Co mówią sondaże?

Oczywiście nic nie mówią na temat preferencji wyborczych. One mają je kształtować. To wiemy, ale sondaże spełniają jeszcze dwie ważne funkcje w demokracji fasadowej. Pierwszą jest prowokacja. Gdy chcemy sprowokować przedterminowe wybory, wystarczy dostarczyć partii rządzącej odpowiednie wyniki tzw. wewnętrznego, tajnego sondażu. Można też ogłosić wyniki zachęcające do podjęcia decyzji, które wbrew wynikom sondażu spotkają się z gwałtownymi demonstracjami i zdestabilizują państwo. Taką próbą był sondaż słynącego z trafnych badań IBRIS Marcina Dumy. W czerwcu ub. roku IBRIS podał, że zdecydowana większość Polaków opowiada się za całkowitym zakazem aborcji. W odpowiedzi Ordo Iuris złożyło odpowiedni projekt, który musiał wywołać protesty. W założeniu miały one zdestabilizować sytuację polityczną w Polsce.

Drugą rolą sondaży jest informowanie polityków drugiego szeregu i wyborców o nadchodzących zmianach i pożądanych zachowaniach. Kiedyś podobną rolę informacyjną odgrywały zdjęcia trybuny na Placu Czerwonym w dniu obchodów rocznicy bolszewickiego zamachu stanu. W Ubekistanie zaś przez pewien czas tę rolę pełnił miesięcznik „Wróżka”.

12 września Kantar Public podał, że na PO głosowałoby tylko 16 proc. (PiS - 38 proc. poparcia). Jest to jasny przekaz, iż czas się ewakuować i będzie tworzona całkiem nowa partia ze starych działaczy ale za to nie mająca nic wspólnego z dawnymi błędami i wypaczeniami. Wyborcy już czekają.

Ruch w interesie dostrzegł też RAZ, który złożył hołd lenny Pawłowi Kukizowi, ale nikt mu widocznie nie powiedział, że perspektywiczny jest zupełnie kto inny i powinien napisać pochwałę piwa Ciechan. To promocja w mediach wskazuje na wybór nowego gracza.

Autor publikacji