PROTESTY PRZECIWKO UCZCIWOŚCI

Przez ostatnie pół roku taksówkarze różnymi sposobami starają się uniemożliwić organom skarbowym kontrolę ich rzeczywistych dochodów i ich opodatkowanie. Ich protesty przyjmują postać aktów terroru, w których największe szkody ponosi reszta społeczeństwa. Czymże innym, jak nie terroryzmem jest paraliżowanie ruchu drogowego w całej Warszawie? Rządzącym to żadnej szkody nie przynosi. Tracą jedynie warszawiacy. Nikt nie wie, ilu straciło pracę za nieusprawiedliwioną nieobecność w dniu blokady. Nie jest usprawiedliwieniem w rozumieniu prawa pracy ustne oświadczenie o niemożliwości dotarcia do swojej firmy wskutek czyjejś bezprawnej działalności. Czy ktoś wynagrodzi więc im straty, jakie ponieśli? Czy znajdą inną pracę, mając w dokumentach taką „plamę”?

5 listopada 2003 roku warszawska Straż Miejska przeprowadziła kontrolę na trzech popularnych postojach taksówek. Skontrolowano TYLKO 27 pojazdów i kierowców. Wyniki były co najmniej zastanawiające. Blisko połowa skontrolowanych taksówkarzy miała mniejsze lub większe uchybienia (brak dokumentów, nielegalizowane taksometry etc.) wymagające ukarania. 9 taksówkarzom wręczono, jako ostrzeżenie, mandaty karne. Skierowano 4 wnioski o ukaranie do Sądów Grodzkich.

Nie od dziś taksówkarze ostentacyjnie demonstrują swoją pogardę dla prawa, a ich „uczciwość inaczej” zaczyna być już przysłowiowa. Nagminnie łamią przepisy o ruchu drogowym, jeżdżą za szybko, w sposób zagrażający bezpieczeństwu, zawyżają opłaty, dokonują różnych przeróbek fałszujących wskazania taksometrów. Oczywiście nie wszyscy, ponieważ wśród kilkuset tysięcy polskich taksówkarzy znajdzie się z pewnością kilkudziesięciu, może nawet kilka tysięcy uczciwych i potrafiących normalnie, bezpiecznie jeździć. Giną oni jednak między tymi, którzy chcą błyskawicznie, co znaczy – mało uczciwie – wzbogacić się. Podczas wspomnianej na wstępie akcji większość taksówkarzy odmawiało pokazywania dokumentów, niektórzy głośno wyrażali wulgarnymi słowami swój stosunek do jakichkolwiek działań kontrolnych i kontrolerów. Były także groźby. Jednak nic nie przebije „wyczynu” pewnego właściciela taksówki stacjonującej stale na Placu Zamkowym. Ów „dowcipny” człowiek salwował się... ucieczką przed kontrolerami, jadąc slalomem miedzy innymi pojazdami przez pół miasta. Kiedy w końcu został zatrzymany, okazało się, że w swojej „taksówce” nie miał nawet zainstalowanego taksometru!!!

Jak to się ma w kontekście niedawnych protestów taksówkarzy przeciwko instalowaniu w ich pojazdach legalizownych fiskalnych urządzeń rejestrujących, zwanych omyłkowo czy też celowo – kasami? Czy taksówkarzom chodzi o obronę portfeli podatników, którzy muszą dofinansować zakup tych urządzeń? Czy może raczej – o własne, nie zawsze uczciwe interesy, które mogłaby ujawnić ścisła kontrola przy użyciu trudnych do oszukania urządzeń?

Popierajmy więc nadal „słuszne” protesty taksówkarzy przeciwko uczciwości. W podzięce za to oni nas zawiozą do celu dłuższą trasą, w sposób zagrażający naszemu zdrowiu i życiu... Na pożegnanie pobiorą opłatę na podstawie wskazań odpowiednio spreparowanych taksometrów albo „na słowo honoru”...

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010