NOWE POLSKIE ŚWIĘTO

Wiele spraw w życiu codziennym człowiekowi umyka. Dopiero po kilku dniach uświadamia on sobie, że coś tu jest nie tak i stara się pojąć przeszłość i teraźniejszość. I właśnie wtedy dociera do niego że..... no właśnie że

ŻE MAMY NOWE ŚWIĘTA !!!

Oto, jeśli pozwolicie to wrócę pamięcią do tegorocznego miesiąca września. Jak większość Was pewnie pamięta wrzesień funkcjonował do tej pory jako "miesiąc pamięci narodowej". Mniej lub bardziej hucznie obchodziliśmy rocznicę 1 września 1939 i przez kolejne dni albo poddawaliśmy się refleksją albo odtwarzaliśmy to co wtedy się działo. A to wspominaliśmy bitwę nad Bzurą, a to obronę Warszawy, a to Westerplatte, a to obronę Helu, a to walki harcerzy o wieżę spadochronową...

Rok 1989 nie zmienił w świętowaniu września zbyt wiele. Oprócz 1 września gdzieniegdzie pojawiały się organizowane spontanicznie obchody 17 września w rocznicę zdradzieckiego ataku na Polskę Armii Czerwonej, czyli zbrojnego ramienia ZSRR (dawna nazwa Rosji). Sądziłem, że tak będzie dalej lecz tego roku spotkało mnie dość duże zaskoczenie.

Oto 1 września w tym roku został potraktowany jako podrzędne święto w dodatku obchodzone pod hasłem wybaczania i zrozumienia. Oczywiście Niemców. Oni wtedy musieli. A teraz? O czym tu mówić skoro uczestnicy tych wydarzeń już nie żyją, a przecież dzieci nie mogą odpowiadać za czyny swych ojców. Proste. A poza tym, jeśli chcemy wstąpić do Unii to musimy przede wszystkim zapomnieć o przeszłości, bo uczestnictwo w Unii opiera się na przyjaźni i tolerancji a nie wiecznym wypominaniu.

Zrozumieć, wybaczyć - czemu nie. Ale zapomnieć ?

O kolejnej rocznicy - 17 września - w tym roku prawie całkowicie zapomniano. Brak reakcji władz. W szkołach cisza. W prasie też. Cóż? Naród bez pamięci traci poczucie bycia narodem i poczucie wspólnoty. Może o to komuś chodzi?

Ale byłoby dużym uproszczeniem kończąc wspomnienia na tych konstatacjach. Bo oto z dużym hukiem, z wielkim rozmachem pojawiła się nowa rocznica - 11 września!!!

W szkołach, pani minister towarzysz Łybacka, zarządziła tego dnia zmianę programu i zamiast normalnych lekcji odbyły się refleksje połączone z odpowiednim omówieniem tematu. Odpowiednio poinstruowani nauczyciele wystąpili tym razem jako agitatorzy i propagandyści i zmuszali dzieci do wysłuchania jak i co mają rozumieć.

Po pierwsze, że wszystkiemu złu na świecie winni są terroryści.

Po drugie, że terroryzm to dziecko fanatyzmu religijnego i ciemnoty. Z podkreśleniem fanatyzmu religijnego. Z lekkim przymrużeniem oka (wiadomo o jaki fanatyzm przecież chodzi).

Po trzecie terrorysta to taki zboczeniec i oszołom który nie czyta "Gazety Wyborczej" i na dodatek zazdrości innym że żyją, a szczególnie polskim dzieciom, że mogą chodzić do pięknych szkół gdzie eksperymentuje się na nich coraz to nowocześniejsze programy naukowo – wychowawcze.

Po czwarte, że i polskie dzieci są zagrożone terroryzmem (uwaga : rasizm!) ze strony Arabów.

Po piąte, wyuczono dzieci nazw organizacji i przywódców terrorystycznych (Osama bin Laden, Palestyńczycy). Potem szkolni agitatorzy przytaczali wzruszające historie o ofiarach poległych w ruinach WTC jak to świadomi swego końca żegnali się z bliskimi i dalszymi, albo jak to mąż przychodząc wieczorem do domu nie znalazł w nim już swej towarzyszki życia. I do dnia dzisiejszego nie dość, że nie może jej znaleźć, to na dodatek nie może odnaleźć siebie.

Na koniec lekcji zaś aby dzieci zapamiętały sobie i utrwaliły to straszne i tragiczne wydarzenie odtwarzano im w ciszy, skupieniu i zamyśleniu ... protest song Cz. Niemena "Dziwny jest ten świat"!!!

