"NASZE" EKSPORTOWE EKSCELENCJE NA SKARDZE W BRUKSELI

Co łączy byłych ministrów spraw zagranicznych Ubekistanu, oprócz „troski o Polskę” jak podkreślają media tegoż Ubekistanu?

Krzysztof Skubiszewski - TW „Kosk”,

Andrzej Olechowski - KO „Must”I Departament,

Dariusz Rosati - KO I Departament (lista Nizieńskiego),

Włodzimierz Cimoszewicz KO „CAREX” I Departament,

Stefan Meller, syn oficera Informacji Wojskowej odelegowanego przez Sowietów z Węgier do sowietyzacji Polski,

Bronisław Geremek,patrz K. Plechicki o "Il Professore" na abcnet,

Władysław Bartoszewski, marionetka w rękach ubeckiego MSZ, która pozostawiła rządzenie resortem Michałowi Radlickiemu, TW (lista Nizieńskiego).

Naszych ministrów łączy zatem jedno - Ubekistan i jego interesy, a więc wojna z PiSem i prezydentem za wszelką cenę i kosztem Polski. Ale czyż Polska bez ubecji byłaby jeszcze ich Polską?

J. Darski

Artykuł ten

- Panu Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu - dedykuję (K. P. - ale nie KPP)

Byli ministrowie rządzą

Niewątpliwie każdy ma rząd na jaki zasługuje. I takich też ministrów. Myśmy nie zasłużyli - na razie - na wiele. Słabo się staraliśmy uprzątnąć własny dom. Mamy takich ministrów, jakich mamy. A najbardziej znani w świecie spośród naszych ministrów, są "nasi" byli ministrowie spraw zagranicznych. Wg TVN24 (wiadomości, po godz. 20:00 w dn. 5 lipca 2006 r.) - owi byli ministrowie spraw zagranicznych RP - rzekomo reprezentują "różne opcje polityczne". Różne, ale w jednym mówią wspólnym głosem. NIE CHCĄ ŻADNYCH ZMIAN W POLSCE. Nadto, bardzo są poruszeni ewentualnymi stratami, jakie mogłyby ponieść Niemcy i Francja - z powodu brzydkiego zachowania Polski i jej Prezydenta. Niemcy i Francja to są, jak wiadomo, czołowe siły postępu w Europie i świecie. W MSZ - jest bardzo źle.

Coś chyba źle jest z "naszym" Ministerstwem Spraw Zagranicznych, jeżeli wszyscy byli ministrowie spraw zagranicznych Polski po 1989 r. to:

• albo tajni współpracownicy (TW) komunistycznych służb specjalnych w służbie Związku Sowieckiego,

• albo członkowie PZPR, komunistycznej dyktatorskiej partii rządzącej z mocy Związku Sowieckiego przez dekady,

• albo jedno i drugie.

I podobnie wygląda odziedziczone po nich Ministerstwo Spraw Zagranicznych: 70 % to pracownicy lub współpracownicy służb specjalnych, w tym w ok. 1/3 wojskowych, a w ok. 2/3 "cywilnych" - nie zlustrowani i nie zdekomunizowani, jak za świetnych czasów PZPR.

Bez dekomunizacji i lustracji: klęska.

Haniebny, godzący w polskie interesy na arenie międzynarodowej list wszystkich byłych ministrów spraw zagranicznych Polski po 1989 r. - to efekt braku lustracji i dekomunizacji w Polsce, a w administracji rządowej przede wszystkim. To efekt działania "karuzeli stanowisk" wyznaczanych i regulowanych przez nie podlegające kontroli, wszechwładne w III RP służby specjalne. Trzeba silnym głosem, w zdecydowany sposób powiedzieć: "Dość!". I robić rzeczy bardzo konkretne w kierunku zmian, jak minister Sikorski w MON. Inaczej będzie się uwikłanym w melodramaty, typu "Zyta Gilowska", co dwa tygodnie. Aż się polegnie z piękną ideą na ustach. Albo Prezydent, Rząd, Parlament to szybko i skutecznie zmieni - albo następne wytwory działań destabilizacyjnych rodem z "moskiewskiej szkoły" - zmiotą, jak tsunami - nadzieje na jakiekolwiek pozytywne zmiany w Polsce!

Autor publikacji