Konfederaci tłumaczą służbę dla SB
Magdalena Ziętek-Wielomska, kandydatka Konfederacji do Sejmu z Warszawy, dała uzasadnienie dla kolaboracji części środowisk narodowych z komunistami i SB, którego nie powstydziłby się w wypadku autorytetów moralnych Adam Michnik. Był kiedyś taki lewak, obecne już słusznie zapomniany.
Bohaterem Wielomskiej okazał się docent Józef Kossecki, major ORMO i TW „Rybak” oraz TW „X”, który w okresie 15 lat współpracy (1963–1978) napisał 11 tomów po 500 stron każdy donosów i analiz, przy czym kablował na wszystkich – od Prymasa Tysiąclecia do Michnika. Zdaniem Wielomskiej sprytne SB zakwalifikowało materiały z podsłuchów jako donosy rzekomo napisane przez Kosseckiego, gdyż takich stenogramów nie można było dołączać do teczek figurantów. Pomijając fakt, że jest to kłamstwo, gdyż na przykład w mojej teczce są zapisy podsłuchów rozmów telefonicznych moich rodziców, to donosy są pisane ręcznie. Kossecki, zdaniem Wielomskiej, infiltrował komunistów, by przesterować systemem od środka, dzięki czemu za Gierka „Polska kwitła”, „budowano mieszkania, żłobki, szkoły”. Wielomska potępia kult Żołnierzy Wyklętych, gdyż uważa, że w ten sposób system kanalizuje opozycję do bezpiecznego dla siebie nurtu, podczas gdy najbardziej niebezpieczna dla niego jest metoda infiltracji Kosseckiego. Dlaczego więc nie infiltruje PiS-u? Chyba że infiltruje Konfederację, by sterować nią w kierunku Rosji. Ciekawe, czy Radosław Patlewicz, który ujawnił zomowca Czerniaka i dzielnie walczy z endekokomuną, zajmie się też mjr. ORMO „Rybakiem” – mistrzem koleżanki z Konfederacji. Tym bardziej że Kossecki był w stanie wojennym sekretarzem do spraw propagandy Zjednoczenia Patriotycznego „Grunwald”, a po 1989 roku zastępcą Stana Tymińskiego w Partii X.