Nasunęło mi się pytanie, którego nie znalazłam wśród dziennikarskich i politycznych komentarzy po wyczynie Eriki Steinbach: a któż to rocznicę Powstania Warszawskiego obchodzi – obojętne, prowokacyjnie, czy z potrzeby serca – 19 lipca? Przecież Powstanie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944. Jeżeli spojrzymy w annały historii II wojny światowej, to:
1. 18 lipca 1944 rozpoczęła się wielka ofensywa wojsk sowieckich, dająca początek sromotnej, nieodwracalnej już klęsce Niemiec.
2. 20 lipca 1944 gloryfikowany coraz bardziej z biegiem lat von Stauffenberg dokonał nieudanego zamachu na Hitlera.
Czyż nie ma czego 19 lipca opłakiwać, za co się modlić, czego czcić? Przynajmniej, jeżeli jest się prawdziwym Niemcem.