POPRZYJMY HUSAJNA!

Prezydent Francji, Jacques Chirac, zbeształ Polskę, Czechy i Węgry za poparcie USA w ich działaniach wobec Iraku. Przywódca Francji zagroził nawet zablokowaniem wstępu wymienionej trójce państw do Unii Europejskiej. Co tak zdenerwowało Pierwszego Francuza? Czy chodzi mu o los biednego Husajna? Wykluczyć nie sposób. Chirac powiedział przecież, że nie do przyjęcia jest, aby jeden kraj (czytaj: USA) decydował o rządach w innych krajach. Prezydent Francji przyznał, że nie podobają mu się różne rządy, ale to nie powód, żeby miał zaraz sięgać po broń i na siłę je zmieniać. Powodem powściągliwości Francuza może być jednak nie tylko filozofia życiowa, ale także np. brak siły, co nieraz uczy empatii, nawet w polityce.

Dla nas to istne błogosławieństwo, gdyż aż strach pomyśleć, co mogłaby nam – w tak widocznym stanie zdenerwowania - zrobić Francja, gdyby była silna! A tak, to powściągliwy Chirac jedynie zbliżył się do Chin i Rosji, aby ustalić wspólny front przeciw Stanom Zjednoczonym. W imieniu Europy. Nas – oraz Czechów i Węgrów - zostawił na uboczu, bo kogo tu o co pytać? Jak to zgrabnie ujął po ostatnim szczycie UE: kandydaci do UE zmarnowali okazję, żeby siedzieć cicho.

Co prawda, to prawda. Zmarnowaliśmy tę okazję. Krytyka zawsze boli, zwłaszcza gdy jest trafna. Mam jednak nadzieję, że Francja – tak zawsze nam życzliwa i nieraz za nami orędująca w Moskwie - nie chce zatrzasnąć drzwi UE przed Polską, przywołuje nas tylko do rozsądku i apeluje o kulturę zachowania (politycznego), bez której to kultury nijak nie można odnaleźć się na salonach Europy. Mamy więc okazję (powtórnie!) nie tylko, żeby siedzieć cicho, ale i pokajać się, skoro nagrzeszyliśmy. Prezydent Chirac na pewno przyjmie nasz gest z wdzięcznością i zrozumieniem. Na wszelki wypadek, bo sprawa jest nader ważna dla naszego państwa, proponuję złożyć deklarację dalej idącą, nie tylko przeciw wojnie z Irakiem, ale i wręcz poparcia dla Iraku. No, teraz to Francuzi powinni być zachwyceni! W zamian, oczekiwalibyśmy łaskawego potraktowania – i w Pałacu Elizejskim i w UE. Jak każe znana w świecie francuska elegancja.

Swoją drogą, czy nie warto by też rozważyć wycofania się z zakupu wrogich F-16 na rzecz kupna przyjacielskich „Mirage”? Gdyby doszło co do czego i Polska poczuła się zagrożona, to Francja nie blokowałaby przecież w NATO własnych samolotów, tak, jak blokowała pomoc dla Turcji?!

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010