LUDZIE UBEKISTANU KTóRZY ZBUDOWALI NAM III RP

Będziemy systematycznie uzupełniali naszą listę, nawet zapisane już noty, opozycjonistów-donosicieli, którzy za zasługi we współpracy z komunistyczną bezpieką uzyżycskali od niej monopol na budowę III RP i zajęcie w niej kluczowych i lukratywnych pozycji w polityce, mediach, kulturze i gospodarce. Jednocześnie prosimy Czytelników o nadsyłanie materiałów. Nasza lista autorytetów moralnych, wybitnych i bezstronnych naukowców, niezależnych dziennikarzy, kapitanów biznesu i niezłomnych polityków Ubekistanu jest na razie nadzwyczaj krótka ale od czegoś trzeba zacząć i zgromadzić wszystkie dane w jednym miejscu. Dopiero wtedy zrozumiemy czym jest III RP, jakie były jej korzenie i jej reżyserzy.

MEDIA

TW ”KETMAN”, TW”RETURN” TW „TOMEK” – LESŁAW MALESZKA

Za rozpracowanie krakowskiego SKS, donoszenie na zamordowanego przez SB Stanisława Pyjasa, wyjątkowo wnikliwe raporty na temat wewnętrznych konfliktów w KOR, składanie propozycji wyszukanych prowokacji itp. Został redaktorem „Gazety Wyborczej” i wybitnym intelektualistą środowiska Unii Wolności. Informował szczegółowo o poczynania mec. A. Rozmarynowicza usiłującego wyjaśnić śmierć Stanisława Pyjasa.

TW ”NOWAK” – MAŁGORZATA NIEZABITOWSKA

Za donoszenie na kolegów z „Tygodnika Solidarność” w pierwszym okresie stanu wojennego (9 spotkań w 1982 roku, choć materiały powędrowały do archiwum dopiero w 1985 roku), a w szczególności podawanie ich charakterystyk, co umożliwiało SB wstępną kwalifikację do rekrutacji, prowadzenie gier wywiadowczych i dezinformacji, została rzecznikiem rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego. Stanowisko słabe w porównaniu z przyznanymi jej kolegom ale też była agentką czwartej kategorii. SB z niej zrezygnowało gdyż była tchórzliwą histeryczką i mimo szczerych chęci nie nadawała się na odpowiedzialnego agenta, tym bardziej że nie angażowała się w konspirację. Po odejściu z rządu nie zmarła z głodu na bezrobociu ale świetnie prosperuje jako właścicielka firmy. W sumie ratowanie kolegów „przed tragedią narodową” opłaciło się ratującej, kolegom mniej.

KULTURA I NAUKA

TW ”HISTORYK” – Prof. JERZY KŁOCZOWSKI

Za donoszenie na wykładowców KUL, emigrację polską i ogólnie NA duchowieństwo Został senatorem III RP pierwszej kadencji (po śmierci sen. Adama Stanowskiego), od 1992 roku przewodniczącym Polskiego Komitetu UNESCO, dyrektorem Instytutu Europy środkowo-Wschodniej ufundowanym przez KBN i władze Lublina oraz członkiem Rady ds. Integracji Europejskiej przy premierze III RP. I słusznie, kto inny jak komunistyczny agent będzie lepiej integrował Europę. Jerzego Kłoczowskiego zwerbował we wrześniu 1961 roku tow. Wach, który prawdopodobnie prowadził go do 1979 roku w ramach SOR „Olimp” dotyczącego pracowników KUL Była to kontynuacja SOR „Bogobojki” z lat 1940-tych i SOR „Ciemnogród” z lat 1950-tych. Kiedy TW ”Historyk” został przekazany do Warszawy. Pismo kpt (od 1980 r. mjr) Jana Sekuły, kierownika kartoteki komendy lubelskiej do kierownika Biura „C” w Warszawie czyli archiwum MSW. Karta E-16, nr rejestracyjny 8529. TW ”Historyk” nie został przeznaczony przez układ ubecki do ujawnienia. Jerzy Kłoczowski został doceniony już po 6 latach współpracy przez SB, skoro mianowano go profesorem nadzwyczajnym, tzw. marcowym w 1967 roku BEZ habilitacji. do ujawnienia dlatego jego lustracja wzbudziła atak szału. Głównym obrońcą okazał się biskup Źyciński.

