ELITY W POSTKOMUNIZMIE

Czeski dziennik „Lidove noviny” z 28 sierpnia 2000, Agencja Informacyjna ŚAF; Komunistyczna przeszłość prześladuje wschodnią Europę. Rola komunistycznych elit w postkomunizmie.
S
Jak twierdzi czeski dziennik, po upadku żelaznej kurtyny w państwach postkomunistycznych do władzy tylko w mniejszości doszli byli dysydenci, w większości zaś ci, którzy przyoblekli nowe szaty i potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości. I tak, słowacki prezydent Rudolf Schuster do dzisiaj głosi, że był „dobrym komunistą”. Chwali się tym, że chciał pomagać ludziom, a wtedy nie można było tego robić inaczej. Jak przypomina gazeta, z podrzędnego członka Komunistycznej Partii dotarł do stanowiska ogólnokrajowej Rady, którą rządził jeszcze w 1990 roku, a dwa lata później nie przeszedł lustracji i musiał wówczas opuścił stanowisko ambasadora ĆSFR w Kanadzie.

Schuster popiera świadomą współpracę ze służbami specjalnymi, dodając, że nie odpowiada za to, jakie „brudy” przygotowała na niego służba bezpieczeństwa. W podobny sposób broni się były premier Węgier Gyula Horn, który z szeregów partii robotniczej nie wystąpił po krwawej rewolucji 1956 roku, choć, jak twierdzi, nigdy nie donosił. Jako wysoki urzędnik ministerstwa spraw zagranicznych, kontrolował uwagę „pewnych kręgów”. Taką też funkcję sprawował obecny prezydent Rosji, Władimir Putin, który w służbie KGB wykazał się przede wszystkim jako agent w ówczesnej NRD, gdzie pracował pięć lat.

Jak podał czeski dziennik, kampanii wyborczej Aleksandra Kwaśniewskiego towarzyszyły hasła mówiące że ten człowiek, polityk, wniesie do prezydenckiego pałacu świeżą krew. Jak piszą Lidove Noviny, w rzeczywistości chodziło o bystrego i świadomego celu potomka starego reżimu, który jedynie wymienił szary prochowiec na fioletowy frak. Już będąc na studiach w Gdańsku, Kwaśniewskiego ciągnęło do młodych komunistów. W 1989 roku Kwaśniewski był już członkiem rządowej delegacji do rozmów z Solidarnością przy okrągłym stole. A jako prezydent RP, stanął przed Sądem Lustracyjnym oskarżony o współpracę ze służbami specjalnymi. Gazeta przypomina, ze podejrzenia o współpracę z tajnymi służbami na początku lat 90-tych padły i na samego prezydenta Vaclava Havla.

„Necenzurowane noviny” opublikowały dokument, który mówił o czeskim prezydencie jako o aktywnym współpracowniku StB. Ta informacja nigdy nie została potwierdzona i jest nieprawdopodobne, że się pokusi o to Europejska Komisja. Podejrzenie o współpracę dotyczy również niektórych ministrów czeskiego rządu. Jak piszą Lidove Noviny, minister spraw zagranicznych Jan Kavan do dzisiaj nie wyjaśnił, jak to było z jego kontaktami z StB.

Archiwum ABCNET 2002-2010