LALECZKI I ORKIESTRA

Wszystko jasne. Po lusterku (morze) i szczotce (wielka puszcza) TAMCI jeszcze nie rzucili grzebienia (góry). Na razie rzucają za siebie laleczki. Już można, najwyraźniej już można ruszyć nawet tawariszcz-gienierała, nie mówiąc o Wałku, Preziu, Kijaszku, od dawna już szczypanych w rytmie jeden (solidarnościowy) za jeden (postkomunista).

Tawariszcz-gienierał chroniony był w ostatnich 15 latach bardzo starannie. Proces w sprawie morderstwa na górnikach z kopalni Wujek jego nie dotyczył. Proces Grudnia 70 roku może się już nawet przedawnił. Pytania o odpowiedzialność za śmierć Przemyka, księdza Popiełuszki – nadal bez odpowiedzi.

Nawet nieliczne w III RP okresy całkowitej wolności słowa i rzetelności nie przyniosły wiele prawdy na temat gienierała. Przetrwał więc nienajgorzej gienierał-sekrietar-ministr-priezidient 15 trudnych lat, i nawet wycisnął słowo „przepraszam” wobec wszystkich, którzy „mogli się poczuć urażeni” w PRL. To taka socjalistyczna (jak mawiał Jacek Fedorowicz – „socjalistyczny” to przymiotnik niwelujący, vide „demokracja socjalistyczna”), taka socjalistyczna formuła przepraszania, bo np. chrześcijanin przeprasza nie dlatego, że ktoś się poczuł urażony, tylko dlatego, że sam czuje się winny tego, co sam zrobił.

Zdumiony Polak usłyszał więc dwa dni temu o przeszłości gienierała. Ten „syn dobrej rodziny ziemiańskiej, absolwent ojców Marianów” był podobno współpracownikiem Informacji Wojskowej, utworzonej przez SMIERSZ-a („śmierć szpionam”).

Niebywałe, on? Niezłomny żołnierz dzielnej peerelowskiej armii, której sukcesy znaczyły zwycięskie walki z bandami AK lat 40., z robotnikami w czerwcu 1956, Czechosłowakami w sierpniu 1968, z ludnością Wybrzeża w grudniu 1970, z całym narodem polskim w grudniu 1981?

Fe.

Że IW to paskudne miejsce, to twierdzi dziś nawet „Wybiórcza”. Tam podobno torturowano ludzi - mówią, może nawet bito, kto wie, może i donoszono na nich. Pestka, że on tam był, mówił komentator "Wybiórczej", ale może tam na kogoś doniósł? A to już bardzo, bardzo brzydko.

Patrzę na te orkiestry i ich bębny i trąbki, słucham tych pudeł rezonansowych i nie wierzę własnym uszom. Nie mogą, no nie mogą powstrzymać się od trąbienia i bębnienia. Ten człowiek był wysokim oficerem polskiej armii w rękach Sowietów, był ministrem obrony narodowej, gdy tzw. Wojsko Polskie wchodziło do zbuntowanej Czechosłowacji, gdy strzelało do robotników w Gdyni i Gdańsku! Był do tego premierem, gdy organizował stan wojenny ze wszystkimi konsekwencjami!

Ale orkiestra dalej broni. Dalej zrównuje ofiary i oprawców, trzymanie narodu za mordę przez 40 lat z donosami.

Kto gra w orkiestrze? Kto ogłuszająco bębni, by nie dało się myśleć? To klika, mafia, szajka. Klika kryje swoich. Lojalność jest najwyższym prawem kliki. Wolno wszystko zrobić z innymi ludźmi, nie wolno tylko sypać. Wprowadzać obce wojska, strzelać do robotników, pacyfikować miasta, organizować bezpiekę – tylko donosić nie wolno.

A może on i nie donosił?

Koledzy, już można! Przestańcie bębnić i zagłuszać!

Pudła za góry, razem z kliką!

Orkiestra – odmarsz!

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010