TW ”HENRYK” – Prof. BŁAŻEJ WIERZBOWSKI

ZA DONOSZENIE NA DZIAŁACZY „S” I POMOC W ROZPRACOWANIU I KZD „S” we wrześniu 1981 r. - był delegatem z Torunia – w III RP ZOSTAŁ Sędzią Trybunału Konstytucyjnego. W październiku 1998 r. wyraził odrębne zdanie protestując przeciwko uznaniu ustawy lustracyjnej za zgodną z Konstytucją, następnie ukarał nas podaniem się do dymisji. Jako profesor prawa ZOSTAŁ ekspertem komisji „Orlenowskiej”, trudno bowiem by sprawy agentury oceniali nie agenci (prawo stanowe mówi: równych mogą sądzić tylko im równi). TW ”Henryk”, dr nauk prawnych na UMK, został oficjalnie zwerbowany w lipcu 1981 roku ale już wcześniej, 19 marca 1981 r. jako ekspert NSZZ RI ”S” był obecny na sesji WRN w Bydgoszczy i wyszedł stamtąd zawczasu – czyżby SB go chciała uchronić go od ew. pobicia przez ZOMO. Oznaczałoby to, że przybliżał porozumienie z bezpieką już w czasie kryzysu bydgoskiego. W czasie I KZD „S” dostarczył SB 2 informacji b. dobrych, 9 dobrych i tylko 3 słabe. Obecnie pozostało mu już tylko kierowanie katedrą prawa rolnego UMK. Tu wychowuje młodzież w duchu tolerancji i słusznie – wychowawcami młodzieży w III RP powinni być wyłącznie donosiciele, wszak nie zawiedli w trudnych czasach

TW „PEDAGOG” – prof. ANDRZEJ GARLICKI

26 listopada 1953 roku, gdy jeszcze był studentem, podpisał zobowiązanie do współpracy z UB (IPN 00225/13, karta nr 7). Według „Wprost” kablował jedynie do 1955 roku, następnie w 1963 roku przygotował dla SB listę rewizjonistów oraz pisał raporty pochwalne na Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, a w latach 1970-tych miał podjąć współpracę z I Departament, natomiast w latach 1980-tych nie donosił, ale zgodnie z naszymi danymi był tajnym współpracownikiem nieprzerwanie do 1989 roku. W latach 1970- tych jako szef egzekutywy partyjnej był Kontaktem operacyjnym „G”, co odpowiadało statusowi tajnego współpracownika wśród bezpartyjnych. Donosił wówczas głównie na studentów, dla ich dobra rzecz jasna. Podobnie w latach 1980-tych, kiedy w nagrodę za zasługi pedagogiczne został dziekanem Wydziału Historii, był KO. Rola TW „Pedagoga” była dla wszystkich jasna, za co w 1981 roku nie został wpuszczony do „Solidarności” przez mgr Jerzego Targalskiego, który został za ten swój haniebny czyn – wiadomo przeież że „S” powinna być otwarta dla agentury – potępiony przez opinię publiczną Instytutu Historii UW i uznany za niezrównoważonego psychiczne i politycznie. Oczywiście opinia publiczna miała rację. Obecnie TW "Pedagog" jako przewodniczący komisji etyki Senatu Uniwersytetu Warszawskiego jest symbolem kryteriów etycznych III RP. Wyłącznie bowiem donosiciele powinni nas uczyć co jest, a co nie jest moralne, byśmy się nie zagubili w Ubekistanie.

TW „Pedagog” jako członek redakcji „Kultury” (1963-1981) i „Polityki” (od 1982, później współpracownik) musiał również donosić na kolegów – dziennikarzy, choć tu wszyscy donosili na siebie, więc wielkiej szkody społecznej nie było; po prostu TW pilnowali się nawzajem nie wiedząc, że wszyscy pracują dla tego samego oficera prowadzącego. Biorąc pod uwagę ogromne zasługi w wychowywaniu młodzieży dla III RP, TW „Pedagog” powinien uzyskać czołową pozycją w establishmencie III RP, a tu go koledzy donosiciele zlekceważyli.