W większości efekt był taki, że lekcje te wyciskały dzieciom łzy. Tylko że śmiechu. A i ci którzy próbowali polemizować z gotowymi tezami nauczycieli, że przecież to terroryzm państwa wobec obywateli rodzi terroryzm indywidualny, że gdyby żołnierze Izraela nie zabijaliby masowo Palestyńczyków, to nie byłoby samobójców z bombami, że USA itd. uciszani byli uwagami że "nic nie rozumieją", "reprezentują mentalność Ciemnogrodu", "mają problemy z własną tożsamością" lub że nie czytają „właściwych gazet”.

Pewnie mi nie wierzycie? Spytajcie swoje pociechy, one wam prawdę powiedzą. A jeśli i to was nie przekonało, to sięgnijcie po gazety. Na przykład po "Gazetę Wyborczą", a jeśli wam się nie chce, to pozwolę sobie wam streścić czym to pismo zajmowało się we wrześniu tego roku.

Otóż w numerze sobotnio – niedzielnym (31.08 – 01.09) serwowano na stronie pierwszej wielki artykuł: "Chudsze igrzyska" i poświęcono w dolnym lewym rogu 4 linijki na tekst :"Rocznica wybuchu wojny", "Jutro przypada 63 rocznica ataku Niemiec hitlerowskich na Polskę i rozpoczęcia II wojny światowej. Publikujemy teksty dwojga niemieckich filozofów Gesine Schwan i Jurgena Habermasa s.18-20". Oczywiście na w/w stronach mamy rozważania w/w filozofów.

Drugiego września na stronie pierwszej mamy czarno białe zdjęcie i z boku informację ("rocznica września 39" wraz z krótkimi relacjami z obchodów), ale pod zdjęciem niezbyt szczęśliwie widnieje podpis wielgachną czcionką (dotyczy kolejnego artykułu) "Węglokrady" i nieuważny czytelnik może odnieść wrażenie że „Węglokrady” to osoby kopiące okopy we wrześniu 1939 roku. Sądzę, że jest to dość nowatorska i śmiała teza na temat prawdziwych przyczyn wybuchu II wojny światowej. Dodatkowo na około 1/6 strony 6 mamy dalszy ciąg opisów obchodów 1 września ze stwierdzeniem, iż „Niemcom pozostała w spadku odpowiedzialność".

I na tym koniec. Dalej w „Gazecie Wyborczej” nie znajdziecie o 1 września ani słowa.

Za to już od 5 września aż do 15 września mamy w „Gazecie Wyborczej” zmasowany festiwal WuTeCetowski. Już od 5 września, dzień w dzień na 2 stronie na 1/5 szpalty mamy serial pt.„Portret smutku”, czyli codziennie portret innej osoby, która zginęła w WTC (z wyjątkiem portretów podejrzanych o ten czyn). Dodatkowo piątego września można dowiedzieć się z 1/7 pierwszej strony co się na temat WTC ukarze. W ramach wprawki mamy w „Dużym Formacie” archiwalne zdjęcia plus portret wodza talibów. Szóstego września mamy kolejny odcinek z cyklu „Portrety smutku” oraz na całej stronie 14 wywiad „Czym grozi Al Kaida.”

7-8 września (czyli w wydaniu sobota-niedziela) mamy znowu ciąg dalszy „Portretów grozy” oraz od strony 7 do 12 (6 bitych stron !) artykuły o 11 września, a otwiera je wielki tytuł „Kiedy nadszedł dzień grozy.”

9 września – na pierwszej stronie zapowiedź artykułu o 11 września, strona druga to kolejny „Portret smutku”, zaś na stronie piątej opis tego co robił Papież w przeddzień 11 września (czyżby jakaś sugestia ? – dopisek mój) a następnie na dwóch stronach – 14 i 15 rozważania pt „Nie ma końca świata”, „11 września – śmierć Zachodu”.

10 września przyniosło nam na pierwszej stronie zajawki o artykułach na w/w temat, strona druga kolejny „Portret smutku” by temat rozwinąć na 12 i 13 stronie – „Muzułmanie są źli ?” (jak Państwo sądzą ? – dopisek jest mój).

11 września na dobra sprawę „Gazeta Wyborcza” zostaje zamieniona na „WTC Gazeta Wyborcza”. Strona pierwsza to wielkie zdjęcie z płonącymi budynkami WTC z jeszcze większym napisem (większym od tytułu gazety!): „11 września” na stronie drugiej oczywiście serial „Portret smutku”. Dalej zaś na stronach 3,4,5,6,8,9,10,11 - kalendarium wydarzeń, wspomnienia, wywiady, opisy czyli compedium wiedzy (dla wścibskich – na jedynie na stronie 7 została umieszczona całostronicowa reklama czegoś tam do koniecznego kupienia).

