PRZEGLĄD POMORSKI

Luty nad Bałtykiem

Słupski poseł Ligi Polskich Rodzin, niedawny kandydat na członka komisji Nałęcza Robert Strąk zajął się windykacją długów. Przy pomocy swojego asystenta, w lutowe popołudnie wrzucił do stawu kolegę partyjnego i byłego podwładnego. Poseł - były aplikant prokuratury w Słupsku, domagał się zapłaty 500 złotych, a kiedy ustne upomnienia nie przyniosły skutku, wydał asystentowi polecenie: „z gnojem do wody”. Poseł tłumacząc się pyta retorycznie: „Skoro ten człowiek twierdzi, że chciano go utopić, to dlaczego żyje?”. No właśnie. Dlaczego?

Tym razem to poseł Strąk (LPR) ścigany jest przez windykatorów. 2 tys. pln (plus odsetki) domaga się od niego słupski producent reklamówki z kampanii wyborczej do sejmu (rok 2001). Odsetki rosną – jasnym jest więc dlaczego posłowi spieszyło się nad stawem.

Radni w Rumii protestują przeciwko przymusowi składania jawnych oświadczeń majątkowych. Jak twierdzą, ze względów bezpieczeństwa, bo „dane majątkowe wykorzystać mogą złodzieje”. Znają swój fach ci radni, nic dziwnego, że nie chcą się wychylać.

W nadmorskim kurorcie – Ustce, Centrum Kultury Rekreacji i Promocji wydało 11 tys. pln. na koncert, który się nie odbył. Wpłata przekazana została na konto zespołu Varius Manx. Agentka grupy twierdzi, że miasto wycofało się z umowy po ustalonym terminie. Szef Centrum tłumaczy się: „To anonimowy paszkwil, który nijak ma się do rzeczywistości. Rozliczenie finansowe jest już prawie gotowe. Nie będę go publikował, bo posłuży jako przedwyborcza pożywka”.

Rząd w przypływie pasji twórczej wykreślił z Narodowego Planu Rozwoju trzy inwestycje udrażniające komunikację trójmiejskich portów z siecią autostrad. Chodzi o 12 milionów euro. Wojewoda Kurylczyk (SLD): „To wpadka, ale nie ma problemu”. Ręce umywa dyrektor departamentu w Ministerstwie Gospodarki Pracy i Polityki Społecznej Wojciech Maj: „Ja zajmuję się tylko gospodarką morską”. Niedokończone inwestycje drogowe wracają do Narodowego Planu Rozwoju. Wojewoda Naprawił własny błąd – gazety obwieściły jego pierwszy sukces.

Janusz Szlanta, trzy lata temu nagradzany menedżer-cudotwórca, prezes Stoczni Gdynia S.A., obecnie wróg publiczny trójmiasta, jest zagrożony. Jego bliski współpracownik podejrzewany jest o przyjęcie ponad 5 milionów złotych nienależnych prowizji, składanych na szwajcarskim koncie. Prezesowi grozi do 10 lat więzienia. Oczywiście o niczym nie wiedział.

Samoobrona blokuje drogę Gdańsk – Warszawa w Nowym Dworze Gdańskim. Z posłanką Danutą Hojarską (Samoobrona) przepychali się studenci. „Danka Kocham Cię” krzyknął jeden z nich. „Dostaniesz gnoju!” odpowiedziała ozięble posłanka.

Gdańscy radni zabierają się za finalizowanie transakcji sprzedaży Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (GPEC). Umowa z niemieckim inwestorem Stadtwerke Leipzig zakłada inwestycję reanimującą zadłużony po uszy zakład w wysokości 50 milionów euro. Niemiecki inwestor sfinansować ma również dalsze inwestycje, pod które zamierza wziąć kredyt. W jego imieniu występować będzie GPEC. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz drapie się po głowie: identyczna sprawa z zagraniczną inwestycją w gdański browar Heweliusz przez spółkę BREWPOLE zakończyła się plajtą przedsięwzięcia oraz przegraną przez miasto sprawą sądową.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz rozesłał do mieszkańców broszurę zawierającą własne zdjęcie, oraz budżet miasta na 2003 rok. Akcja informacyjna kosztowała wspomniany budżet 32 tysiące pln. Komplikuje się finał transakcji GPEC, kasę miasta trzeba uszczuplić o ponad 100 milionów złotych wpływów z zakładanej sprzedaży. No i doliczyć 32 tysiące za rozesłanie do mieszkańców nieaktualnej broszury. Aż chce się dodać, że prezydent rozesłał bubel. Budżetowy?

W sejmiku wojewódzkim wrze. Koalicja POPiS trzyma się na jednym głosie. W dodatku ciągle czyimś innym. Zanim udało się przegłosować budżet województwa, odwołano ze stanowiska wiceprzewodniczącą sejmiku Hannę Foltyn-Kubickią (PiS). Egzekucji osobiście dopilnowali siedzący na galerii posłowie: Danuta Hojarska (Samoobrona) i Robert Strąk (LPR), oraz eseldowski baron Kazimierz Jędykiewicz. Na sali rozgrywał były poseł Jacek Kurski (LPR). Prawdziwy panteon pomorskich sław politycznych.

Samoobrona wytacza ciężkie działa. Przed gdańskim magistratem pikietuje przeciwko wojnie w Iraku. George W. Bush milczy. Co gorsza milczy też Saddam Hussejn.

Przed sądem Marynarki Wojennej w Gdyni rozpoczyna się osobliwy proces. 65 żołnierzy odpowiada za kradzież 500 granatów i 1200 naboi z magazynów Marynarki. Sprawa zrobiła się głośna, gdy przypadkowy spacerowicz znalazł w lesie ziemiankę pełną broni. Gorący towar szybko rozprowadzono po Trójmieście. Z dyskoteki w Gdańsku wyprowadzono nastolatka z odbezpieczonym granatem. Na szczęście granat nie wypalił. Ciekawe czy wypaliłby na poligonie?

michalrachon@o2.pl

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010