Największe zasługi TW "Pedagog" oddał jednak opluwając na polecenie partii i bezpieki Józefa Piłsudkiego, udowadniając niezbicie, iż marszałek był psychicznie chory, ponieważ chciał Polski niepodległej. Co innego gdyby walczył o Polskę sowiecką, zawsze wierną Moskwie, wówczas wykazałby się zdrowiem psychicznym jak kaśdy ubek czyli patriota.

TW "LEŃSKI" - dr DARIUSZ MATELSKI

"Leński", ur. 1963, doktor na Wydziale Historii Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, wykłada historię najnowszą Polski. „Leński” rozpoczął studia w 1982 roku w stanie wojennym. Jego ulubionym zajęciem było donoszenie na kolegów i wykładowców. Ostatecznie to łatwiejsze niż czytanie i zdawanie egzaminów. Ulubionym obiektem wypracowań dla bezpieki Matelskiego był prof. Tomasz Szramm W drugiej połowie lat 80-tych Tomasz Szramm był prodziekanem d/s studenckich na Wydziale Historii UAM, pracował wówczas w Katedrze Historii Powszechnej XIX wieku i robił co mógł, żeby prześladowanych studentów nie relegowano z uczelni, dlatego stał się obiektem zainteresowań Towarzyszy z bezpieczeństwa. Prof. Szramm udowodnił, iż nie nadaje się do standardów moralnych III RP, natomiast „Leński” cel osiągnął; pracę magisterską napisał u prof. Makowskiego, byłego cenzora i został pracownikiem naukowym w Instytucie Historii UAM oraz laureatem nagrody naukowej KLIO, ulubieńcem „Wybiórczej” i Ewy Milewicz, która lubi przeprowadzać z nim wywiady. Publicznie „Leński” lubi zarzucać innym, iż pracowali dla komunistów. Pisanie donosów tak weszło mu w krew, że teraz wyciąga stare raporty, uzupełnia i publikuje jako artykuły na temat historii opozycji. Jego życie potwierdza tezę, iż prawidłowy wybór drogi życiowej jest gwarantem powodzenia. Takich młodych naukowców nam trzeba jako wzorca dla młodzieży. Niezłomne zasady moralne - oto fundament III RP. Kariera "Leńskiego" rozwija się nadal pięknie. Na sesji poświęconej Karolowi Estreicherowi (Kraków, 3-4.03.2006 r.) zorganizowanej przez Towarzysto Przyjaciół Sztuki był przedstawiany przez prezesa Towarzystwa Kazimierza Witka jako wybitny naukowiec, następca karola Etreichera i autor pomnikowego dzieła o stratach kultury polskiej w ostatnich wiekach. Wydawcą tej grafomańskiej pozycji było oczywiście Towarzystwo, no ale trzeba było jakoś uhonorować tak zasłużonego dla kultury Ubekistanu donosiciela. Nadal będziemy obserwowali karierę "Leńskiego" w III RP.

POLITYKA

TW "ZAPALNICZKA" – ZDZISŁAW NAJDER

ZA donoszenie na przyjaciół i infiltrowanie emigracji, ZOSTAŁ szefem Komitetu Obywatelskiego przy Przewodniczącym NSZZ „S”. (1990-1992). TW „ZAPALNICZKA” (NAJDER ZDZISŁAW MARIAN IPN BU 00257/395 i IPN BU 001102/1462) był jednym z członków PPN (od 3 maja 1976), jako dyrektor redakcji polskiej RWE (1982-1987) po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki wydał zakaz koncentrowania się na tej informacji, następnie chciał uczynić swoim zastępcą Jacka Kalabińskiego (KALABIŃSKI JACEK MICHAŁ - IPN BU 002086/83), głównego propagandystę komunistycznego („Tu Jedynka”), o czym komuniści wiedzieli wcześniej niż pracownicy RWE. 2 października 1985 roku Warszawski komentator TV nazwał Kalabińskiego „wicedyrektorem Rozgłośni Polskiej RWE”, kiedy reżymowa TV nadała reportaż z Nowego Jorku ukazując jak Jacek Kalabiński razem z korespondentem TVP Tadeuszem Zakrzeskim drwili z emigrantów demonstrujących przeciwko wizycie Jaruzelskiego w USA. Zespół polskiej redakcji RWE zbuntował się jednak i uniemożliwił nominację. Kalabiński, ekspert od zwalczania polityki USA, został więc tylko korespondentem RWE w Nowym Jorku.

