KTO PROKURATURĄ WOJUJE

Zastanawiam się jak chce rządzić premier, którego dopadły następujące plagi: chwiejna mniejszo-większość w parlamencie, podejrzenie o korupcję osaczające już jego najbliższych współpracowników (Nikolski, Jakubowska), nieskrywana niechęć prezydenta?

Na zdrowy rozum, nie ma szans. Ale wygrał już dwa ważne głosowania w Sejmie - w sprawie uchwały, wzywającej premiera do dymisji i w sprawie nowelizacji ustawy o mediach. Komentatorzy polityczni wskazują, że Millerowi pomogła „Samoobrona” i Andrzej Lepper. Ale to, jak myślę, opinia nieprecyzyjnie oddająca rzeczywistość. W taki sposób, nie da się rządzić na dłuższą metę (oczywiście, mam na myśli dotrwanie premiera Millera do przedterminowych wyborów, bo o pełnej kadencji parlamentu i tak już nie ma mowy).

Warto, moim zdaniem, zwrócić uwagę na pojawienie się informacji, że podejrzany Wieczerzak wyznał niespodziewanie prokuratorowi, iż pieniądze ukradzione z PZU dzielono w mieszkaniu wicepremiera Janusza Tomaszewskiego. To były niebagatelne pieniądze, około 170 milionów złotych, czyli ponad 40 milionów dolarów. Dwa i pół razy więcej niż kwota, której zażądał Rywin od Michnika, w imieniu „grupy trzymającej władzę”. Czy można zatem sądzić, że ta afera dwa i pół razy bardziej zainteresuje opinię publiczną niż afera „towarzystwa”? Nie wykluczałbym, że ktoś przeprowadza taką właśnie kalkulację.

I warto również zwrócić uwagę na rolę prokuratury w życiu Leszka Millera. Kiedyś umorzyła ona dochodzenie w sprawie „moskiewskich pieniędzy”, teraz – badając aferę Rywina, zupełnie nie interesuje się premierem i jego otoczeniem i nie zabezpiecza niezbędnych dowodów (billingi, książki przepustek, notatniki sekretariatów itp.). Podobnie jak jest dziwnie powolna w dochodzeniu prawdy o zabójstwie generała Papały. Prokuratura jest jednak aktywna przy wielu posłach „Samoobrony”. Wyznanie Wieczerzaka też przyszło, można powiedzieć, w samą porę. Nie zdziwiłbym się, gdybyśmy niebawem dowiedzieli się o kolejnych przecherstwach ludzi prawicy, a może i lewicy – zgodnie z apelem Urbana – ale nie z grupy Millera.

Ale, kto prokuraturą wojuje... I nie chodzi bynajmniej o przestrogę, że takie zachowanie psuje państwo. Ono już jest dramatycznie popsute, bardziej się chyba nie da? Mam na myśli inną refleksję: nie zdziwiłbym się, gdyby używana dla celów politycznych prokuratura uderzyła w swojego dotychczasowego mocodawcę. Z tych samych - politycznych - powodów, zresztą.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010