12 września mamy po dniu kulminacyjnym w „Gazecie Wyborczej” tak zwane wybrzmienie czyli czas na refleksję. Oto 3/5 pierwszej strony zajmuje zdjęcie wraz z tekstem zatytułowanym: „Dzień ciszy” (tym razem czcionki tytułu są wielkości czcionek tytułu gazety). W tekście tym mamy też cytat z wiersza Wisławy Szymborskiej:

"Skoczyli z płonących pięter w dół,

Tylko dwie rzeczy mogę

Dla nich zrobić

Opisać ten lot

I nie dodawać ostatniego zdania"

(Nasza noblistka popełniła tu pewną nieścisłość logiczną gdyż wspominając w wierszu, że ma tylko dwie możliwości wybrała nie wymienioną możliwość trzecią i napisała wiersz. A szkoda.)

Dalej w „Gazecie” tego dnia mamy – na stronie drugiej jak zwykle kolejny „Portret smutku”, na stronach 4-5 relacje z obchodów rocznicy, zaś na stronach 6,7,8 i 9 zdjęcia, rozważania, relacja itd. Wszystko oczywiście na ten sam temat.

13 września (dwa dni po rocznicy) mamy na stronie drugiej „Portret smutku”, ciąg dalszych dywagacji o 11 września na stronach 8 i 9 zaś na stronach 4 i 5 rasową zagrywkę propagandową – obok zdjęcia płonącego WTC artykuł o konieczności uderzenia na Irak. Numer sobotnio-niedzielny z dni 14-15 września kontynuuje tematykę czyli strona 2 „Portret smutku” zaś na stronach 8,9,10 i 11 rozważania i rozmyślania o... 11 września.

Po tej dawce artykułów o martylologii narodu amerykańskiego moje dziecko zaczęło mówić płynnie po angielsku pytając najpierw czy stolicą Polski jest teraz Waszyngton czy jeszcze New York.

Jeśli mam być szczery zabrakło mi w tym festiwalu WuTeCetowskim jedynie opinii mieszkańców Grenlandii, mieszkańców Wyspy Wielkanocnej oraz pewnego nieżyjącego już profesora teologii na temat 11 września. Mam jednak nadzieję, że za rok redakcja gazety te błędy nadrobi.

Kolejne dni – 17 i 18 września, nie mówiąc o następnych, nie przynoszą choćby słowa o rocznicy zdradzieckiej napaści Armii Czerwonej na Polskę w 1939 roku. Cóż w końcu „Gazeta Wyborcza” w samej nazwie zastrzega sobie, iż to ona WYBIERA właściwe wiadomości a poza tym jest jak wcześniej wspomnieliśmy gazetą o największym nakładzie w Polsce czyli jest gazetą polską. No dobra, idźmy na kompromis – polskojęzyczną.

Powiecie pewnie, że tak postępuje "Gazeta Wyborcza", polskojęzyczna gazeta codzienna o największym nakładzie. Że to nie reguła. Też tak myślałem. W związku z tym proponuję podobny przegląd "Trybuny" - codziennego organu organizacji, która obecnie sprawuje w Polsce władzę, czyli gazeta będąca wykładnikiem jak pojmowana i oceniana jest rzeczywistość przez tych co nami rządzą.

Przed 31 sierpnia w „Trybunie” nie znajdziecie słowa o wrześniu. Dopiero w numerze z 31 sierpnia na 1 września (sobota – niedziela) odnajdujemy na pierwszej stronie na powierzchni 1/15 zdjęcie i napis: "Rocznica. Wybuch II wojny światowej. 1 września 1939". Za to aż 1/3 pierwszej strony pokrywa wybity wielką czcionką napis "W oparach absurdu" - "Co o seksie młodzież wiedzieć winna". Na całej zaś 3 stronie mamy ciąg dalszy tego artykułu poświęconego podręcznikom wychowania seksualnego ilustrowanego zdjęciem gołej panienki. O wybuchu II wojny światowej zaś mamy na stronie 4 mamy na powierzchni około 1/10 strony informacje encyklopedyczną o stoczonych walkach i liczebności wojsk we wrześniu 1939).

Drugiego września temat rocznicy wybuchu wojny stał się już przeszłością. Jedyna wzmianka to wzmianka na drugiej strony tej gazety że TVN 24 niesłusznie kilkakrotnie powtarzało iż „w obchodach 63 rocznicy wybuchu wojny uczestniczył przewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse, jego obecność "symbolizowała przyjaźń między krajami, które rozpoczęły II wojnę światową". Podejrzewam, że słuszne skądindąd oburzenie redakcji odnosiło się do faktu, że w obchodach tych nie uczestniczył żaden przedstawiciel ani Armii Czerwonej, ani NKWD, nie mówiąc o GRU, Smierszu czy przedstawicielach Parlamentu Rosji. To rzeczywiście poważne uchybienie.