Informacje o agenturalnym aspekcie kariery Najdera są też w książce George'a Urbana "Radio Wolna Europa i walka o demokracje", którą parę lat temu wydało wydawnictwo "Prószyński i S-ka".
W III RP Zdzisław Najder był też głównym doradcą premiera Jana Olszewskiego (1992), a za AWS na otarcie łez został doradcą Sekretarza Biura Komitetu Integracji Europejskiej. TW „Zapalniczka” (ur. 1930) ujawniony 14 czerwca 1992 roku przez prezydenta Lecha Wałęsę - w ramach walki przeciwko rządowi premiera Jana Olszewskiego i ośmieszony przez Jerzego Urbana, przyznał się do swego kryptonimu, twierdząc, iż manipulował bezpieką chroniąc przyjaciół, którzy wiedzieli o jego roli, ale niestety zmarli, więc mogą za nim zaświadczyć tylko przy pomocy okrągłego stolika. Pobrane pieniądze zwracał, choć bez odsetek. Dzięki swojej działalności zawsze otrzymywał paszport i większość życia spędził na stypendiach zachodnich jako conradysta.
Dziś snuje się na marginesie pro-lustracyjnej prawicy, która udaje, że nic nie wie, TW publikuje na łamach prolustracyjnej (od stycznia 2005 r.) „Rzeczpospolitej”. Napisał trzy książki: zbiór szkiców „Nad Conradem”, „Życie Conrada-Korzeniowskiego” oraz wspomnienia „Komu i jak doradzałem”. Jest członkiem Rady Programowej Platformy Obywatelskiej.

TW "ZNAK" - MICHAŁ BONI

Za niezwykle cenne usługi w kontrolowaniu RKW „Mazowsze” TW „Znak” został doceniony w III RP, zwłaszcza w jej stadium początkowym, no ale ostatecznie zarejestrowany został dopiero w 1988 roku, kiedy nawet niemowlęta wiedziały, że komunizm się samolikwiduje i był to ostatni dzwonek by przyłączyć się do zwycięzców z SB, co zapewniało jakieś miejsce w wolnej Polsce. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego (1990) TW „Znak” (10.06.1954r) sprawował urząd podsekretarza stanu w ministerstwie pracy i polityki społecznej, w gabinecie Jana Krzysztofa Bieleckiego był już ministrem pracy i polityki socjalnej (1991), a w rządzie Jerzego Buzka szefem gabinetu politycznego ministra pracy i polityki socjalnej Longina Komołowskiego (1997-2001). W pierwszej kadencji został wybrany w Radomiu posłem z ramienia Kongresu Liberalno-Demokratycznego a następnie członkiem władz Unii Wolności. Dziś na marginesie wielkiej polityki.

Nasz doktor nauk humanistycznych (kulturoznawstwo na UW) jako specjalista od zarządzania zasobami ludzkimi (doświadczenie to on ma), pełnił funkcję dyrektora Programu Reform Polityki Społecznej Instytutu Spraw Publicznych, był konsultantem III NFI oraz Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości w dziedzinie spraw pracowniczych (wiedział gdzie kasa). Jako TW-k pod numerem 54946 zarejestrowany został 15.02.1988 przez Wydz. III-2 (inteligencja) SUSW Warszawa. Targował się aż 9 miesięcy i 29 listopada Wydz. III-2 SUSW zarejestrował go jako TW „Znak” (nr rejestr. 54946). Donosił do stycznia 1990 roku, a więc również na swego pryncypała premiera Mazowieckiego, po czym 5 stycznia kontaktów zaprzestano.

