KSENOFOBIA ZAMIAST AFER – polemika z tekstem J. Darskiego

W swym niedawnym tekście pt. „Skończyć z ksenofobią!” p. Józef Darski odniósł się do trwającej od jakiegoś czasu rządowej kampanii promującej homoseksualizm. Darski popełnił jednak pewien błąd – wyszedł z założenia, że w tym wszystkim naprawdę chodzi o zmianę obyczajów społeczeństwa.

Oczywiście masowa przemiana Polaków w homo byłaby jak najbardziej dla rządzącej mafii korzystna (bo posunęłaby jeszcze dalej proces ogłupiania społeczeństwa), ale wydaje mi się, że SLD i inne środowiska wywodzące się najogólniej mówiąc z Moskwy dawno już zatraciły zdolność planowania na dłużej niż kilka tygodni do przodu.

Najlepszym tego przykładem jest „prezio”, który głupio zgodził się wystąpić przed komisją ds. afery Orlenu będąc pewnie przekonanym, że ten moment nigdy nie nastąpi. Kiedy jednak chwila ta nadeszła, prezio zaczął znów się migać, przez co osiągnął dużo gorszy efekt, niż gdyby od razu szedł w zaparte wykorzystując swą jeszcze dość liczną grupę klakierów.

Moim zdaniem nie należy się więc doszukiwać w trwającej kampanii celów tak odległych jak zmiana świadomości społeczeństwa. Cele właściwe można zarysować mniej więcej tak:

Na kilka tygodni – zająć uwagę społeczeństwa czymś innym niż afery i przede wszystkim komisja orlenowska. Dowolnie ostra dyskusja na temat „mniejszości seksualnych” nie jest dla rządzących niebezpieczna, a kolejny marsz pedałów jest na pewno bardziej medialny od przesłuchań w Sejmie. To wydaje się być cel podstawowy.

Na kilka miesięcy – złupić państwo, tym razem pod szyldem homo. Nie będzie to wielki skok na kasę, ale zawsze kilka działaczek się załapie. Przy okazji można oskubać też takie kraje jak Holandia czy Szwecja, które zawsze chętnie poprą każdą inicjatywę, która prowadzi do samobójstwa cywilizacji europejskiej. Zarząd SLD zaproponował feministkom niepisany deal: macie na chwilę dostęp do koryta, ale musicie narobić dużo szumu, żeby przykryć nasze brudne sprawki. Koryta jeszcze nikt w Polsce nie odmówił.

Na kilka lat – w tak długiej perspektywie myślą jedynie post-michnikowcy. Oni wykorzystują homoseksualistów do promocji Romana Giertycha i Młodzieży Wszechpolskiej. Od jakiegoś czasu „Wyborcza” stara się umacniać pozycję Giertycha na prawicy. Taki chwyt był stosowany w połowie lat 1990-tych wobec Rydzyka i Wrzodaka. Chodziło o to, by swoim zwolennikom dać do ręki gotowy argument: „mówisz jak Rydzyk i Wrzodak”, a do tych dwóch postaci nie każdy chciałby być porównywany. Ktoś o poglądach prawicowych musiał przez kilkanaście minut tłumaczyć, czym różni się od Rydzyka i Wrzodaka, co zabierało czas antenowy i było dość nudne dla telewidzów. Obecnie każdemu można zarzucić: „mówisz jak Giertych”.

Promocja homoseksualizmu nie jest więc celem podstawowym prowadzonej obecnie kampanii. Chodzi tu o przykrycie afer, skok na kasę i wylansowanie kolejnego wygodnego „prawicowca”. Jeżeli udałoby się przy okazji ogłupić społeczeństwo, to dobrze, ale nie jest to priorytetem i nikt nie zrezygnuje z trzech celów podstawowych na rzecz mało realnych mrzonek.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010