Strach

Widząc niekonsekwencje, bezmyślność i krótkowzroczność decyzji w polityce, ludzie ze wszech sił szukają wyjaśnień logicznych, tłumaczenia, chcieliby przecież, by wszystko układało się w spójną całość. Takie pragnienie prowadzi do tworzenia rozmaitych teorii „konspiracjonistycznych”, doszukiwania się trzeciego albo i czwartego dna, wielopiętrowych spisków.

Jest to wynik szukania racjonalnego, przemyślanego wytłumaczenia decyzji i zachowań polityków. Ludzie chcieliby rozumieć, co się dzieje. Tymczasem najprostszym wytłumaczeniem jest najczęściej strach polityków. Wszechogarniający, paraliżujący strach, powodujący bezsensowne zachowania, które mają pozwolić przetrwać choć kilka dni, a co będzie później, jakie konsekwencje przyniosą nieprzemyślane decyzje, nikogo nie obchodzi. Powstaje polityka pozorów i chaosu, który może uporządkować tylko skomplikowana koncepcja konspiracji. Jedni przypisują politykom jak najgorsze intencje, inni doszukują się szlachetnych zamiarów, ale tak głęboko ukrytych, że przeciętny obserwator dostrzec ich nie potrafi. O sile strachu mogłem przekonać się kilka lat temu, kiedy „Wybiórcza” odkryła we mnie antysemitę. Młody i zdolny współpracownik oświadczył mi wówczas, że zniszczyłem mu karierę, ponieważ wprawdzie nie jestem antysemitą, ale takie oskarżenie przekreśla nie tylko mnie, lecz także wszystkich, którzy są ze mną łączeni, gdyż łatka antysemity przylgnie też do nich, zamykając przed nimi przyszłość. Dlatego musi natychmiast się zwolnić, by tego łączenia uniknąć. Antysemityzm jest tylko najjaskrawszym przykładem zjawiska strachu jako spirytus movens działań elit. Równie dobrze można tu wstawić postawę antyniemiecką czy brak zamiłowania do pederastii lub gender.

Autor publikacji