LIBERALIZM-ANTYLIBERALIZM

„Le Figaro” publikuje „List otwarty do sierot po zagubionym marksizmie” Alaina Madelina, przewodniczącego partii „Demokracja liberalna” (25.02.00). Zdaniem autora idee liberalne narzucają się wraz z mondializacją. W XX wieku główną rolę odgrywało państwo, dlatego ideami dominującymi były zaufanie do państwa, etatyzm, socjalizm i marksizm.

Wraz z XXI wiekiem otwiera się nowy świat, nie ma wieży kontrolnej w internecie i ideą dominującą staje się zaufanie do jednostki i jej odpowiedzialności. Jakież to ciężkie dla sierot po etatyzmie, socjalizmie i marksizmie, iż na razie nie ma alternatywy dla myśli liberalnej. Z powodu jej braku organizują one opór ale czy przeciwko dyktaturom w Chinach, na Kubie, w Korei Płn., w Afryce, Sudanie? Oczywiście nie, tylko przeciwko dyktaturze liberalizmu.

Próżnię ideową mają zapełnić słowa wzbudzające przerażenie: „horror, okrucieństwo, ludobójstwo, deregulacja anarchiczna”. W ten sposób wykolejenie się pociągu na dworcu w Paddington staje się skutkiem sprywatyzowania kolei. Michelin zmniejsza zatrudnienie, kursy jego akcji na giełdzie idą w górę, więc wolny rynek jest wrogiem pracy. Tymczasem gospodarka rynkowa ma jedno prawo: produkować lepiej, szybciej i taniej. To prawo ekonomiczne nie jest ani lewicowe ani prawicowe.

35 mln ludzi w USA żyje poniżej progu biedy, ale ów próg jest kalkulowany według dochodu średniego. Po roku połowa owych „biednych” przechodzi do zamożniejszych warstw. Najgorszą niesprawiedliwością nie jest być przez jakiś czas swego życia biednym ale nie móc z biedy wyjść przez całe życie i przekazywać biedę swym dzieciom. Jeśli lewica odrzuca gospodarkę rynkową, niech powie czym chce ją zastąpić: gospodarką straty zamiast zysku, ekonomią zetatyzowaną zamiast wolną, wątpliwym modelem gospodarki mieszanej?

Sektor publiczny posiada wszystkie cnoty: wymyka się konkurencji i zyskowi, straty są dlań zyskami, nie zwalnia ludzi. Autor podkreśla, że obrońcy biednych są w istocie obrońcami protekcjonizmu krajów bogatych.

Madelin pisze: „Ludzie którzy zawsze mylili się we wszystkich sprawach, w kwestii prawdziwej natury reżymu sowieckiego, Wietnamu, Kambodży, wzrostu zerowego, końca pracy, nacjonalizacji, zalet gospodarki mieszanej ... dziś odnajdują się w sile wieku aby wieścić okropności liberalizmu, dokonując w ten sposób pewnego rodzaju samousprawiedliwienia własnych błędów przeszłości”.

Jak pisze Jean-Francois Revel: „Antyliberalizm ma inne, bardziej konkretne funkcje niż usprawiedliwianie nie dającej się usprawiedliwić przeszłości: chodzi o połączenie dwu strachów obecnych w każdym z nas, strachu przed konkurencją i strachu przed odpowiedzialnością”. Nic więc dziwnego, jeśli Francja, gdzie „poputczycy” komunizmu byli liczniejsi i są bez wątpienia mediatycznie bardziej wpływowi niż gdzie indziej, staje się międzynarodową stolicą tego pierwotnego antyliberalizmu, kończy Alain Madelin.

Archiwum ABCNET 2002-2010