PARTYZANCI ŻYDOWSCY

W angielskim „The Economist” z 3 lipca ukazała się recenzja zatytułowana „Błogosławiony oddział” książki Petera Duffy „The Bielski Brothers. The True Story of Three Men Who Defied the Nazis, Saved 1,200 Jews and Built a Village in the Forest” (Bracia Bielscy. Prawdziwa historia trzech mężczyzn, którzy rzucili wyzwanie nazistom, uratowali 1200 Żydów i zbudowali wioskę w lesie), opowiadającej o partyzantce żydowskiej na pograniczu polsko-białoruskim. Zaznaczmy, iż nie trzeba było udawać lojalności wobec Sowietów by walczyć z Niemcami. Stalin bowiem tego nie zabraniał, a wręcz nakazywał. Nie zabraniał tez ratowania Żydów, a antysemicki pogrom rozpoczął dopiero po wojnie, w 1948 roku, kiedy Żydzi byli mu już niepotrzebni.

Żydzi we Wschodniej Europie stali w obliczu czterech wrogów. Byli to naziści, którzy chcieli zapędzić ich do gett i obozów koncentracyjnych, a w końcu do komór gazowych. Miejscowa ludność, wśród której były osoby o nastawieniu pronazistowskim lub antysemickim. Siły sowieckie oficjalnie sprzeciwiające się rasowej polityce Hitlera, ale w praktyce głęboko podejrzliwe wobec żydowskiej samoorganizacji i poczucia tożsamości. Wreszcie wrogowie wśród nich samych: Żydzi, którzy kolaborowali lub poddali się brakowi samodyscypliny i egoizmowi. Bracia Bielscy i 1200 żydowskich partyzantów, którym przewodzili w lasach polsko-białoruskich w latach 1942-1944 stawiali czoła wszystkim czterem przeciwnikom na raz. Głównym wrogiem byli naziści. To zaczęło się jako próba przetrwania stało się oporem, a później kontratakiem. Ta leśna osada miała krawców, szewców, kuźnię, garbarnię i arsenał. By walczyć przeciw hitlerowcom potrzebowali żywności. Pochodziła ona od nieszczęsnych miejscowych wieśniaków, zwykle uzyskiwana pod groźbą broni. Radzenie sobie z Sowietami dla odmiany wymagało myślenia. Stalin i jego generałowie, chcieli by partyzanci byli lojalnymi komunistami, nieskażonymi uczuciami religijnymi lub nacjonalistycznymi. Tuvia Bielski, najstarszy z trzech braci kierujących żydowskim ruchem oporu był przebiegły na tyle, by udawać lojalność wobec Sowietów, a jednocześnie skupiać się na głównym zadaniu: ratowaniu Żydów i zabijaniu Niemców.

Kiedy sowiecki dowódca zwiedzał cywilne kwatery oddziału, będące schroniskiem dla kobiet, dzieci i ludzi starszych, którzy uciekli z gett w otaczającym regionie, zauważył że niektórzy Żydzi studiowali Torę. Bystry Bielski powiedział mu, że oni studiują historię partii. Gość wybuchł aprobującym śmiechem; wkrótce po tym cywile Bielskiego uzyskali specjalny status korpusu kwatermistrzowskiego, unikając przez to połączenia się z mniej sympatycznymi nie-żydowskimi jednostkami.

Zadaniem, które wystawiało na próbę nawet przebiegłego Bielskiego było utrzymywanie jedności wśród Żydów. Sprawiedliwość była surowa, wymierzana co najmniej raz poprzez doraźne egzekucje. Te ostre środki stanowiły zapewne cenę ocalenia - lub może też odzwierciedlały zmienność temperamentu Bielskiego, jego wyczerpanie i inne braki.

Peter Duffy wybral fascynujacą historię. Niestety jego gładki ton języka nie oddaje heroizmu opisywanych postaci. Jego zawężony punkt widzenia podkreśla aspekty historii pasujące najlepiej do sentymentalnego filmu i trywializuje moralną złożoność i dylematy oporu, przywództwa i lojalności w Europie czasu wojny.

Dla przykładu: a co z wieprzowiną? Większość żywności, która można było zrabować, była niekoszerna. Czy pobożni Żydzi Bielskiego ignorowali dietetyczne przepisy? Nużąco gawędziarska proza prześlizguje się nad tym tematem; rzeźnicy w leśnej osadzie przygotowując kiełbasy i wędzone mięso, "starali się przestrzegać" koszernych praw, pisze. Z jakim wynikiem? Mr Duffy pozostawia to pytanie, jak i wiele innych rzeczy, bez odpowiedzi.

Archiwum ABCNET 2002-2010