ZWIERZĘCY BANDYTYZM CHLEBEM POWSZEDNIM

Źle się dzieje w państwie (mało)polskim, chciałoby się rzec, patrząc na relacje między kibicami dwóch zasłużonych dla rodzimej ligi piłkarskiej klubów – Cracovii i Wisły Kraków. Czy można nazwać je mianem wzajemnej nienawiści? Wydaje się, że nie, że gorzej. Charakteryzując sytuację panującą w Krakowie trzeba już niestety operować takimi słowami jak “zamordyzm” czy “zwierzęcy bandytyzm”. Jak bowiem inaczej określić zachowanie 30 pseudokibiców identyfikujących się z Cracovią, którzy używając noży, siekier i Bóg wie czego jeszcze, wyładowują swoje emocje na przypadkowych przechodniach? I to nieletnich!

Opisana wyżej scena miała miejsce 6 lipca nad ranem w Krakowie. Do napaści na 16- i 17-latka wracających z dyskoteki doszło ok. godz. 5 rano na ul. Bojki w Krakowie. Przewaga liczebna była piętnastokrotna, a poszkodowani kilka lat młodsi od napastników! Nie wspominając już nic o takiej wartości jak honor, należy zapytać – gdzie ludzkie uczucia? A zrobili to pseudokibice klubu piłkarskiego Cracovia. Jaki był motyw ich działania? Być może chcieli awansować o kilka miejsc w rankingu chuliganów stadionowych? Jeśli tak, to aż strach pomyśleć, co by się stało z tymi dwoma chłopcami, gdyby w momencie napaści, np. na ich szyi wisiał szalik krakowskiej Wisły. Najprawdopodobniej sprawą zająłby się wówczas w pierwszej kolejności grabarz, a dopiero później prokurator.

Swoją drogą, ciekawe co wykaże śledztwo, na razie policja ustala okoliczności zajścia i poszukuje jego uczestników. Śmiem twierdzić, że jest to początek dochodzenia i zarazem ... jego koniec. Analiza postępowania mundurowych w stosunku do kibiców piłkarskich daje wiele do myślenia (uśmiercenie niewinnego człowieka strzałem z gumowej kuli), a co dopiero, gdy wykroczymy nieco poza sferę futbolu - strzał w głowę mężczyzny, który na koszulce miał wypisane “HWDP” i odwagę, aby rozszyfrować je na polecenie policjanta – zabójcy. (Nie znaczy to na pewno “CHwała Wam Dzielni Policjanci”, ale żeby zabijać za napis... bez komentarza). Mówiąc wprost: działania polskiej policji często przynoszą więcej zła niż dobra, a w większości przypadków nie przynoszą nic.

Wracając jednak do prawdopodobnego przebiegu śledztwa: dwaj poszkodowani odmówią zeznań (wiedząc, że one i tak nic nie dadzą), a prokurator oświadczy z dumą, iż policja nadal jest na etapie ustalania tożsamości napastników. I tak, aż do momentu ucichnięcia sprawy. A za kilka miesięcy kolejni 16-latkowie zostaną brutalnie potraktowani przez swoich “kolegów” z jednego miasta. Bo my, Polacy żyjemy w chorym społeczeństwie.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010