Z FRONTU IDEOLOGICZNEGO: ŁÓDŹ – MIASTO PRZEKLĘTE?

Łódź, a właściwie województwo łódzkie, jak twierdzi mój przyjaciel, to zagłębie zła. Na Piotrkowskiej biją ludzi, nagrywają to na kamerę i puszczają w internecie. Na ulicy Wólczańskiej rodzice postanowili zamordować swoje pociechy i zakonserwować w plastikowych beczkach. Jak nie spodoba ci się twarz współmieszkańca to możesz poszczuć go psem i żaden inny pies z kulawą nogą ci nie pomoże. Odkąd do województwa dołączono byłe sieradzkie to i powodzie są tu na porządku dziennym.

Ponadto w polityce nie dzieje się najlepiej. Z Łodzi startuje z sukcesem L. Miller, obecny premier (przepraszam całą Polskę) i mianuje na szefa NFZ swojego kolegę (przepraszam wszystkich chorych), który nawet w SLD uchodził za wyjątkowo nieudolnego.

Przykłady można by mnożyć bez końca i jakby tego było mało pogrobowcy AWS na miejsce swoich spotkań upatrzyli sobie skądinąd sympatyczny zamek w Łęczycy.

Właściwie nie powinniśmy już pisać o tych smętnych resztkach Ruchu Społecznego już bez AWS, by nie nabijać im publiki, jednak z drugiej strony przy tak otumanionym społeczeństwie wszystko się zdarzyć może.

Pierwsze spotkanie panowie mieli w czerwcu i już zapowiedzieli, że następne odbędzie się na jasień. Wśród zaproszonych na zamek znalazły się takie tuzy polityki i idei jak Jerzy Buzek z Teresą Kamińską, Longin Komołowski, Stefan Niesiołowski itd.

Najważniejszym efektem spotkania było to, że nie miało ono żadnych efektów. Co prawda uczestnicy zadeklarowali, że żadnej partii zakładać nie będą, a tak właściwie to służyć mogą społeczeństwu swoją radą i doświadczeniem. O zgrozo!

W najbliższą sobotę, trupy znowu wysypią się z szafy i ponownie spotkają się na zamku w Łęczycy. Jak się odgrażają będzie ich ze trzystu. Co chcą uradzić nie wiemy, ponieważ jednak ich pierwszy apel o wykorzystanie ich dorobku nie przyniósł efektu to być może tym razem będziemy świadkami powołania czegoś „nowego”.

To jednak może być trudne. Stefan Niesiołowski wraz z Zbigniewem Romaszewskim postanowił założyć własną partię, nazwy niestety nie pamiętam. Chciał być najwyraźniej szybszy od swojego byłego kolegi Jerzego Kropiwnickiego, który uwierzył, że najpierw Łódź, później cała Polska.

Przyboczny Buzka, młody karierowicz Krzysztof Kwiatkowski, obecnie wiceprezydent Zgierza (jak możecie to omijajcie) załapał się do ChRS-u Kropiwnickiego. Najwyraźniej nie po drodze mu było z byłym szefem. Ze swojej strony nie dziwimy się specjalnie. Nad Łęczycą po lutowym spotkaniu przez tydzień unosił się zapach padliny.

Ciekawe co zrobi Marek Michalik, szef łódzkiego RS, obecnie wiceprezydent Łodzi. Jak poda polityczną łapę Buzkowi to może pożegnać się ze stołkiem, a zawód historyka dużych korzyści nie przyniesie. Jak mawiają w Urzędzie Miasta, Kropa i Słonie nigdy nie wybaczają.

Ciekawe jest również czy na spotkaniu pojawią się Marian Krzaklewski i szef tajniaków Janusz Pałubicki. Chyba jednak nie. Piękny Marian nie jest już „cool” a sweter tak się zakonspirował, że go znaleźć i służby tajne nie mogą.

Tak więc będziemy świadkami kolejnego, mało śmiesznego spektaklu. Na polskiej prawicy opanowanej póki co przez kaczki i platformarsów co raz powstają nowe inicjatywy polityczne, i dobrze. Jednak czy prawie czterdziestomilionowego narodu nie stać na wykreowanie nowych elit i muszą dawać szansą zamkowym upiorom, strzygom i kościotrupom?

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010