BIESŁAN

To mój osobisty dramat. W podziemiu byłem wielokrotnie szantażowany przez SB i milicję. Grozili mi „niech pan raczej uważa na to, aby dzieciom coś się nie stało”. Wtedy zawsze swoim prześladowcom odpowiadałem, żeby lepiej na miejscu mnie zabili, a jak nie, to niech każdego ranka i wieczora modlą się o to, aby moim dzieciom naprawdę nic się nie stało, bo jak coś się właśnie stanie to ich będę ścigał do śmierci ichniej albo mojej. Raz nawet w marcu 1980 roku skuty kajdankami rzuciłem się na majora z komendy na Malczewskiego, gdy ten zaczął szarpać moją siedmioletnią córeczkę w trakcie rewizji i gdyby trzech pozostałych nas nie rozdzieliło byłaby tam jatka. Widać nie bardzo wierzyli w siłę swoich modlitw, jeśli podczas mojego internowania tajniacy pilnowali moje dzieci, zwłaszcza dziewięcioletnią wtedy Bognę. A one z dumą chwaliły się, że też są prześladowane - za tatę.

Zawsze, kiedy następuje jakikolwiek, gdziekolwiek, wobec kogokolwiek szantaż losem dzieci tężeję i wstrzymuję oddech. W przypadku dramatu dzieci w Biesłanie dołączyła do tego moja głęboko ukryta i uśpiona zoologiczna nienawiść do Rosji (zresztą o tym zadziwiającym mnie zjawisku nienawiści piszę wcześniej). Wzbierała się we mnie ogromna wybuchowa mieszanka. Leżę oszołomiony tą wybuchową mieszanką, przykuty bólem do łóżka i nie wiem, który ból jest silniejszy. Ten na duszy, czy ten na ciele. Tego wieczora moja nienawiść wybuchła dwa razy. Raz jak zadzwoniłem do Agnieszka, właśnie w tym momencie gdy mieszanka zaczęła się wzbierać, zapytalem co słychać, co robi jak tylko powiedziała w pewnym momencie, że ogląda Biesłan w telewizji. Drugi raz gdy zadzwoniła Biznes Women i głosem owładniętym sensacją zapytała czy wiem co się stało. Wtedy z wielkim bólem krzyczałem do słuchawki: „Ileż dzieci ginie w Ruandzie?, ileż dzieci ginie na świecie od własnych ojców? A ja przykuty do łóżka, mam rozczulać się nad Biesłanem. Przeciez ja całe życie z trudem utrzymuje chłodną neutralność do Rosji ja mam do niej zoologiczną nienawiść która budzi się z furią gdy tam się dzieje ludzki dramat. Jest to uczucie dla mnie dramatyczne z uwagi na pamięć mojego nie żyjącego Ryśka, który kochał tę okrutną dla niego Rosje oraz Grudę znajomego mojej matki, który przeżył potworne tortury na Łubiance oraz Workutę, aż mój ojciec, po długich poszukiwaniach jego, doprowadził do uwolnienia go na polecenie A. Lampego. Pomimo tego Gruda kochał Rosję, to jest ten sam, który jak zorientował że go podziwiam oraz uważam za bohatera powiedział: „mnie się tylko udało nie załamać podczas tortur bo straciłem przytomność”. Lampe miał obietnicę Stalina, że uwolni każdego, którego On mu wskaże. Ale Lampe musi również wskazać miejsce gdzie siedzą, gdyż władze więzienne nie wiedzą, gdzie oni siedzą. Znajdywaniem tych ludzi zajmował się mój ojciec. Po 1956 roku moja matka poszła w ślady ojca, szukała zaginionych. Ona wraz Grudą ściągali ich do Polski. Może później moje kłębiące się myśli wrócą do tego wątku, ale to Biesłan i głupota naszych polityków nie daje mi kolejną noc spać.

