Otorbiacze i pośrednicy

W okresach gdy systemowi zagrażają zmiany, najważniejsza rola przypada otorbiaczom i pośrednikom. Ich podstawowym zadaniem jest zachowanie zasobu kadrowego elity III RP w na tyle nienaruszonym stanie, by gdy niebezpieczeństwo minie, wszyscy mogli wrócić na stanowiska, tylko czasowo opróżnione.

W każdej instytucji do gry wchodzą otorbiacze należący do systemu, którzy demonstrują swoje oddanie i przydatność. Wszystko działa dobrze, a my we wszystkim pomożemy i impet zmian szybko wytraca na prędkości. Skoro jest tak dobrze, po co cokolwiek zmieniać. Te kilka stanowisk dla kumpli i rodziny nowego kierownictwa jakoś się znajdzie, a starych przesuniemy. Szybko nowe kierownictwo staje się więźniem średniego aparatu, który ma doświadczenie w sabotowaniu wszelki zmian.

O wiele niebezpieczniejsi są pośrednicy. W okresie stabilizacji uchodzą za represjonowanych bojowników opozycji, ponieważ muszą uzyskać zalegendowanie. Gdy w związku z nieprzewidzianym wynikiem wyborów następuje okres strachu dla establishmentu III RP, wkraczają pośrednicy. Zostają najczęściej doradcami i rzecznikami prasowymi. To oni grają kluczową rolę w łańcuszku znajomości prowadzącym od byłej opozycji do byłej władzy. Kwitną, gdyż wszyscy ich potrzebują. Przez nich establishment III RP dociera do nowych decydentów, by bronić swoich najważniejszych kadr przed zwolnieniem. To ich nadsłuchują nowi, by dowiedzieć się od osób tak zasłużonych, kogo nie wolno zwolnić pod żadnym pozorem, bo tajnie pomagał, w rzeczywistości popiera zmiany i jest niezbędny nowej władzy, gdyż umie np. pisać notatki z poufnych rozmów.

Gdy pośrednicy napotykają na nielicznych nieugiętych, którzy nie przejmują się ich radami, pomagają w ich wykańczaniu. Oczywiście dla dobra sprawy, by nie kompromitowali nowej ekipy. To pośrednicy wtedy biegają do TVN i „Wybiórczej”, służą zmyślonymi informacjami lub poufnymi dokumentami.

Autor publikacji