LWÓW - POLICJA PODATKOWA ORGAN REPRESJI

30 grudnia po południu pracownicy lwowskiego oddziału Państwowej Policji Podatkowej (DPA) zaaresztowali Markiana Iwaszczyszyna – założyciela i szefa Centrum Kulturalnego „Dzyga”. Funkcjonariusze Policji wkroczyli do gabinetu Iwaszczyszyna i bez zbędnych słów zabrali go ze sobą. Nie wiadomo co było bezpośrednią przyczyną aresztowania, pojawiły się informacje, że zostały wobec niego wysunięte zarzuty złamania 3 artykułów KK Ukrainy, m.in. wprowadzania nieprawidłowych danych do dokumentacji „Dzygi”.

Wedle słów dyrektora „Lvivskiej Hazety” Jurija Nazaruka i jej redaktora naczelnego Oleha Onyskiego „podatkowcy” chcieli zatrzymać Iwaszczyszyna na dłużej, nawet na 72 godziny, lecz tylko dzięki wsparciu miejscowych polityków, m.in. Tarasa Czornowoła, oraz wielu dziennikarzy, został on puszczony wolno. Nie wiadomo jednak na jak długo... Czas aresztowania też nie był przypadkowy, wszyscy przygotowują się do świętowania Nowego Roku i mało kto jest gotowy do interwencji.

Markian Iwaszczyszyn był czołowym antykomunistycznym działaczem studenckim w latach 1980-tych oraz liderem studenckich demonstracji we Lwowie w 1990 roku. Po uzyskaniu niepodległości angażował się w wiele projektów kulturalnych i społecznych, m.in. założył „Dzygę” a od 2002 roku jest udziałowcem i współwłaścicielem niezależnego lwowskiego dziennika „Lvivska Hazeta”. Jego aresztowanie nie jest dziełem przypadku, a raczej kulminacją represji przeciwko sponsorowanym lub kierowanym przez niego projektom obywatelskim.

W ciągu całego roku 2002 był on pod różnymi pretekstami wielokrotnie niepokojony przez wykonującą polecenia wszechwładnego szefa Administracji Prezydenta Wiktora Medwedczuka i kierowaną przez jego brata Serhija lwowską Państwową Administrację Podatkową - DPA. Oficjalnym powodem do rozpoczęcia przez nich kampanii przeciwko Iwaszczyszynowi, „Dzydze” oraz „Lvivskiej Hazecie” był irracjonalny zarzut postawiony pracownikom gazety o niezgodne z prawem wykorzystywanie telefonu i internetu dla potrzeb służbowych. Pracownicy gazety mieliby zapłacić karę w wysokości 17 tys. grzywien, która - jak twierdzą niektórzy lwowscy politycy - byłaby raczej łapówką za spokój. Gazeta nie tylko że nie zapłaciła, ale i o tym napisała i wtedy rozpoczęły się prześladowania ze strony DPA. Służby przeprowadzały nie tylko niezapowiedziane inspekcje w redakcji gazety, ale również w „Dzydze”, klubie „Lalka”, firmie „Trottoł” oraz innych miejscach, których Iwaszczyszyn i inni współwłaściciele „Hazety” są udziałowcami. Teraz uciekli się do radykalniejszej metody – aresztowania.

Nie ulega też wątpliwości, niezależnie od tego czy prezydenta w wyborach będzie wybierał naród czy deputowani do Rady Najwyższej, że takie działania są ukierunkowane na zniszczenie niezależnych inicjatyw oraz antykuczmowskiej opozycji we Lwowie. W przeddzień wyborów władza chce zapewnić sobie monopol na informacje (czy też dezinformację), a „Lvivska Hazeta” stoi na tej drodze „okoniem”, ponieważ w drukowanych na swoich łamach artykułach, nie zamieszcza instrukcji Administracji Prezydenta, a „dopuszcza się nadużyć” w postaci głoszenia niezależnych opinii i własnych poglądów. Zatrzymanie Iwaszczyszyna wydaje się początkiem otwartego konfliktu między lwowskimi środowiskami niezależnymi a władzą, która po przeforsowaniu projektu zmian do konstytucji poczuła się bardzo silna i postanowiła ostatecznie rozprawić się ze swoimi antagonistami.

Archiwum ABCNET 2002-2010