Prześmiewcom z polityki „prorodzinnej” do sztambucha

GUS podał, że tylko jedna piąta bezrobotnych w Polsce dostaje państwowy (gminny) zasiłek. Niektórym pomagają jeszcze różne instytucje - Kościół, organizacje pozarządowe, charytatywne - ale ma ona niewielkie znaczenie.

Jak więc ludzie sobie radzą? Z czego żyją? Co jedzą?

Pomaga im rodzina. Z badań Instytutu Spraw Socjalnych wynika, że to dla bezrobotnych najsilniejsze oparcie w potrzebie. Wsparcie w najtrudniejszych sytuacjach życiowych - a do takich należy utrata pracy i środków do życia - podobnie jak opieka nad chorymi i starymi, czy opieka nad dziećmi, należy do rodzin. Żona utrzymuje bezrobotnego męża (ten często przejmuje prowadzenie domu), ciocia zatrudnia siostrzeńca przy wymalowaniu mieszkania, babcia (bywają zamożne, też) bierze „wnuczkową” na stałe do sprzątania i pomocy w domu. Rodzina w Polsce, wychowana w kulturze chrześcijańskiej, ciągle jeszcze działa według nakazów miłości bliźniego.

Opluwane konsekwentnie w ostatnich latach, jako rzekome siedlisko przemocy, stereotypów, molestowania seksualnego i wykorzystywania kobiet, na razie, w poczuciu obowiązku, rodziny opierają się zakusom „nowej” moralności. Ale, ale... przyrost naturalny spada, posiadanie rodzeństwa jest zjawiskiem coraz rzadszym wśród dorosłych już młodych ludzi, zawiera się coraz mniej małżeństw. Niedługo po prostu nie będzie kto miał pomagać.

Niech mędrcy wreszcie policzą - o ileż taniej wypada pomoc ze strony bliskich, niż budowa domów starców, domów dziecka, systemów zasiłków socjalnych. I o ileż przyjemniej.

Autor publikacji
Archiwum ABCNET 2002-2010