TW "ŚWIĘTY" (TW ”KOLUMB”) – MARIAN JURCZYK

Donosił na kolegów ze Stoczni: Józefa Szamańskiego i Eugeniusza Szyrkusa, pierwszego wycenił na tysiąc złoty (22 sierpnia 1977). 22 czerwca 1977 r. kpt. Leon Dynak (Sekcja Wydz. III) zwerbował i prowadził Mariana Jurczyka - TW „Świętego” (czerwiec 1977-1979, formalnie do lutego 1981), który zgodził się, pod groźbą wyrzucenia z pracy, a nie obcinania rąk czy gotowania w oleju rzepakowego (zresztą oleju w sklepach nie było) rozpracować grupę Edmunda Bałuki (SOR „Szerszeń”). „Święty” donosił w sposób zaangażowany ale nie zawansował, bo SB uznała go z mało inteligentnego. W styczniu 1979 r donoszenie mu się znudziło i zaprzestał współpracy, tłumacząc, że teraz nie dotyczy ono grupy Bałuki. Dlatego w lutym 1981r. założono mu SOR „Nawiedzony” i mógł uchodzić za prześladowanego. Brak wytrwałości w kablowaniu spowodował, iż Jurczyk nie zrobił wielkiej kariery w III RP, jako senator, a zwłaszcza burmistrz Szczecina prawdziwą władzę oddał postkomunistom – wiedział, że należy się ona właścicielom teczek. A pomyśleć, gdyby donosił nadał, może zostałby wybrany pierwszym demokratycznym prezydentem Ubekistanu?

Doskonałą przyszłość w III RP zapewnił sobie natomiast sędzia Sądu Najwyższego Piotr Hofmański, stwierdzając 2 października 2002 roku, wbrew Sądowi Lustracyjnemu, który kilkakrotnie uznał, iż Jurczyk jest „kłamcą lustracyjnym”, że Jurczyk nie współpracował z SB, ponieważ jego informacje „nie miały w rzeczywistości jakiejkolwiek wartości”; fakt aresztowanie kuriera czy Szamańskiego lub inwigilowanie go było bez znaczenia i sprawiło mu tylko przyjemność. Zresztą tysiąc złoty stanowiło zapomogę, gdyż jak wiadomo SB zajmowała się pomaganiem ludziom znajdującym się w potrzebie.

TW „BOLTON”, TW „GRAŻYNA” – JERZY ŻURAWIECKI

Wzorowy samorządowiec – nadzieja Ubekistanu. Jak na przyszłego polityka III RP przystało, nie wiadomo dokładnie kiedy zaczął donosić ale gdy w roku 1981 został członkiem Zarządu Regionu w Koninie i delegatem na Zjazd, w sierpniu w związku ze zbliżającym się zjazdem Solidarności ODNOWIONO z nim kontakt i od października już pracował na rzecz porozumienia narodu z Towarzyszami z Bezpieczeństwa. Po roku 1989 III RP odwdzięczyła się TW „Boltonowi” za 10 lat ciężkiej pracy pod kierunkiem por. Połatyńskiego i w nagrodę został przez TW „Beibi” (Bożenę Brzezińską) wyznaczony na posła „S” z Konina do Sejmu kontraktowego, który zgromadził kwiat agentury, następnie był przewodniczącym Zarządu Regionu „S” w Koninie przez cztery kadencje, trudno bowiem by takie stanowisko powierzyć jakimś oszołomom. Wreszcie przerzucono go na odcinek samorządowy, skąd ma się wyłonić nasza nowa elita; „Grażyna” był przez jedną kadencję radnym wielkopolskiego sejmiku samorządowego i w 2003 roku został przewodniczącym Rady Powiatu Tureckiego. Zachowywał się przykładnie wszędzie promując kumpli z SD.

BIZNES

TW ”ANDRZEJ”- KRZYSZTOF WOLAK

Młody psycholog w swoich donosach pisał o studentkach - opozycjonistkach, które przychodziły do przychodni po poradę. Podawał m. in. informacje o stanie psychicznym tych dziewczyn, o rezultatach testu psychologicznego, a także o informacjach na temat opozycji, które zdobył w czasie wizyt, a także przypadkowych spotkań ze swoimi pacjentkami.

[PRZYPIS: Odpis informacji tajnego współpracownika "Andrzeja" nr 79 z dnia 14 października 1979 r., przyjął kapitan Edward Dusza, Sprawa Operacyjnego Rozpracowania, kryptonim "Hanka", t. I, IPN BY 081/307; wyciągi z informacji tajnego współpracownika "Andrzeja" nr 7/80 z 29 II 1980 r., nr 8/80 z 10 III 1980 r., przyjął kapitan Edward Dusza; Sprawa Operacyjnego Rozpracowania "Petycja", IPN BY 081/321; meldunek operacyjny OE - 5/80, IPN BY 081/321.]

