Czy warta skórka wyprawki?

Polska potrzebuje pieniędzy na inwestycje, bez których nie tylko nie wydobędziemy się ze skutków, jakie przyniosły zastosowane metody walki z epidemią, lecz przede wszystkim nie dokonamy skoku technologicznego i pozostaniemy w pogłębiającej się zależności od Niemiec, a nasza gospodarka będzie funkcjonowała jedynie jako dodatek do jej ekonomiki. Problem, skąd wziąć środki na rozwój gospodarczy, nie został rozwiązany. 

Takie zasoby, jakie są nam potrzebne, choćby na inwestycje w infrastrukturę, muszą pochodzić z zewnątrz, gdyż jesteśmy za biedni, by sami je wygenerować, a walka ze skutkami zamrożenia gospodarki pochłonęła dodatkowe 100 mld zł. USA nie kwapią się z inwestycjami, pozostała więc nam niemiecka Unia. Jak rozumiem, taka logika stała u podstaw naszych ustępstw na szczycie Unii i nie są to argumenty bez znaczenia. Polska nadal więc będzie musiała toczyć walkę o prawo do reform i normalnego życia bez prymatu dewiacji i zboczeń oraz liczyć na to, że kryzys wewnętrzny Unii uniemożliwi dokończenie budowy państwa federalnego. Musimy się spodziewać szybkiego ataku na „dyktaturę” i „faszyzm” w Polsce. Przeciwnikowi należy pokazać, iż nie będziemy kapitulowali tylko dlatego, że brukselska elita tyle zainwestowała w ataki na Polskę, że nie może się wycofać bez utraty twarzy. Ten idiotyczny argument, że im bardziej będą nas atakowali, tym dalej musimy ustępować, już przecież padł. Przeciwnie, należy pokazać, że inwestowanie w ataki na Polskę szybko doprowadzi agresora właśnie do utraty twarzy. Dlatego trzeba jak najszybciej wypowiedzieć konwencję stambulską i wzorem Rumunii przyjąć ustawę antygenderową. Innym problemem, który trzeba przeanalizować, jest to, kto będzie decydował i korzystał na inwestycjach w zielony ład.

Autor publikacji