Jednak nie do końca, bo w kontekście obchodów wspomniano na stronie 5 pod wymownym tytułem „Myśląc o przyszłości”, iż marszałek Sejmu :”/.../Borowski z przewodniczącym Bundestagu Wolfgangiem Thierse złożył kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza”, zaś premier Miller oraz premier Turyngii spotkali się w Mikołajkach z młodzieżą w szkole Marion von Doenhoff (prekursorka pojednania niemiecko - polskiego) i stwierdzili iż: "Trzeba to wszystko pamiętać, ale przede wszystkim myśleć o przyszłości, jak przezwyciężyć urazy."

Trzeciego września wojny już nie było. Oczywiście w „Trybunie”. I tak aż do 10 września kiedy to na stronie pierwszej powitała nas wielka czerwona czcionka: "Jesteśmy dumnymi Amerykanami", "Rok po dniu który wstrząsnął światem". Następnie zaś wydarzeniu temu poświęcono całą stronę 3,4 i 5. W tym na stronie 4 znalazł się wywiad na ten temat z samym Wł. Cimoszewiczem.

11 września znowu na pierwszej stronie powitała nas wielgachna czerwona czcionka - "To był Armageddon" - "rok temu terroryści uderzyli w serce Ameryki", zaś reszta strony była jednym wielkim fotomontażem z tego co udało się na temat WTC i nie tylko wyciąć redakcji. Dalej poświęcono całe strony 3,4 i 5 na wspomnienia, rozważania i dywagacje o 11 września.

12 września to ciąg dalszy wielkiej czerwonej czcionki - "Razem z Ameryką" a w tle mamy wzruszający montaż z wybuchem, dzieckiem i gołąbkiem pokoju. Dalej całe strony 3 i 4 poświęcone zostały opisom uroczystości w Nowym Jorku i nie tylko tam, zaś na stronie 5 mamy analizy i rozważania na ten temat.

13 września znowu z pierwszej strony straszy nas czerwona czcionka - "Bush: Wypełnimy obietnice" + zdjęcie prezydenta Busha (z tekstu wynika że chodzi o atak na Irak). Zaś na stronie 3 mamy rozbudowaną motywację dlaczego należy uderzyć na Irak. Na tym w „Trybunie” koniec na temat WTC.

Niewątpliwym zaskoczy was fakt iż 17 września na stronie pierwszej na dole można znaleźć informację : "17 września. Grodzieńskie Orlenta" i pod spodem : "Grodno było jedynym polskim miastem, które broniło się we wrześniu 1939 r. przeciwko agresji radzieckiej." Zaś na stronie 8 znajdujemy rozwinięcie tego tekstu wielkości 1/3 strony.

Na samo zakończenie pozwolę sobie jeszcze przytoczyć program telewizji państwowej która jest utrzymywana z naszych pieniędzy. Otóż 31 sierpnia (a była to sobota) mogliśmy sobie przybliżyć temat 1939 roku oglądając w pierwszym programie TV po godzinie 22,00 pilot serialu hiszpańskiego, następnie śpiewającego Jose Cura największe przeboje, a na zakończenie jakiś standartowy thiller. Równie ciekawie przedstawiał się polski drugi programie TV. Tu najpierw uraczono nas po 18,55 kolejnym odcinkiem serialu "Czterdziestolatek 20 lat później”, następnie filmem "Fatalna namiętność", a na koniec nadano film "Strefę zbrodni".

1 września 2002 roku miał w polskiej, państwowej telewizji dość specyficzny przebieg. A to ze względu na wielki „Pikinik olimpijski”, z którego co chwila nadawano bezpośrednie transmisje. Potem przez dwie godziny mieliśmy bezpośrednią relację z Dożynek 2002 a wieczorem w ramach zbliżenia z narodem niemieckim najpierw zaserwowano nam melodramat polsko-niemiecki, a potem w cyklu "Uczta kinomana" mogliśmy zachwycać się znanym wojennym freskiem "Panny z Wilka" (oczywiście ironizuję – dopisek mój).

Drugi program polskiej telewizji państwowej był równie ciekawy. Poza serialami i konkursami mogliśmy między 13,25 a 14,00 zapoznać się z "Powtórką z życia : 1 września", by o 14,00 ściskać kciuki za walczące bezkrwawo rodziny w "Familiadzie" zaś między 20,40 a 21,05 zaprezentowano nam "Dnia pierwszego września..." by podsumować cały dzień kolejnym odcinkiem "Z archiwum X".

Cóż, powiem szczerze, że ręce mi w tym momencie opadły i nie jestem w stanie ani napisać błyskotliwej puenty, ani wniosku, ani jakiegokolwiek uogólnienia. Wobec tego co opisałem czuję się po prostu bezsilny. Jedynie co potrafię to płakać.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010