii zostały obsadzone przez >>zwykle podejrzanych. Jednak po raz pierwszy zastępcą przewodniczącego została kobieta – Katalin Sziti. Choć MSZP nie przeszła należnej zmiany pokoleniowej, ma wedle dzisiejszego stanu dobre perspektywy powrotu do władzy w wyborach w 2002 r. Mało charyzmatyczny lecz uprzejmy Kovacs potrafi przedstawić swoją partię jako spokojną siłę centrolewicy i jako rzeczywiście socjaldemokratycznie udoskonaloną. Pomógł mu przy tym kanclerz RFN Schroeder , który w swoim przemówieniu przed zjazdem MSZP nie szczędził pochwał dla swojego przyjaciela Laszlo.

Na wybory uzbroiła się jeszcze jedna, reprezentowana w parlamencie partia – ekstremistycznie prawicowa Węgierska Partia Sprawiedliwości i Życia (MIEP). Na zjeździe 2. grudnia były pisarz Istvan Csurka został ponownie wybrany na przewodniczącego partii. Otrzymał 457 z 459 oddanych głosów, przy czym dwa głosy były nieważne. W swoim przemówieniu napiętnował globalizację, międzynarodową gospodarke finansową i antywęgierskie media. Opłakiwał prócz tego regres urodzeń węgierskiego narodu i atakował socjalistów jak też liberałów. W walce o polityczne centrum MIEP niewątpliwie nie jest żadnym rywalem“.

Archiwum ABCNET 2002-2010