SPADEK PO MECZIARZE

Niemiecki dziennik “Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 14 grudnia 2000, Karl-Peter Schwarz; Pożegnanie z Jurassic Park. Słowacja przezwycięża spadek po Mecziarze.

“Jak zawsze, gdy w sali plenarnej Słowackiej Rady Narodowej występuje minister spraw wewnętrznych Ladislav Pittner, opuszczają ją posłowie Ruchu na rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS) (...). Pittner zagroził partii byłego premiera Mecziara wszczęciem postępowania delegalizacyjnego, w przypadku, gdy sądownie zostanie dowiedzione, iż Mecziar osobiście był zamieszany w kryminalne matactwa służb specjalnych SIS. Od tego czasu HZDS domaga się ustąpienia ministra należącego do Słowackiej Unii Demokratyczno-Chrześcijańskiej (SDKU) premiera Mikulasza Dzurindy. Graniczący z absurdem, bezsensowny konflikt między mocnym mówcą – Pittnerem a bardzo oburzonym, grającym bohatera HZDS-em, mógłby jeszcze przed niezbyt długim czasem uchodzić za typowy dla politycznej kultury tego młodego państwa. Teraz po prostu przestał być poważnie traktowany i dzieli tym samym los wielu innych dużych i małych sprzeczek z posłami HZDS, które w folklorystyczny sposób ożywiają parlamentarny dzień powszedni (...).

W tych dniach w Bratysławie następują niezwyczajne wydarzenia. Dziennik >>Sme, który kiedyś był centralnym organem oporu przeciw autokracji Mecziara, poczuł się zmuszony wyjaśnić ministrowi spraw wewnętrznych, iż groźba delegalizacji partii nie jest właściwym instrumentem osuszania bagna pozostawionego przez HZDS. Nawet gdyby w postępowaniu sądowym dowiedziono, że Ivan Lexa - zaufany Mecziara i były szef służb specjalnych SIS – zorganizował porwanie syna prezydenta Kovacza na polecenie Mecziara, to wciąż nie jest to powód do delegalizacji HZDS.

Za tą argumentacją przemawia nie tylko zasadniczo prawna lecz także polityczna rozwaga. Sondaże wykazują, iż z 25-ma proc. poparcia HZDS jest wciąż najsilniejszą siłą polityczną Słowacji. W ostatnich dwóch latach po utracie władzy w wyniku wyborów z 1998 r., w których ruch Vladimira Mecziara otrzymał 27 proc. głosów, poparcie byłego premiera wcale znacząco się nie zmniejszyło. Wyraźnie natomiast zmieniła się polityczna geografia kraju. – HZDS straciła swoje wpływy w miastach – przede wszystkim w Bratysławie oraz Koszycach i cofnęła się do swojej pierwotnej ojczyzny na środkowej Słowacji, zawsze będącej twierdzą słowackiego nacjonalizmu. Dziś o losie republiki nie decyduje już Trenczin, Żilina, Martin czy Prievidza. Śledzi się natomiast preferencje wyborców dużych partii z rządowej koalicji w stolicy, na wschodzie i przyległym do Dunaju południu Słowacji, gdzie żyje liczna mniejszość węgierska.

(...) Wiele następstw ma odwrót HZDS-u, który na początku listopada poniósł kolejną ciężką porażkę w referendum nt. przeprowadzenia przyspieszonych wyborów. Jako pierwsze rzuca się w oczy poprawienie politycznej atmosfery w stolicy. Został też przezwyciężony (...) głęboki rozłam społeczeństwa, który przejściowo nabrał cech ideologicznej wojny domowej.

Polityczne dyskusje nie ograniczyły się do prostego pytania, czy jest się za lub też przeciw Mecziarowi. Przed paroma laty polityczne fronty były nieubłagane. Dzieliły szkoły, rodziny i przedsiębiorstwa. Po jednej stronie przeciwnicy Mecziara, których obwołano kolaborantami Węgier, Czech czy też >>międzynarodowego kapitału. A z drugiej strony zwolennicy Mecziara prezentujący się w stolicy mającej ambicje szerzenia cywilizacji, jak monstra przeniesione z Jurassic Park. Klęski Mecziara wypędziły ten konflikt z Bratysławy i zmieniły go w antagonizm miasto-wieś.

Drugim ważniejszym punktem jest polepszenie stosunków państwa słowackiego z węgierską mniejszością. (...) >>Każdy wie, iż nie ma dla tego rządu żadnej demokratycznej alternatywy - mówi w rozmowie z FAZ Bela Bugar - zastępca przewodniczącego parlamentu i przewodniczący Partii Węgierskiej Koalicji (SMK). W szczególności partie słowackie wiedzą, że bez poparcia Węgrów nie mogłyby stworzyć stabilnej koalicji, i że w staraniach nadrobienia straconych lat w integracji z NATO i UE, byłyby daleko w tyle.

Klęski Mecziara dały rządowi Dzurindy przestrzeń do przeforsowania prozachodniej polityki reform, a strach przed jego niezłomnym zapleczem na środkowej Słowacji sprawia, iż nadzwyczaj krucha bratysławska koalicja dalej się trzyma. Pozytywne oddziaływania normalizacji słowackich stosunków uwidoczniły się przez stopniową poprawą image kraju za granicą, jak też przez ożywienie zainteresowania zagranicznych inwestorów [Słowacją]. W połowie czasu urzędowania, bilans rządów Dzurindy nie mógł chyba wypaść bardziej pozytywnie”.

Archiwum ABCNET 2002-2010