11 MARCA – KOMPROMITACJA „EKSPERTÓW”

Zamach terrorystyczny w Hiszpanii ukazał bardzo wyraźnie pewną rzecz, o której do tej pory mówiło się mało i półgębkiem – zupełną ignorancję tzw. ekspertów, którzy zazwyczaj wypowiadają się w mediach na tematy polityczne. Przez cały dzień 11 marca prawie żaden z nich nawet nie wziął pod uwagę wersji, że zamach mogli zorganizować muzułmańscy fundamentaliści. Wszyscy, za rządem hiszpańskim, wskazywali na baskijskich terrorystów z ETA.

Już następnego dnia okazało się, że to nie Baskowie zorganizowali zamach, bo nie tylko ETA stanowczo odżegnała się od tego, lecz również Al-Qaida, lub raczej organizacja luźno z nią związana, przyznała się do przygotowania akcji. Oprócz tego pojawiło się mnóstwo poszlak wskazujących na fundamentalistów – ślady ładunków wybuchowych, nagrania z recytacją Koranu w podejrzanych furgonetkach, wreszcie wewnętrzne opracowania arabskich organizacji wskazujących na Hiszpanię jako „najsłabsze ogniwo” koalicji antyterrorystycznej. W dwa dni po zamachu jest niemal pewne, że dokonała go Al-Qaida. Dlaczego więc polscy eksperci tak usilnie odrzucali tę wersję?

Przez cały dzień 11 marca przeprowadzono w polskich mediach kilkadziesiąt wywiadów z różnego rodzaju „ekspertami”, począwszy od dziennikarzy specjalizujących się w tematyce międzynarodowej, poprzez byłych i obecnych członków rządu, aż po pracowników naukowych różnych specjalności. Większość z nich nawet nie próbowała podważyć początkowej wersji hiszpańskiego rządu, według której zamach zorganizowali baskijscy separatyści. Na nieśmiałe pytania dziennikarzy, czy może jednak wziąć pod uwagę inną koncepcję, odpowiadali w większości pogardliwymi spojrzeniami. Mieliśmy za to okazję usłyszeć rozważania, dlaczego ETA zrobiła to akurat wtedy (wskazywano na zbliżające się wybory), akurat w ten sposób (sugerowano, że ETA zmieniła taktykę) i z jakich powodów rozrosła się do takich rozmiarów, żeby móc przygotować atak na tak wielką skalę (tutaj eksperci przypuszczali, że Baskowie są coraz bardziej niezadowoleni z dyskryminującej polityki Madrytu). Nikt natomiast nie zwrócił uwagi na takie podstawowe fakty:

- ETA nigdy nie działała w ten sposób; ataki były skierowane głównie przeciwko politykom, a nie ludności cywilnej.

- Uderzenie na taką skalę nie byłoby korzystne dla wizerunku baskijskich separatystów, gdyż zniechęciłoby do nich przynajmniej część lewicowej inteligencji, która z nimi sympatyzuje.

- Członkowie ETA nie są tak zdeterminowani, jak islamscy fundamentaliści, więc raczej nie przekroczyliby pewnej granicy „przyzwoitości” przy zamachach.

- „Sprawa”, o którą walczą baskijscy separatyści, nie jest warta aż takich ofiar. Sądzę, że wiedzą o tym również sami członkowie ETA.

Nasi rodzimi eksperci nie zadali sobie jednak nawet podstawowych pytań, woleli powtarzać najbardziej w danym momencie prawdopodobną wersję i nie zagłębiać się w temat. Snuli rozważania pozbawione jakiegokolwiek sensu, gdyż oparte na całkowicie błędnej przesłance. Niestety – nie po raz pierwszy i pewnie nie po raz ostatni.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010