Prowadzącym TW "Andrzeja" był zastępca naczelnika Wydziału III KW MO kpt. Edward Dusza. TW "Andrzej" bywał na spotkaniach Duszpasterstwa Akademickiego. W dniach 21 - 25 IV 1980 r. o. Władysław Wołoszyn zorganizował cykl wykładów Bohdana Cywińskiego. Aktywni w dyskusjach po wykładach byli Wiesław Cichoń i asystent Zakładzie Filozofii UMK Andrzej Zybertowicz. Znajomość tych dwóch osób zafrapowała SB i "Andrzej" otrzymał polecenie rozpoznania poglądów Zybertowicza. Dokonał tego w dłuższej rozmowie i napisał sprawozdanie.

[PRZYPIS: Meldunki Operacyjne z 29 IV 1980 r. i 17 VI 1980 r. sporządzone przez kapitana Bogdana Ścisłka, fotokopie teczki Sprawy Operacyjnego Rozpracowania "Wiesław" dotyczącej Wiesława Cichonia, IPN BY 0104/53.]

Krzysztof Wolak ukończył psychologię na UAM w Poznaniu w roku 1976 i od tego czasu aż do 1984 r. pracował w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu. W 1984 r. podjął pracę na UMK jako pracownik naukowo-dydaktyczny. W 1985 roku obronił doktorat na Akademii Medycznej w Gdańsku. (Tak wiec praca w Poradni Psychologicznej na UMK w latach 1970-ych była dorabianiem do głównego etatu poza uczelnią), wymienia go "Skład osobowy UMK" za r. 1979 na str. 135, jako jedynego pracownika Poradni Psychologicznej w Akademickiej Przychodni Lekarskiej.: "Skład osobowy UMK", Toruń maj 1979 r., na str. 135 podaje: Poradnia Psychologiczna - Psycholog: mgr Krzysztof Wolak (tylko 1 osoba do wyboru). Mgr Wolak, obecny dr Wolak, nauczyciel akademicki na UMK, to ta sama osoba, urodzona we Wroclawiu 10 kwietnia 1950 roku.

KRZYSZTOF WOLAK posiada certyfikaty dostępu do informacji niejawnych, jak też do problematyki psychologicznych sylwetek osób zaangażowanych w terroryzm. Człowiek, który ze względu na swoją mało komu dotychczas znaną przeszłość mógł być podatny na szantaż za pomocą groźby jej ujawnienia, Miał do czynienia z obszarami wrażliwymi ze względu na PUBLICZNE bezpieczeństwo... W przeszłości, popełniając uczynki, analogiczne do naruszania tajemnicy lekarskiej, tj. nadużywając (na rzecz SB) zaufania osób, korzystających z jego porad, miał do czynienia z obszarem PRYWATNEGO bezpieczeństwa tych, którzy przychodzili do Poradni Psychologicznej.

TW „Andrzej” w III RP jest oczywiście biznesmenem. Posiada firmę „Cogito”, zajmującą się rekrutacją i szkoleniem w dziedzinie zarządzania personelem. Oj zarządzać to on potrafi, no i posiadanie kwalifikacji psychologicznych już udowodnił. Szkoda, że nie uczy już młodzieży na większą skalę, gdyż z powodu nie napisania habilitacji, został przekwalifikowany na starszego wykładowcę w Katedrze Psychologii.

[Źródla: "Raport Instytutu Zarządzania" 3/2000 i 2/2001. Jest (był?) także przewodniczącym strefy bydgoskiej „Lions Club”.]