Przy tym okropnym dziecięcym dramacie obnażyła się po raz kolejny cała miałkość i małostkowość naszych polityków. Na 10 polityków, których błagałem o danie publicznie głosu w tej sprawie próbowała go dać tylko Zyta Gilowska. Lecz Jej to się nie udało. Po kilku godzinach jej usilnych starań pisze mi w SMS-ie: „..... niczego nie rozumiem, ale jestem blokowana, nawet PAP nie chce przyjąć mojego prywatnego oświadczenia w tej sprawie. Ja wściekły Jej odpisuję: „....... Ty jako kobieta musisz być lwicą. Jako Mąż Stanu musisz wiedzieć co czynić, gdy cały świat zamiera. Jako polityk musisz mieć JAJA wśród tych zniewieściałych polityków. Jako moja koleżanka ze studiów nie możesz mieć wahań, gdy się nie wolno wahać.”

Wszyscy polscy politycy, wszystkie partie milczały. Czekali na swoje eufemistyczne niedzielne śniadanka przy mikrofonie. Zamiast publicznie głośno i jednoznacznie dać swój głos, międlili na swoich śniadankach partyjne banialuki podlane ideologicznym sosem. Jeden tylko mnie zadziwił rozsądkiem oraz odwagą mówienia tego co myśli. I do tego ten, którego zawsze uważałem za partyjnego mydłka będącego na pasku swoich agentów. Tak oto Zbigniew Siemiątkowski podaje bezsporne fakty:

 Nie ma dowodów, że to Czeczeńczy zorganizowali,

Stało się to zaraz po udzieleniu Putinowi poparcia przez Chiraca - Schrödera w Soczi.

Dalej powiada, że nie można wykluczyć inspiracji. Bowiem Rosjanie mają ponad stuletnią rozległą praktykę w dziedzinie tego rodzaju inspiracji. Otóż to...!!! Dla naszych politycznych bęcwałów, niezależnie czy z prawa czy z lewa, nie ma żadnych wątpliwości, kto to zorganizował i w czyim interesie tak bestialsko morduje się dzieci, po to ażeby cały świat zamarł z wrażenia. Przecież ci zdziczali terroryści dla jednych, a dla drugich zrozpaczeni bojownicy domagali się tylko wolnej Czeczenii. To nie ma znaczenia, że to tak samo prawdopodobne jak twierdzenie, że już 65 lat temu Czeczeńcy przebrani za Polaków dokonali ataku na gliwicką radiostację, aby w zamieszaniu II wojny światowej oderwać się od Moskwy. Dla mnie to nie przypadek, że zamach nastąpił właśnie po przyjacielskim poparciu Putina w Soczi przez Chiraca i Schrödera. Nie przypadkowo wybrano Biesłan, bo tam zginą nie rosyjskie dzieci, lecz dzieci dziczy z azjatyckiej Rosji i tak nie Rosjan w Federacji Rosyjskiej jest za dużo. Ale dla całego świata było wiadomo, że to terroryści Czeczeńscy bestialsko mordują niewinne dzieci. Nieprzypadkowo do operacji dobrano międzynarodową szajkę zwyrodniałych kryminalistów, bo terroryści z Czeczenii powinni być odrażający. Natomiast oczywiście przez przypadek, giną prawie wszyscy, tak samo jak w napadzie na radiostację w Gliwicach, czy w ataku na teatr Dubrowka. Nie przypadkowo dookoła szkoły stworzono chaos, tak aby masakrę setek dzieci można było zwalić na terrorystów i miejscowy azjatycki bałagan. Dopuszczono do tego bałaganu aby, media nieustannie bombardowały cały świat informacjami o kosmicznym chaosie dziejącym się na miejscu wydarzeń, aby potem nic nie udało się wyjaśnić, aby dla każdego było oczywiste że:

- Logika zdarzeń w takim bałaganie musiała wymknąć się spod kontroli pomimo świetnie zaplanowanej operacji uwolnienia zakładników.

