GORĄCZKA

Lech Wałęsa od kilku dni prowadzi wojnę z Radiem Maryja. Pierwszym aktem tej batalii było umieszczenie przez byłego prezydenta komentarza na forum internetowym „Gazety Wyborczej”. Wałęsa, używający nicka „lwprezydent”, skomentował artykuł pt. „Jasna Góra: górale dziękują za zdrowie Papieża” ostrym tekstem dotyczącym polityki prowadzonej przez o. Rydzyka. Komentarz ten stał się podstawą „listu otwartego”, który Wałęsa przesłał następnie do redakcji GW.

W jakiej formie utrzymany był list – to każdy chyba miał okazję zobaczyć. Niewybredne epitety pod adresem adwersarzy połączone z gloryfikacją samego siebie plus oczywiście obowiązkowe mówienie o sobie w trzeciej osobie. W Polsce w ten sposób wypowiadają się, oprócz „lwprezydenta” m.in. Andrzej Lepper i Michał Wiśniewski. Generalnie list sprawiał wrażenie bełkotliwego i pełnego jadu ataku dokonanego przez obrażonego w swej dumie bufona.

Wałęsa tłumaczył się później, że leżał złożony 40-stopniową gorączką i stąd wzięły się pewne niefortunne sformułowania w jego przesłaniu. Jak na kogoś zamroczonego Wałęsa wykazał jednak dużo sprytu politycznego. Atak byłego prezydenta nie był bowiem skierowany w Rydzyka, tylko w zwolenników lustracji, których jednym sprytnym posunięciem zrównał z kierownictwem Radia Maryja. „Jesteś za lustracją, więc jesteś Rydzykiem, a z takimi się nie dyskutuje!” – taki prosty, acz skuteczny argument włożyło do ręki frakcji antylustracyjnej nasze „dobro narodowe” (określenie Donalda Tuska), czyli Lech Wałęsa.

Sam o. Rydzyk i jego ekipa oczywiście są za lustracją, bo ona obejmie ich w mniejszym stopniu niż inne gangi – oni za komuny kolaborowali jawnie, jak Bender czy Giertych, oczywiście zasłaniając się Dmowskim. Sam zaś Ojciec Dyrektor, jeśli wierzyć sugestiom TVP, GW i „Polityki”, z SB się nie zadawał, bo mierzył wyżej. A w takim razie jego teczki w Warszawie raczej nie będzie... A archiwa w Moskwie na razie zamknięte są na cztery spusty.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010