Tezy rosyjskiej agentury

Nie ma sensu zastanawiać się czy tezy rosyjskiej wojny informacyjnej rozpowszechniają w Polsce agenci wpływów Kremla, pożyteczni idioci, cwaniacy szukający poklasku i klikalności czy ludzie sterowani lub maniacy. Każdy może przecież powiedzieć, że on tak po prostu myśli. I to do takich właśnie wniosków doszedł własnym wysiłkiem intelektualnym, cóż na to poradzi, że Moskwa mówi to samo.

Jak źródło tez rosyjskiego intoksu najlepiej przyjąć Niezależny Dziennik Polityczny, czyli witrynę przygotowywaną przez Rosjan w Rosji i udającą portal polski, ale łatwy do rozpoznania jako dzieło putinowskich służb z powodu charakterystycznych błędów językowych i podszywania się anonimowych autorów pod osoby faktycznie istniejące, ale nie mające pojęcia o istnieniu NDP.

Podstawowa teza NDP brzmi: „Niemcy, Ukraina, USA, Izrael – te kraje wszystkie czegoś od Polski chcą. Ale to właśnie Rosja jest uważana za «wroga». Rosja nie chce 65 miliardów, Rosja nie chce przestrzegania dyrektyw unijnych, Rosja nie wpycha uchodźców z amerykańskich wojen do Polski, Rosja nie ma nic przeciwko «banowaniu» banderowców”.

Tezy te są powielane w niezliczonych „samodzielnych” komentarzach np. „Czy to w Rosji powstała ustawa o zadośćuczynieniu żydowskim roszczeniom? Nie, u naszego sojusznika. Jeśli nasz "największy sojusznik" traktuje nas jak wrogów, to … Bez tego sojuszu gorzej nie będzie”.

Widzimy więc, że głównym celem rosyjskiej agentury wpływu jest wykorzystanie aktualnego konfliktu żydowsko-polskiego do podważenia sojuszu z USA i wskazanie Ameryki jako naszego wroga. Przedstawione rozumowanie jest tylko pozornie logiczne, gdyż pomija chociażby prowokacje rosyjskiej agentury w Izraelu, w Polsce i na Zachodzie i najważniejsze – czego Rosja chce – by Polski nie było.

Autor publikacji