KRÓL JEST NAGI, CZYLI WIELKA ORKIESTRA - Komu jest potrzebna?

Znakomicie wyposażony za pieniądze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy szpital jest niezwykle łakomym kąskiem dla przedsiębiorczego biznesmena. Tym atrakcyjniejszym, że w Polsce prywatyzacja ma różne oblicza i często firmy warte grube miliony są w jej ramach sprzedawane za bezcen. Czy szpitale zostaną sprzedane za ich rzeczywistą wartość stanowiącą sumę wartości budynku, gruntu, sprzętu dostarczonego przez państwo i o wiele wartościowszego sprzętu zakupionego przez WOŚP z zebranych pieniędzy? Nikt nie da takiej gwarancji.

Fenomen Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy skłania do zastanowienia się – komu tak naprawdę zależy, aby to przedsięwzięcie nie tylko funkcjonowało, ale... rozrastało się.

Na pewno zainteresowany funkcjonowaniem WOŚP jest każdy polski minister finansów. Przecież tak wielka ofiarność “biednego” społeczeństwa świadczy albo o tym, że ludzie zarabiają więcej, niż wykazują w oficjalnych zeznaniach, albo oszaleli i pozbawiają się resztek pieniędzy. O drugie żaden minister nie ośmieli się podejrzewać swojego społeczeństwa. Pierwsze mówi mu, że nie tylko nie musi obniżać podatków – np. poprzez wprowadzenie korzystnego ekonomicznie podatku liniowego, ale wręcz przeciwnie – może je jeszcze spokojnie podnieść! Ludzie właśnie dali mu do ręki niepodważalne dowody na swoją zamożność.

Działanie WOŚP jest także na rękę telewizji, już tylko z nazwy publicznej. Przecież w czasie całodziennej akcji każdy pracownik tej instytucji może “złapać” niezłą porcję wysoko płatnych nadgodzin albo – bardzo korzystną umowę o dzieło. Tylko naiwni mogą wierzyć w zapewnienia organizatorów, że wszyscy pracownicy TVP to wolontariusze. Na Woronicza nikt, od ciecia i sprzątaczki po prezesa, nie kiwnie małym palcem, zanim nie dostanie za to odpowiedniej kwoty. Szeregowi pracownicy TVP zarabiają bardzo mało (niewiele ponad 1000 złotych pensji podstawowej) i żyją tylko dzięki różnym fuchom. Dlaczego akurat przy okazji WOŚP mieliby zrezygnować z okazji dorobienia paru groszy do głodowej pensji?

Koncerty WOŚP dają także spory zarobek występującym na nich artystom. Pan Jerzy O. rok temu w wywiadzie, udzielonym “Gazecie Wyborczej” przyznał, że organizatorzy – podobno bez jego wiedzy – płacą wykonawcom. Płacą nieoficjalnie, a więc – jak można przypuszczać – “pod stołem” czyli bez odprowadzenia należnych podatków. Pan O. we wspomnianym wywiadzie zapewniał, że większość artystów po otrzymaniu takiego honorarium wrzuca je do puszek kwestujących wolontariuszy. Wrzucenie jakiejkolwiek kwoty do puszki nie daje jednak prawa do odpisania jej od podstawy opodatkowania, a więc każdy organizator koncertu powinien od przekazanych artyście pieniędzy przekazać fiskusowi należne 10% zaliczki na poczet podatku. Nie przekazuje żaden! I żaden jakimś cudem nie jest ścigany z Ustawy karno-skarbowej. Dlaczego? Niestety, dziennikarz który opublikował wspomniany wywiad, tego jakoś nie zauważył. Może to był początkujący żurnalista otumaniony charyzmą Jerzego O.? A może z jakiegoś powodu nie chciał zauważyć?

W działaniu WOŚP ma swój interes także świat wielkiego biznesu. Producenci sprzętu medycznego zacierają ręce, że dzięki niej zarobią kolejne miliony dolarów. Oni nie produkują swoich wyrobów z czystej miłości do chorych, ale dla zysków! Inni biznesmeni zacierają ręce jeszcze mocniej. Wcześniej czy później kulawa polska służba zdrowia, aby nadal istnieć, musi zostać sprywatyzowana. Lecznictwo jest na całym świecie znakomitym biznesem. Nawet w Polsce – co można bez problemu stwierdzić na przykładzie prywatnych szpitali i klinik. Znakomicie wyposażony za pieniądze Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy szpital jest niezwykle łakomym kąskiem dla przedsiębiorczego biznesmena. Tym atrakcyjniejszym, że w Polsce prywatyzacja ma różne oblicza i często firmy warte grube miliony są w jej ramach sprzedawane za bezcen. Czy szpitale zostaną sprzedane za ich rzeczywistą wartość stanowiącą sumę wartości budynku, gruntu, sprzętu dostarczonego przez państwo i o wiele wartościowszego sprzętu zakupionego przez WOŚP z zebranych pieniędzy? Nikt nie da takiej gwarancji.

Komu jeszcze są na rękę działania WOŚP? Z pewnością dealerom narkotyków. Można się o tym łatwo przekonać na każdym organizowanym przez nią koncercie. Nawet na Woronicza, na dziedzińcu TVP i w okolicznych uliczkach.. Dealerzy wcale się ze swoim procederem nie kryją – na imprezach WOŚP policjanci nie pojawiają się – podobno żeby ich widok nie drażnił młodzieży. Pytanie “Kogo zwykle drażni obecność stróżów prawa?” jest w tym wypadku bardzo retoryczne.

Działanie WOŚP ma jeszcze jedno oblicze. Zgodnie z prawem zebrane podczas zbiórki publicznej pieniądze mogą być przeznaczone tylko i wyłącznie na cel podany we wniosku o zezwolenie na jej zorganizowanie, oraz na pokrycie jej kosztów. Tymczasem pan O. wcale nie kryje się z tym, że część z zebranych pieniędzy wcale nie idzie na zakup sprzętu medycznego – a taki jest oficjalny cel zbiórki WOŚP, lecz na... sfinansowanie imprezy muzyczno-narkotykowo-alkoholowej “Przystanek Woodstock”. Inna część pieniędzy służy do sfinansowania biura, opłacenia personelu... Co prawda zabrania tego Ustawa o zbiórkach publicznych, ale – kto by się przejmował prawem skoro cel został nazwany “szczytnym”. Jak widać, Kodeks Karny w podtytule ma dopisane “Nie dotyczy pewnych osób”.

W takim razie – czy jest w Polsce ktoś, komu łamanie prawa na imprezach WOŚP przeszkadza? Wielu dziennikarzy nieoficjalnie przyznaje, że WOŚP jest największą aferą w Rzeczypospolitej. Dlaczego więc o tym nie piszą? Odpowiedź jest prosta: żaden naczelny nie opublikuje czegoś, co zmniejszyłoby liczbę czytelników. A kto zechce kupić gazetę, w której przeczyta, że uwielbiany przez niego król jest nagi?

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010