SŁOWACY O ROSJANACH

Angielskojęzyczny tygodnik słowacki The Slovak Spectator z 9 - 15 października 2000 roku Martina Pisarowa; “Słowacy i Rosjanie nie żywią urazy”. Autorka opisuje relacje słowacko – rosyjskie po upadku komunizmu i stereotypy, które na nie wpływają.

Jedenaście lat po upadku komunizmu relacje słowacko-rosyjskie pozostają w fazie uśpienia. Kiedy rząd słowacki prze do członkostwa w zachodnioeuropejskich organizacjach takich jak Unia Europejska, NATO i OBWE - często kosztem zachowania bliskich więzi z Rosją - sam kraj wydaje się wątpić w to jak powinny się rozwijać przyszłe dwustronne relacje.

“Nie mam nic przeciwko Rosji” - mówi dwudziestosześcioletni letni Patrik Rolko z położonego w centralnej Słowacji Brna. “Nie mam żadnych urazów z przeszłości. Być może starsze generacje pamiętają złe rzeczy, ale ja nie mam złych doświadczeń z Rosjanami”.

Odpowiada mu siedemnastoletnia Iwana B. Z Bratysławy: “Nie widzę żadnego powodu, dla którego mamy powracać do bliższych kontaktów z Rosją. Myślę, że celem rewolucji w 1989 roku było uwolnienie się od komunizmu, a nie powrót do niego teraz w 2000 roku”.

Pomimo istnienia różnicy opinii analitycy polityczni, podobnie jak mieszkający na Słowacji etniczni Rosjanie zgadzają się, że bardziej reprezentatywnym jest pan Rolko. Twierdzą oni, że większość Słowaków akceptuje Rosjan i nie żywi żadnych antyrosyjskich sentymentów, poza wspomnieniami dominacji ZSSR nad krajami dawnego bloku wschodniego.

“Słowacy są przyjacielscy i zawsze traktowali mnie jak przyjaciela” - powiedziała Olessia Dawiczinskaja, dwudziestoczteroletnia, urodzona w Moskwie studentka Uniwersytetu Comeniusa w Bratysławie. “Tutaj jest inaczej niż w Czechach. Ludzie tam, zwłaszcza młode pokolenie, nie lubią Rosjan i okazują to”. Inni Rosjanie powtarzają tezę Dawiczinskiej i dodają, iż w krajach byłego bloku wschodniego ludzie ciągle żywią urazę z powodu przeszłości. Wydarzenia takie jak stłumienie w 1956 roku powstania w Budapeszcie, inwazja Czechosłowacji w 1968 przez czołgi Układu Warszawskiego w czasie Praskiej Wiosny i polityka przymusowej “normalizacji” po każdym z tych wydarzeń tkwią w świadomości innych narodów, chociaż Słowacy są generalnie bardziej skłonni do zapomnienia.

“Nie pamiętam żadnych niemiłych doświadczeń na Słowacji z powodu mojej rosyjskiej narodowości” - mówi Aleksander Czumakow szef Unii Rosjan, który urodził i wychował się na Słowacji. Jego ojciec był Rosjaninem, a matka Czeszką. “Jedyny trudny okres przeżywaliśmy w 1968 roku, kiedy niektórzy Rosjanie musieli zmienić nazwiska z powodu silnych sentymentów antyrosyjskich”. “Kiedy pierwszy raz przyjechałam na Słowację poczułam jakąś antypatię” - dodała Anna Antolowa, która od dwunastu lat mieszka na Słowacji. “Uczucie to głównie łączyło się z wydarzeniami 1968 roku. Ale ludzie nie zdawali sobie sprawy, iż to nie ja byłam odpowiedzialna za tamte wypadki. To politycy zadecydowali o inwazji Czechosłowacji, nie ja”.

Ivo Samson, z mającego swą siedzibę w Bratysławie Słowackiego Stowarzyszenia Polityki Zagranicznej powiedział, iż Słowacy są bardziej przyjacielscy niż inne narody tego regionu Europy, gdyż Praska Wiosna postrzegana była jako kierowana bardziej przez Czechów niż przez Słowaków i ponieważ wydarzenia po inwazji przyniosły w zasadzie poprawę dla Słowaków – zdobyli oni większą reprezentację w komunistycznym rządzie Republiki Czechosłowackiej”. ”Praska Wiosna stworzyła federację republik Czeskiej i Słowackiej (wewnątrz Czechosłowacji) a Słowacy zdobyli kluczowe pozycje w administracji państwowej, takie jak sekretarz generalny i prezydent”.

W rezultacie, kontynuuje Samson, dzisiejsze relacje między Słowakami i Rosjanami są bardziej “obojętne” niż wrogie. Kiedy inne narody pozostały agresywnie antyrosyjskie – twierdzi - Słowacja wzrusza ramionami na przeszłość. “Wśród krajów Czwórki Wyszehradzkiej (Węgier, Polski, Czech i Słowacji) Słowacy są jedynym narodem, który nie jest a priori antyrosyjski” – mówi Samson. “Oczywiście, Słowacy nie są także totalnie prorosyjscy, ale raczej obojętni. Stan ten oznacza, że potencjalni politycy prorosyjscy nie spotkaliby się z silnym protestem wśród zwykłych obywateli”.

Kontynuowanie związków

Unia Rosjan, której przewodniczy Czumakow uważa, że najwięcej Rosjan na Słowacji mieszka w Bratysławie (w przybliżeniu około 600), a inne duże skupiska można spotkać wokół Bańskej Bystrzycy i w rejonie Koszyc.

“W sumie na Słowacji jest 2200 Rosjan, którzy posiadają obywatelstwo” – mówi Czumakow. “Obliczam, że na Słowacji mieszka około 10 tysięcy Rosjan, ale większość to biznesmeni i sportowcy nie posiadający obywatelstwa”.

Pierwsi Rosyjscy emigranci pojawili się na Słowacji w 1917 roku po rewolucji Lenina. W latach pięćdziesiątych druga fala napłynęła, kiedy wystartował program wymiany studentów pomiędzy ZSSR i Czechosłowacją. Często jego “wynikiem” były mieszane słowacko–rosyjskie małżeństwa. Ostatni znaczący napływ Rosjan na Słowację nastąpił po Aksamitnej Rewolucji 1989 roku.

Rozważając wydarzenia z przeszłości Czumakow mówi, że Słowacy powinni być bardziej chętni do utrzymywania bliskich więzi z Rosją. Wiktor Miczurin, pierwszy sekretarz i attache kulturalny ambasady rosyjskiej na Słowacji, zgadza się z tą opinią. Skupiając za bardzo swoją uwagę na Zachodzie – mówi - ważne powiązania ekonomiczne z Rosją mogą zostać stracone. “Mały kraj, jakim jest Słowacja w dzisiejszych czasach tylko z trudem może osiągnąć sukces na rynkach zachodnich” – powiedział Miczurin. “Rosja oferuje wielkie możliwości pod względem ekonomicznym”.

“Mamy wiele cech wspólnych – takich jak nasze słowiańskie korzenie, historia i kultura” – mówi Czumakow. “Ale czasami wydaje się, że za bardzo patrzymy na Zachód i zapominamy o tych rzeczach”.

Archiwum ABCNET 2002-2010