- Władze nie mogły planować tak beznadziejnie głupiego rozwiązania siłowego, to logika zdarzeń i chaosu wymusiła te porażające wydarzenia.

- Tylko zaślepieni zoologiczną nienawiścią mogą za nieudaną akcję obwiniać Putina, oraz świetnie wyszkolone oddziały specnazu.

Za każdym razem - dziwnym trafem - ci, którym udało się zbiec są nieuchwytni. Lecz nie można wykluczyć, że tym razem dla pokazowego procesu jednego czy dwóch poświęci się. Po to by przekonać ostatecznie wątpiących. Takich przestawień już w latach trzydziestych było tysiące, a aktorów miliony. Nie przypadkowo te bydlaki domagali się Wolnej Czeczenii. Tak jak nie przypadkowo w 1982 późną jesienią agenci z SB lub WSI (raczej z WSI), którzy napadli na ambasadę Polską w Szwajcarii, domagali się uwolnienia internowanych, podczas gdy od ponad pół roku internowani działacze byli sukcesywnie zwalniani. Podczas okupacji polskiej ambasady w zakładach karnych internowanych było około 400 na ogólną liczbę 12 tysięcy.

To polityka Chiraca - Schrödera wobec Iraku i Putina jest współodpowiedzialna za dramaty Madrytu, Biesłanu i wielu innych aktów terroru. Jak na swój antyamerykanizm J. Chirac i G. Schröder mają niezłe żniwa. Biesłan to ostatnie ostrzeżenie dla polskich polityków zwłaszcza tych, którzy dla polepszenia swoich wyników w sondażach zbierają podpisy i domagają się natychmiastowego wycofania naszych żołnierzy z Iraku stają Oni w ten sposób w jednym szeregu z Chirac - Schröderem. Dla nich nieważne, że tylko krew polskich dzieci przelana na polskiej ziemi może być „sukcesem” takiej gry o sondaż. Polscy politycy są tak krótkowzroczni, że poza swoimi notowaniami w sondażach niczego nie widzą. Nie lepiej jest również ze wzrokiem Prezydenta A. Kwaśniewskiego, który zamiast brać udział w kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych po stronie gwałtownie przegrywającego demokratycznego kandydata - domyślam się, kto go do tej głupoty namówił - , powinien zająć się tym, aby koalicja w Iraku zintensyfikowała swoje działania na rzecz rozwiązań politycznych. Przecież za polityczne działania w Iraku A. Kwaśniewski odpowiada w takim samym stopniu co Prezydent G. Bush. Chyba nie chce ON powiedzieć, że swój osobisty wkład w stabilizację Iraku ogranicza tylko do dania mięsa armatniego, oraz kupczenia ludźmi. O taką podłość nigdy Jego nie podejrzewałem. Należy zrobić wszystko aby jak najszybciej można było wycofać naszych żołnierzy z Iraku, ale nie za wszelką cenę. Na pewno nie za cenę dramatów terrorystycznych na polskiej ziemi. Ostatni wywiad A.Kwaśniewskiego dla amerykańskiej prasy, opowiadający się jednoznacznie przeciwko jednej stronie jest ingerencją w amerykańską kampanię prezydencką. Wtrącanie się szefa małego państwa w wybory szefa innego państwa , które niewątpliwie jest mocarstwem światowym jest naprawdę śmieszne, w przypadku odwrotnym byłaby to brutalna ingerencja w wewnętrzne sprawy niepodległego państwa i do tego oddanego sojusznika. To na pewno osłabia polską dyplomacje dążącą do osiągnięcia politycznych rozwiązań w Iraku. A to z kolei opóźnia możliwość wycofania naszych żołnierzy.

Jest to fragment przygotowywanej większej pracy pt. "Bolesność". Autor były działacz opozycji demokratycznej, podziemnej Solidarności, członek kierownictwa NIK w latach 1989 - 1993.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010