WOLNE MEDIA III RP

Wybraliśmy dla Państwa ciekawe fragmenty artykułu Piotra Zaremby pt. „Wojna piętnastoletnia”, opublikowanego niedawno w „Newsweeku”; zebrał on ataki mediów na braci Kaczyńskich w ostatnich 15 latach. Było tych ataków znacznie więcej, ale i to co przedstawił Zaremba wydaje się nam dość wymowne. Wyrwaliśmy je z kontekstu, to prawda. W sosie „równowagi” i „obiektywizmu” Zaremba znajduje liczne winy polityków. Warto zobaczyć jednak, jak wyglądały proporcje zdarzeń.

Krytykom monitorowania mediów i zachowania dystansu do ich luminarzy dedykujemy ten smutny wybór.

„- Już na początku lat 90. politycy zachodniej Europy ostrzegali nas, że będziemy mieli dziennikarzy przeciw sobie, bo jesteśmy prawicowcami, a środowiska dziennikarskie to przeważnie lewica lub liberałowie - wspomina Jarosław Kaczyński.”

„Początki ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej. Lech Kaczyński przyjmuje zaproszenie do TVN 24. Prowadzący program dziennikarz Piotr Marciniak przerywa mu co chwila.”

„Kaczyńscy uważają się za skrzywdzonych przez media i mają sporo racji.”

„Ich koncepcje [w 1989 i 1990] - antykomunistycznego przyspieszenia, później przeprowadzenia lustracji i dekomunizacji - wywoływały ataki gazet, stacji radiowych i telewizji. Tak to wspomina Jarosław Kaczyński: - Już od rana debatowano w radiach, jakimi to wielkimi jesteśmy łotrami. Na ile [była to] wściekła kampania z udziałem dziennikarzy, którzy powinni - zwłaszcza w mediach publicznych - zachować choć minimum obiektywizmu?”

„Byli traktowani nie fair.”

„Nabawili się urazu wobec mediów, ale uzasadnionego, bo ataki na nich były nie tylko ostre, ale organizowane na zasadzie owczego pędu – mówi Krzysztof Czabański.”

„Inwigilacja prawicy. Obaj bracia przeglądali materiały dotyczące akcji służb specjalnych przeciw nim. Twierdzą, że są tam przykłady wykorzystywania przez służby artykułów w gazetach.”

Dodać warto, że inwigilacja prawicy polegała m.in. na przebijaniu opon w samochodach. I temu procederowi wtórowały niektóre media.

„Lech jako szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego stał się bohaterem kilku tekstów w nieistniejącym już "Kurierze Polskim", oskarżających go, że podczas wizyty w USA zabiegał u władz amerykańskich o zgodę na usunięcie z rządu Leszka Balcerowicza. Rzecz w tym, że Kaczyński nigdzie nie pojechał. Teksty w "Kurierze" dotyczące tej rzekomej wizyty sprawiają dziś wrażenie zaprogramowanej operacji. Tym bardziej że na jednego z dziennikarzy tej gazety, Jacka Podgórskiego, później doradcę Leszka Millera, Kaczyńscy będą wskazywać jako na człowieka uczestniczącego w akcji kompromitowania partii prawicowych na zamówienie służb specjalnych.”

W „Rzeczpospolitej” w 1998 roku „pojawiają się też złośliwe zdania o wymiętych marynarkach i przekrzywionych krawatach lidera PC, które mają mu odbierać reputację stabilnego polityka. Taka wiwisekcja była [przed epoką tabloidów] wyjątkiem zarezerwowanym dla polityków szczególnie nielubianych.”

„Spotkała ich jednak jeszcze jedna spektakularna krzywda - film kontrolowanej przez lewicę TVP [publicznej] "Dramat w trzech aktach" pomówił ich w 2001 roku o związki z aferą FOZZ. Tym razem dziennikarze z mediów komercyjnych bronili ich dobrego imienia.”

„Pierwszą prezydencką debatę w TVP jeden z komentatorów opisuje trafnie - najpierw dziennikarz pyta: "Panie Lechu, dlaczego pan rządzi źle Warszawą?". A potem: "Panie Donaldzie, dlaczego pan Lech rządzi tak źle Warszawą".” „Kolejnym doświadczeniem, może wyolbrzymionym, ale nie wymyślonym, była niechętna reakcja większości mediów na zwycięstwo PiS. Ten stan trwa - mimo godnych podziwu PR-owskich wysiłków premiera Marcinkiewicza - do dziś.”

Zaremba podsumowuje:

„Temat dziennikarskiej odpowiedzialności nie jest - zwłaszcza przy silnych tabloidach - wydumany. Nie może być tak, żeby dziennikarz był jedynym - poza sędzią - zawodem, o którego standardach nie można w Polsce dyskutować pod groźbą oskarżeń o dyktatorskie skłonności. Tyle że na razie zamiast debaty mamy kakofonię wzajemnych urazów i nieporozumień.”

Tyle Zaremba.

Nic dodać, nic ująć. I nie chodzi tu bynajmniej o tabloidy...

Archiwum ABCNET 2002-2010