13. M. K. - Villon dezinformacji w Bostonie

Po swym wykładzie w Bostonie (XI,1989), prof. B. Geremek (zdjęcie profesora zamieszczamy powyżej) potraktował znanego sowietologa Richarda Pipesa jak zadżumionego (R. Pipes jest antykomunistą). „Pan, panie Pipes staje się powoli uczonym podobnym do mnie” - stwierdził Geremek. Badanie komunizmu stało się już dyscypliną podobnie akademicką co studia nad Średniowieczem - zawyrokował dowcipnie.

„Komunizm? Partia komunistyczna? - Te rzeczy już nie istniej” - konkludował błyskotliwie.

Ktoś mógłby zarzucić przywódcy KC OKP pewną niekonsekwencję, bo niedawno stwierdził, że Polsce potrzebna jest silna PZPR i podkreślał potrzebę sojuszu z reformatorami z PZPR.

Byłby to zarzut grzeszący ignorancją. Co przenikliwsi spostrzegli już, że PZPR N I E J E S T partią komunistyczną. Nie mamy już komunistycznego prezydenta i takiegoż szefa policji.

Nie wiemy, czy Richard Pipes, nie mający chęci do badania spraw zaprzeszłych, posłucha Geremka i zajmie się czymś aktualnym (np. problemem wprowadzenia całkowitej sprawiedliwości społecznej w Ameryce).

Można natomiast stwierdzić z całkowitą pewnością, że B. Geremek zdecydowanie przebił działalność bolszewickich agentów TRUSTU z lat dwudziestych.

Oni twierdzili, że komunizm się kończy, Geremek obwieszcza światu, że odszedł on już w mroki dziejów. Oni działali jako agenci OGPU, Geremek kieruje się pobudkami ideowymi.

Aż dziw, że Ordery Lenina przyznawane są tak często osobom trzeciorzędnym, których działalność dla sprawy światowego socjalizmu ma znaczenie marginalne.

M. K.

GEREMEK W WASZYNGTONIE

Sensacyjna zgoła wiadomość nadeszła z Waszyngtonu. W wywiadzie dla „Nowego Dziennika” doradca senatora Jesse Helmsa popełnił typową dla stolicy USA niedyskrecję (tzw. przeciek). Stwierdził: „Solidarność ma profesora Geremka, który tu w Waszyngtonie, sam siebie określił mianem socjalisty”.

Pamiętamy: przez 9 lat profesor Geremek udzielił kilkaset wywiadów, przemawiał dziesiątki razy i jak przystało na rasowego polityka, nigdy niedyskrecji na temat swych poglądów politycznych nie popełnił.

Nie wziął jednak pod uwagę, iż w Waszyngtonie nawet sekret, którego zachowanie służy dobru wspólnemu, nie zostanie dochowany - i stało się.

Trudno nie docenić powstałych szkód. Żelazną zasadą każdego polityka, zwłaszcza lidera, jest przecie jak świat światem, nie ujawnianie własnego oblicza politycznego. Nikt nie zna przecież poglądów politycznych W. Brandta czy M. Thatcher. A tu raptem poznaliśmy przynależność polityczną tego, w czyje ręce społeczeństwo polskie złożyło swe losy. Że też we wszystkim musimy eksperymentować.

GEREMEK AMBASADOREM GORBACZOWA

Słynny PRL-owski wolnościowiec i demokrata, B. Geremek, nie ustaje w wysiłkach propagowania celów sowieckich i Pax .Sovietica - dla Europy:

„Można oczekiwać od konferencji (szefów rządów państw EWG) zwołanej przez prezydenta Mitteranda, by przyzwoliła na otwarcie idei Europy, która dotyczy nie tylko Europy Wschodniej, ale i Związku Radzieckiego.

Gorbaczowowska koncepcja wspólnego europejskiego domu nie powinna być brana za byle jaki slogan - to jest prawdziwa koncepcja. Należy tylko przyjrzeć się lepiej możliwościom jej realizacji”.

(Wywiad dla P. Vodnika, „Liberation” z 17.11.89)

Józef Darski bardzo trafnie formułuje aktualne cele sowieckie (cele pierestrojki):

1. Rozszerzenie bazy komunistycznej w społeczeństwach Obozu;

2. Wprowadzenie Pax Sovietica na świecie (poczynając od całej Europy).

I proszę tylko popatrzeć, jak się to wspaniale sprawdza: ob. Geremek, po wypełnieniu na szczeblu lokalnym, polskim, punktu pierwszego, z werwą, entuzjazmem i samozaparciem zabiera się do realizacji punktu drugiego.

Pomoc Sowietom i komunizmowi zaledwie w 1/2 wyraźnie nie zaspokaja ambicji wodza ObKomu.

Drodzy Czytelnicy! My też uważamy, że „gorbaczowowska koncepcja jest prawdziwa”. Tylko, że my będziemy się starać zrobić wszystko, by jej urzeczywistnieniu zapobiec, a B. Geremek zrobi tyle samo, by ją Europejczykom zareklamować.

A. Michnik lubuje się w określeniach na temat tego, jakie podziały są obecnie istotne. Sądzimy, że zilustrowaliśmy przykład podziału, kto wie czy dziś nie najistotniejszego. (Inny ważny podział, to różnorodność versus jednolitość).

Możemy, w związku z tym, pozwolić sobie na następującą uwagę: prawda, jak niewielkie i nieistotne są różnice polityczne między panem przewodniczącym, posłem, profesorem, wszystkimi, których reprezentuje i wszystkim co reprezentuje a nami? Prawda, jak marginalnie zaślepiona i dogmatyczna jest nasza postawa w porównaniu ze Wspaniałą Wizją „przywódcy polskich sił demokratycznych”?

My, zresztą tylko z ambicjonalnych i innych partykularnych przyczyn, „przeszkadzamy” (jak ujmuje to „konserwatysta” Marcin Król) ale, co niewątpliwie jest pocieszające, wpływy podobnych „ekstremistów” nie są duże i nie przeszkodzą. Contra

Po powrocie z USA, wybitny demokrata, B. Geremek ogłosił, że przemówienie Wałęsy w Kongresie:

„. . .stanowiło zamknięcie pojałtańskiego rozdziału w dziejach Polski i jakby pewną satysfakcję dla tych, którzy współdecydowali wówczas o losach Polski" (ż. W-wy, 24.11)

Jest frapujące, czy przywódcy obywatelskich Polaków chodzi o udzielenie satysfakcji pośmiertnej J. W. Stalinowi, czy też tak zasłużonemu dla sprawy polskiej F. D. Rooseveltowi? Warto jednak, by Geremek uzgodnił z kolegami z „Gazety Wybiorczej” czy wyszliśmy już z tej Jałty czy jeszcze nie? Gdyby bowiem nie ona, to z Sowietami Polska mogłaby utrzymywać dobre, przyjazne stosunki, a nie tzw. sojusze.

K.J.

Contra 1988-1990