PRAWDA CZASU, PRAWDA GAZETY

Maciej Rybiński napisał we wtorkowej „Rzeczpospolitej” o moimi tekście „Do Europy ... i na rentę” opublikowanym w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej”: „Wczoraj sprawę mojej i innych Polaków buńczuczności wobec Unii Europejskiej, ciemnego i tępego trzymania się Nicei, oślego uporu wobec traktatu konstytucyjnego wziął w swoje doświadczone ręce Krzysztof Czabański. I słusznie przestrzegł mnie na łamach „Gazety Wyborczej”, że jak się nie podporządkuję interesom europejskich potęg, to nie tylko nie dostanę deseru i pójdę za karę spać bez kolacji. Będzie jeszcze gorzej. Nie przyślą mi z Brukseli generalnego gubernatora, a sam zdegeneruję się jeszcze bardziej razem z całą klasą polityczną i narodem i niczego nie będę potrafił naprawić”. I dalej: „To, co nas naprawdę dzieli od Europy, to poziom elity intelektualnej. Tam nikt jednak nie nawołuje władz państwowych do zarzucenia suwerennej polityki, także europejskiej...”.

Co ja napisałem? Cytuję: „To UE jest szansą dla nas, a nie odwrotnie. W UE możemy uzyskać środki i wiedzę jak naprawić III RP oraz jej gospodarkę. Może tak się stać w dwóch wariantach. Model pierwszy – przehandlowujemy już dziś naszą pozycję polityczną za przyszłe korzyści ekonomiczne. Myślę, że jest to pokusa dla części polskich elit. Drugi – przedłużamy, nawet za cenę weta, trwanie porozumienia nicejskiego. I przez najbliższe lata negocjujemy w UE równolegle i kształt konstytucji, i budżet UE, pomoc strukturalną i regionalną. Takie postępowanie wydaje się rozsądniejsze i rokujące lepsze rezultaty. Przy jednym wszak zastrzeżeniu: Polska musi być przygotowana na zagospodarowanie pomocy unijnej. Tego nikt za nas nie zrobi”.

Ze skonfrontowanych wyżej fragmentów tekstów jasno wynika, że Maciej Rybiński opublikował polemikę nie z moim tekstem tylko ze swoimi urojeniami na jego temat. Może poniosła go wena satyryka, felietonisty? Może. Problem polega na tym, że zarzut namawiania do rezygnacji z suwerennych polskich działań – a taki zarzut stawia mi publicysta „Rzeczpospolitej” – nie dość, że jawnie nietrafny jest jednocześnie zabójczy dla każdego uczestnika debaty publicznej. Dlatego mógłbym zasadnie powiedzieć, że uważam to za świństwo. Wolę jednak przećwiczyć na autorze „Rzeczpospolitej” jego własną metodę. Polska, twierdzi Rybiński, powinna raz na zawsze i we wszystkim zawetować całą Europę. Zachód ciężko zapłaci za zamach na naszą suwerenność. Razem z Rybińskim, Łukaszenką i Putinem nauczymy Brukselę rozumu.

Xxx

Tekst ten we wtorek wysłałem do redakcji „Rzeczpospolitej”, ale z jakim rezultatem jeszcze nie wiem. Zamieszczam go jednocześnie w serwisie abcnet, ponieważ zniekształcony przez Rybińskiego mój tekst o Nicei, nim w poniedziałek opublikowała go „Gazeta Wyborcza”, by od miesiąca dostępny na stronach portalu.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010