FINIS POLONIAE?

Wszystko wskazuje na to, że najbliższa kampania wyborcza o fotel prezydencki będzie miała bardzo smutny finał. Według najnowszych badań OBOP liczy się tylko dwoje kandydatów, Jolanta Kwaśniewska (30%) i Andrzej Lepper (7%). Obie kandydatury zostały samodzielnie wysunięte przez respondentów, bez żadnej sugestii ze strony ankieterów.

Symptomatyczne jest to, że na Jolantę Kwaśniewską zamierza głosować znacznie więcej kobiet, niż mężczyzn. Po raz wtóry okazuje się, że dla niewiast ważniejszy jest image potencjalnego kandydata, a nie jego predyspozycje mentalne. Po raz pierwszy polskie panie namiętnie głosowały na najgorszego z możliwych kandydatów, Aleksandra K., motywując swój wybór tyle naiwnie co bezsensownie: „On taki przystojny!!!”. Ten, kto dał kobietom prawa wyborcze, chyba nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swojego kroku.

Co oznacza wybór pani Jolanty na fotel prezydencki, chyba nikomu rozumnemu nie trzeba tłumaczyć. Kolejne 5, a może nawet 10 lat rządów Aleksandra K. Lata działań pozorowanych, lata opóźniania koniecznych reform i lata lansowania znajomych, przyjaciół i krewnych znajomych oraz... miliardy wyrzucane w błoto – czytaj: na cele reprezentacyjne, czyli pałace, pałacyki, nowe samoloty... Może nawet Jumbo jet za kilkadziesiąt milionów dolarów, bo prezydent w spódnicy musi się pokazać...

Co się stanie, gdy jakimś cudem pani Jolanta przegra z drugim kandydatem, znanym z przestępczej działalności Andrzejem L.? Czy Polska cofnie się w rozwoju o kilkadziesiąt, czy o kilkaset lat? Czy pan L., jak przystało na nowoczesnego Janosika, okradnie najbogatszych po to, żeby - być może - rozdać ich majątki biednym? Ile razy ich okradnie? Raz a skutecznie. Potem nie będzie miał już co ukraść, bo starzy inwestorzy z obawy o swoje majątki uciekną z Polski, a nowych nie będzie. „Lepper na prezydenta, Polacy do jaskiń”.

Czy można jakoś przeciwstawić się obu tym klęskom? Czy znów wypadnie przypomnieć sobie poniewczasie słowa poety „[Polak] i przed szkodą, i po szkodzie, pozostanie głupi”? Jedno jest bezdyskusyjnie pewne: każdy wybór będzie zły. Mówiąc bardziej obrazowo: Polska stanie, jak skazaniec przed egzekucją, który może wybrać czarną przepaskę na oczy, albo z niej zrezygnować. Czy tak, czy siak – skutek będzie łatwy do przewidzenia.

Nieszczęściu, jakie nas wszystkich czeka po ponownym wybraniu prezydentem Aleksandra K. pod postacią jego żony, albo po wybraniu znanego z pogardy dla prawa Andrzeja L., można i trzeba się przeciwstawić! Niestety, jak to bywa od niepamiętnych czasów, ci którzy mogą przeciwdziałać, zajmują się sprytnie im podsuwanymi przez lewicę tematami zastępczymi. A tych nie brak. Afera Rywina, biopaliwa, kasy fiskalne dla taksówkarzy, kolejarze i górnicy podjudzani przez sprytnych pseudodziałaczy związkowych, sędziowie i prokuratorzy którzy udają, że nie znają prawa, celnicy, domagający się pracy przy cleniu towarów, na które po wejściu do Unii nie będzie cła, lekarze uśmiercający pacjentów... Tematów zastępczych nigdy nie zabraknie – lewica ma ich pod dostatkiem i z pewnością podsunie je w najkorzystniejszym dla siebie momencie.

Kto więc ma zapobiec wybraniu pani K. albo pana L. na fotel prezydencki? Wszystko wskazuje na to, że my – dziennikarze, publicyści – ludzie władający najpotężniejszą bronią jaką do tej pory wynaleziono – PIÓREM. Na co więc czekamy?

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010