TW „JAN LEWANDOWSKI” – PAWEŁ MIKŁASZ

W listopadzie 1977 roku donosił m.in. na Janusza Szpotańskiego (np. o jego kontaktach z red. Giedroyciem), Andrzeja Czumę (wydawał sposoby transportu bibuły z Warszawy do Gdańska i Szczecina) oraz Leszka Moczulskiego, informował o powielaniu w Instytucie dla Niewidomych w Laskach bibuły, za wskazanie nakładu nielegalnych wydawnictw zainkasował 3 tys. zł. Tak zasłużony dla „przybliżania porozumienia z SB” uzyskał pozwolenie na stworzenie konspiracyjnego Wydawnictwa im. Konstytucji 3 Maja (1978). Współpraca Wydawnictwa im. Konstytucji 3 Maja z „Bratniakiem” RMP została zainspirowana przez SB, która przez „Jana Lewandowskiego” - Mikłasza chciała wejść do redakcji organu Ruchu Młodej Polski. W stanie wojennym z polecenie SB założył Wydawnictwo „Myśl” (1983), w którym współpracował z Janem Lityńskim. Bezpieka kontrolowała Lityńskiego, Lityński był zadowolony, że się tak skutecznie ukrywa, a „Jan Lewandowski” inkasował, inkasował, inkasował. Wszyscy byli zadowoleni. Wykazawszy się zdolnościami biznesowymi w III RP UZYSKAŁ PRAWO DO DOJENIA PFRONU, aresztowany bo nie chciał się dzielić, został szybko zwolniony na interwencję posłów (a jakże) Jana Lityńskiego, Janusza Onyszkiewicza i Jacka Kuronia. Trudno by Unia nie broniła agentury. Został także przedstawicielem nowojorskiego „Nowego Dziennika” i organizatorem pojednania Polaków i Żydów. Któż do tego nie jest bardziej uprawniony niż agentura, ostatecznie ma się to doświadczenie z 1968 roku!

TW „MONIKA” – HENRYK KARKOSZA

Cenny donosiciel w środowisku krakowskiego SKS, później „niezależny wydawca” z nadania SB. Za donoszenie na RMP, krakowski SKS, w tym na Roberta Karczmarka, Bogusława Sonika i innych w III RP został biznesmenem z prawem do gescheftów ale noga się podwinęła i stracił wszystko, oprócz dobrego imienia; przymuszony przez środowisko „Wybiórczej” idzie w zaparte. Zaczynał jako młodszy inspektor w sekcji kryminalnej Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego KWMO w Tarnowie (1976), wkrótce oddelegowany na ważniejszy odcinek (1977) . TW „Monika” był czołowym wydawcą nielegalnych książek i czasopism w Małopolsce (1978 do 1989); pod kontrolą SB wypuszczał od 70 do 80 proc. drugoobiegowych wydawnictw na południu Polski. Był członkiem kierownictwa Funduszu Wydawnictw Niezależnych, który rozdzielał pieniądze przychodzące z Zachodu, agent nie mógł przecież zostać bez środków do życia a bezpieka płaciła kiepsko, a tak sama mogła się jeszcze przy nim pożywić. SB musiało się bardzo bawić czytając donosy „Moniki” na „Ketmana” i vice versa. „Monika” poderwał autorytet Andrzeja Mietkowskiego by odsunąć go od poligrafii SKS i sam ją przejął w 1980 roku; wówczas Krakowska Oficyna Studentów przekształciła się w Wydawnictwo KOS, a w 1982 w Oficynę Literacką.

TW "SŁAWEK" SŁAWOMIR DASZUTA

Za informacje o duszpasterstwie akademickim w Gdańsku w czerwcu 1969 roku żądał od SB 10 tys., wydał m.in. Andrzeja Czumę jako twórcę organizacji „potencjalnie dążącej do obalenia ustroju” (być może chodziło o „Ruch”). Już wówczas przejawiał więc zdolności biznesowe, które w pełni mógł rozwinąć budując III RP jako prawicowiec. W nagrodę za donoszenie, które rozpoczął gdy był studentem V-go roku Wydziału Budowy Maszyn Politechniki Gdańskiej, został dyrektorem generalnym Forad sp. z o.o. w Gdańsku instalującej fotoradary na spółkę z "prawicowymi" samorządowcami.

TW „SLAWEK” WIESŁAW JAN KUROWSKI

Od 1976 roku inwigilował i systematycznie donosił na Andrzeja Czumę za co został politykiem prawicowym średniego szczebla; był radnym Akcji Wyborczej Solidarność, a obecnie jest radnym prolustracyjnergo Prawa i Sprawiedliwości w powiecie pruszkowskim. Stracił prawdzie stanowisko członka Rady Politycznej PiS ale kasę mu pozostawiono - w kontrolowanym przez PiS Stołecznym Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej w Warszawie jest kierownikiem d/s przetargów (wiadomo co to oznacza kto i dlatego przetargi wygrywa).

CDN